piątek, 31 marca 2017

Na rowery

Jest cieplutko, a na dodatek tata kupił mi nowe koszulki. Razem z misiem wyjrzeliśmy przez okno i pomyśleliśmy, że warto wyjść na rower. W końcu wczoraj tata go naprawił. Wyruszyłem (oczywiście bez misia xd) rowerem, oczywiście tam gdzie wcześniej. Do Ostrówka i z powrotem. Niesamowita pogoda. A na dodatek zapach lasu jest intensywny i bardzo przyjemny dla mego nosa. Ubóstwiam wiosnę. Daje mi taką energię, że aż ma się ochotę zrobić wszystko.

wtorek, 28 marca 2017

Można chodzić w krótkim rękawie


Na basenie mieliśmy nową koleżankę. Dzisiaj naprawdę było nas dużo. Pięć. To sukces. Na basenie rozmawiałem z koleżanką na temat podróży jakie odbyliśmy. W międzyczasie dopadł mnie skurcz. Bolało jak diabli, przeklinałem, ale ulżyło (kuśtykam cały dzień). Potem tylko trzymałem się ściany basenu, a potem dołączył kolejny temat do dyskusji - polskie miasta. Jedna koleżanka poleca Toruń, a druga taką miejscowość, której nazwy nie zapamiętałem. Ach. Wiedeń, Paryż, Warszawa, Gdańsk, Wilno, Ryga, Lwów... Tyle miast. Polska i zagranica. Wspomnienia.
Na trzecim zdjęciu! PIEROGI! Nareszcie. Nie wiem jakim cudem mamie wychodzą żółte, ale są przepyszne. Z kapustą. Szkoda tylko, że nie mogłem do nich wziąć śmietany. Ubóstwiam śmietanę.

poniedziałek, 27 marca 2017

Ogłaszam wiosnę.




Wiosna przyszła. Dwukrotnie byłem na spacerze. Miałem okazję się pohuśtać.
Wikipedia przyjęła moje zdjęcia o Łęcznej (wejdźcie w galerię). Zaraz dodam także o Korytynie.

sobota, 25 marca 2017

Jest już ciepło

  

 
Tak mnie rano przywitało słońce. Było ciepło. Nie myślałem nad tym, że będę dzisiaj wychodził na spacer, ale temperatura mnie podkusiła. W końcu mieliśmy ponad 10 stopni. Dzisiaj ogarnęła mnie nostalgia, bo szedłem tą samą trasą jaką kiedyś wracałem ze szkoły podstawowej do domu. Mijałem ten sam plac zabaw, na którym lubiliśmy się huśtać, placek, na którym jesienią zbieraliśmy kasztany, skargę ogrodzoną barierą. Myśmy zawsze szli po jej drugiej stronie i mijaliśmy drzewa uważając by nie spaść. Ech. To były czasy.

piątek, 24 marca 2017

Dzień Otwartych Drzwi

W kwietniu zeszłego roku opowiadałem o tym jak wyglądał dzień otwartych drzwi z perspektywy trzeciogimnazjalisty. Teraz opowiem go z perspektywy ucznia liceum.
Mieliśmy dzisiaj skrócone lekcje. Nie robiliśmy zbyt wiele. Szczególnie na chemii.
Pewien kolega powiedział mi, że od początku roku szkolnego dodałem na Instagram 192 zdjęcia (To powyżej, pierwsze z lewej było 193.), czyli więcej niż on w całym internecie. No cóż. Najwidoczniej jestem uzależniony. A tak a propos. Dlaczego zamieściłem te zdjęcia powyżej? To było tak. Koleżanka robiła sobie zdjęcia na snapchacie, gdzie ja załapałem się jako mistrz drugiego planu, po czym je wysłała. Otrzymałem pozdrowienia od kogoś kto czyta mojego bloga, więc Karolina postanowiła, że zrobi jeszcze parę takich zdjęć i mi je wyśle przez Messengera i wrzucę na bloga i Instagram. No i tak to już jest. Pozdrawiam serdecznie koleżanki.
.
Lekcje skończyłem o 11:20, ale niektórzy mieli do maks. 12:20. Przygotowywano powoli sale prezentujące różne projekty, czyli swego rodzaju "zachęcacze" do wyboru konkretnego rozszerzenia.
O 13:00 rozpoczął się apel. Ludziów jak mrówków. Z 200 może ich było. Nawet więcej. Po skończonym spotkaniu, wychodzili i podążali za oprowadzającymi, którzy mieli tablicę z numerem ich grupy. Mieliśmy oprowadzać ludzi po salach m.in. matematycznej, polonistycznej (gdzie był hiszpański i quizy, za których rozwiązanie dostawało się cukierki, zresztą, tak było też w innych klasach), niemieckiej, biologicznej itp. W każdej były przedstawiane jakieś doświadczenia, informacje dotyczące profilu, informacje o szkole, wycieczkach, projektach i współpracach międzynarodowych itp. Wszystko skończyło się przed piętnastą, więc strasznie źle nie było. No może oprócz tego, że z grupy pouciekało nam 10 osób...
.
Pracy dzisiaj było dużo, ale było dosyć przyjemnie. Nasza klasa też miała spory wkład w to przedsięwzięcie.

