Strony

Strony

środa, 31 sierpnia 2016

Carpe Diem 23 - ostatni dzień wakacji.

 Nie pojechaliśmy wczoraj nad zalew, ale przynajmniej kupiłem sobie Cosmopolitan.





 Łukcze.
 Tata kupił Jasiowi ogrodniczki, ale lepiej pasowały na mnie.















 Ta fotka trafiła na mój Instagram.

 Dzisiaj natomiast na ostatni dzień wakacji poszliśmy do kina.
 "W kinie w Lublinie kochaj mnie..."





 Poszliśmy na "Sausage Party". Mówie wam. Genialna komedia.
 Przed "Centrum Spotkania Kultur". To niesprawiedliwe. Dostałem tylko 4 lajki. A musi być conajmniej 10
 Sejmik województwa. Moje przyszłe miejsce pracy.
 Telewizja Polska Lublin

środa, 24 sierpnia 2016

Carpe Diem 21 - Nowa pompa. A jaka fioletowa. I magiczna!

Pojechałem znów do szpitala. Tym razem na dłużej (może 2 godziny). Odbierałem nową pompę. Pani ordynator zapytała mnie, którą pompę chcę (w sensie jaki kolor). Zapytałem czy jest czerwona, ale niestety nie było. Żartobliwie pani docent powiedziała, że może mi dać różową, ale ja wolałem fioletową.
Dostałem do niej nowy glukometr. Zaraz wam powiem jak magicznie współpracuje z pompą.
Pani pielęgniarka oddziałowa zapytała mnie, tu cytuję: "Bercik? Na jak długo się kładziesz?" Ach. Jak fajnie, że wszystkie panie mnie znają i lubią, oraz pamiętają mnie jako pięciolatka, który biegał po sali w takim fajnym sweterku, który dostałem od babci na święta przed zachorowaniem.
 Zabałaganiony zestaw. Pudełko z pompą zawierało baterie, etui, blokadę na ampułkę z insuliną, oraz sprężynkę, która pozwala zmienić szybko i praktycznie bezboleśnie wkłucie.
Pokazano mi wszelkie funkcje pompy. Między innymi to, że łączy się z glukometrem. Gdy mierzę cukier w jej pobliżu, to wyskakuje mi on na pompie, dzięki czemu automatycznie ustawia mi się kalkulator bolusa. Ustawiam ile wymienników jem na posiłek. Potem pompa sprawdza, czy potrzebna jest korekta (czyli gdy cukier jest wyższy niż 130 mg/dl). Czasami jest potrzebna, ale nie zawsze muszę ją podawać, bo pompa wie, że jeszcze część insuliny z poprzedniej dawki przebywa i działa w moim ciele. 
"To ja. Robot."

wtorek, 23 sierpnia 2016

Carpe Diem 20 - nad jezioro z kajakami

 Pojechaliśmy z rodzicami i Jasiem do Ostrowa Lubelskiego nad jezioro, by popływać kajakiem.



 Jasiek jest w tym beznadziejny. No cóż. Są rzeczy, w które ja jestem beznadziejny, a są rzeczy, w które on jest beznadziejny. W przyrodzie jest harmonia i równowaga.
 Wyszedłem jak model.

 Mama śpi

 Sweet Focia mamy i taty

 Po wiosłowaniu, poszedłem popływać. Mama z tatą leżeli na molo, a Jasiek próbował (bezskutecznie) schować kajak do torby. On nie umie pływać. Przez pewien wypadek, ale nie warto o tym wspominać.

 Na przykład, ja jestem beznadziejny w pływaniu. Strasznie szybko się męczę, dlatego nie będę jak Phelps. Szkoda, bo w podstawówce chodziłem na obowiązkowy basen. Było nawet fajnie.


 Haha. Nie umie.
 Kolejna sweet focia rodziców