Cudne niebo *.*

czwartek, 23 marca 2017

Fraszki

Depresja
Człowiek z depresją wygrał milion w Totka
Lecz i tak, niestety, umiera od środka
Studia
Najlepszy politolog na państwowej uczelni,
skończy w McDonaldzie z ręką przy patelni.
Wagary
Wagarował idiota przez całe szkolne życie,
Teraz daje się okradać świniom przy korycie
.
.
.
Dzisiaj na polskim mieliśmy omawiane fraszki i pieśni Jana Kochanowskiego. Pani miała rozwiniętą listę z fraszkami i ja głupi powiedziałem, żeby otworzyła "Na Matematyka" - klasa po tym w śmiech, a pani: "Hubert, jak mogłeś?". No cóż. Czasami tak bywa. Powiedziałem pani, że po prostu lubię dosadne i satyryczne wiersze. Skasowała mi też dzisiaj jedynkę za brak podręcznika, dzięki mojej dzisiejszej pracy. Czytałem wiersze i byłem nader aktywny. W pozytywnym sensie oczywiście. Napisałem też 3 fraszki. Te oto wyżej.

środa, 22 marca 2017

Mała sława

Zdjęcia na prawo, autografy na lewo.
A tak na poważnie, to czuję zadowolenie, że moje media społecznościowe rozwijają się w bardzo szybkim tempie. Mogę wyrazić swą dumę i to zrobię. Jeszcze całkiem niedawno nie myślałem o 100, a tu już 300! Być może jestem jednym z lepszych użytkowników w Łęcznej. Wspominałem kiedyś, że lubię się chwalić? To prawda, lubię. Dzisiaj znowu się o tym dowiedziałem, tym razem na wuefie. Świat nie kręci się wokół mnie, to wiem, ale kto nie ma żadnych wad? Niektórzy ich nawet nie dostrzegają. W sumie to wad mam dużo, jak każdy co prawda, ale tę uważam za dosyć jawną w stosunku do innych. No patrzcie, znowu o mnie. Heheheszki.

wtorek, 21 marca 2017

Wiosna

 Pąki zakwitły
Ale niebo jest szare.
Oczywiście dzisiaj mamy pierwszy dzień wiosny. Wagary też były. Na 33 osoby przyszło zaledwie 18. I fajnie. Jak jest mało osób, to lepiej się pracuje, a lekcje są jakieś takie... ciekawsze :)

poniedziałek, 20 marca 2017

Zakupoholizm

Po lekcjach spędziłem bite dwie godziny w Tarasach Zamkowych. Mym pierwszym celem był Media Expert, bo ze sto pięćdziesięcioma złotymi poszedłem by kupić szampony i kamerkę sportową. Niestety te drugie były droższe niż w Auchan, gdzie byłem w czwartek z mamą, więc postanowiłem zaszaleć w inny sposób. Następnym przystankiem był SuperPharm, gdzie kupiłem dwa szampony - jeden zagęszczający włosy (polecam gorąco Pantene, mają genialne szampony i nie są drogie), a drugi przeciwłupieżowy. Później McDonald's. Niecałe 20 PLNów poszło na shake, cheeseburgera oraz ostre skrzydełka kurczaka. Następnie poszedłem do Rossmana, ale nie kupiłem nic. Później poszedłem do H&M i kupiłem koszulę z podkoszulkiem. Strasznie mi się spodobały. Jeszcze w Inmedio kupiłem Cosmopolitana i wróciłem do domu. Taka zwykła codzienność dla niektórych, a dla mnie niezmierna przyjemność.

sobota, 18 marca 2017

Jestem u babci. Pojechałem tam samochodem z tatą. Mieliśmy okazję dobrze porozmawiać na różne ciekawe tematy. Komentowaliśmy też niekompetencje niektórych kierowców. Teraz z Kacprem gramy naprzemiennie w The Walking Dead. Każdy gra inaczej i spodziewa się zupełnie innego zakończenia. Pozdrowienia. Dobranoc.

piątek, 17 marca 2017

"Opatulone ulicznymi światłami"

 Wymęczony po dwóch wuefach, sprawdzianie z woku (dostałem 4), pracy w grupach na biologii (piąteczka) i dwóch matematykach ultraciężkich (+ chemia i informatyka w międzyczasie) i bezproduktywnych musiałem pójść na zajęcia wokalne, które jednak odbyły się nieco później niż zwykle. Wracając do domu ciemną nocą, spoglądałem na miasto opatulone ulicznymi światłami i wyobrażałem sobie nadchodzące wakacje. Wyobrażałem sobie co będę robił, tutaj, czy też i w Lublinie; na turnusie rehabilitacyjnym lub na wsi u babci.
Łóżeczko. Szkoda psuć taki widoczek

niedziela, 12 marca 2017

Bądź

Nie możemy być niczego stuprocentowo pewni. Przy kwestii istnienia Boga pozostaje wiara i niewiara. Dowody na jego istnienie czy też i nieistnienie powinno się odłożyć na bok. Nasze życie ma wartość. W każdej chwili może się jednak skończyć. Dlatego powinniśmy zacząć chwytać dzień. Nie przejmować się tym co pomyślą o nas inni. I tak zapomną. Nie bójmy się być sobą. Nie bójmy się być ekscentryczni, wyrażać siebie. Ludzie mogą cię nienawidzieć, ale to nieistotne, bo ich istnienie powinno się wyrzucić z głowy. To, czy założysz dwie różne skarpety, palniesz coś głupiego na ulicy, czy poprosisz o żeton do wózka w Lidlu, a jesteś nieśmiały, nie mają znaczenia. Mózg będzie nam robił na złość i nam o tym przypominał, ale to, że ktoś pamięta takie mało istotne szczególiki twego żywota jest tak samo niska jak to, że wszyscy ludzie zmądrzeją.
Nie należy się przejmować idiotami. Oni zawsze byli, są i będą. Tak samo ze wszystkim co wkurza mnie u nich, jak to co u mnie ich samych. Każdy człowiek ma jakieś denerwujące cechy (ja np. jestem chwalipiętą) i takie będą do kresów istnienia ludzkości. To co złe powinno być skasowane z czeluści naszych umysłów. Skupmy się na tym co jest dobre lub chociaż neutralne. Idźmy przez życie tak jak przez krętą drogę pełną pułapek. Omijajmy je. Spełniajmy swoje marzenia. Niezależnie od tego jak głupie one są. Nikt przecież za nas życia nie przeżyje.
.
To tyle. Rozpisałem się, ale miałem ogromną ochotę się wygadać.

środa, 8 marca 2017

Mam owalną mordkę

dzięki blogowi podlinski.net w końcu dowiedziałem się jaki kształt ma moja twarz. Na podstawie niektórych linii i kształtów okazało się, że mam twarz owalną. Przyda mi się to na pewno, ponieważ chcę zmienić fryzurę, bo nieświadomie namówił mnie na to kolega (wynikło to z rozmowy, nieważne). W piątek prawdopodobnie będą ścięte.
Jutro mam na dziesiątą, a nie na dziewiątą. Przenieśli nam pierwszą godzinę na później. Ja to jestem szczęściarz. Cosik czuję, że jutrzejszy dzień będzie udany.
Za dwie minuty dwudziesta trzecia. Powoli idę kłaść się spać. Dobranocki.

wtorek, 7 marca 2017

Niania w Wielkim Mieście

  
Dawno nie miałem piżamy. Wspaniałe uczucie, móc sobie pospać w ubraniu.
Dzisiaj na Polsacie leciały 2 nowe show. The Brain - Genialny Umysł oraz Niania w Wielkim Mieście. Czuję że każdy wtorek będzie moim wieczorem. Jasiek się sprzeciwia, bo spóźnił się na Kubę Wojewódzkiego.

sobota, 4 marca 2017

Sobótka

W telewizorze:
- "Co to jest?"
- "Aaaa. Ukulele."
 - "Serio? Dla mnie?"
- "A teraz przedstawiam państwu mój najnowszy kawałek."
Tak. Jasiek za wygraną w "Jaka to Melodia" kupił sobie ukulele, które przyszło do nas wczoraj. Nie mam zielonego pojęcia jak się gra na tym ustrojstwie. Inaczej je sobie wyobrażałem :(
Mama wysłała mnie na rower. Byłem po raz pierwszy w tym roku na jeździe. Planuję na wakacje przejechać 120 kilometrów (rekord - 90) do babci. Muszę ostro trenować, ponieważ po dzisiejszej bardzo prostej jeździe nogi mi odpadły.