niedziela, 30 kwietnia 2017

Armenia, koszykówka, Varietes i lodziarnia z jajem







Nie chce mi się dużo pisać, więc będzie w punktach:

  • Byliśmy najpierw na meczu koszykówki MKS Start Lublin na Hali Globus. Przegrali 79-88, ale było fajnie. Robiłem mnóstwo zdjęć z tych wydarzeń, ale większość się usunęła i pomieszała.
  • Następnie byliśmy w ormiańskiej restauracji - "Armenia". Ja zamówiłem Satzviki, a Jasiek Horovac. Do tego zamówiliśmy labasz - chleb ormiański i kompocik. Bardzo słodki, ale przepyszny.
  • Później poszliśmy do Centrum Spotkania Kultur na drugą część sztuki Varietes - tej, na której byliśmy pierwszego kwietnia.
  • Na samym końcu kupiliśmy lody w lodziarni "z jajem". Jasiek zamówił rabarbar z truskawką, a ja trawę żubrową (o Boże, jakie to było dobre)

niedziela, 23 kwietnia 2017

Precasting do Mam Talent

 Oto jestem. Lubelskie Centrum Konferencyjne.
 Zawsze marzyłem o tym by być sławnym. Zgłoszenie się do precastingów "Mam Talent" jest krokiem milowym.
 Po lewej poczekalnia. Tutaj czekaliśmy na to, aż nas zawołają na górę pod salę. Wpierw musieliśmy się rejestrować. Kolejka nie była ogromna.
 Gdy tata już sobie poszedł, ja wówczas łaziłem po poczekalni, rozmawiałem z ludźmi. Znaczna większość to wokaliści.
 Podeszła do mnie nawet dziennikarka z "Dziennika Wschodniego" i udzieliła ze mną wywiadu. Poszukiwała kogoś kto nie śpiewa. Potem fotograf cyknął mi parę zdjęć. Najprawdopodobniej jutro będę w gazecie.
 Tutaj już poszliśmy na górę i czekaliśmy pod salą.
 Wysyłałem wszystkim moim znajomym mnóstwo snapów. Przybyło mi ponad 500 punktów. Grupy ludzi szły do jednej z dwóch sal: "A" i "B". Ja miałem tę drugą
 Nigdy nie widziałem gwizdania w "MT", a tutaj niespodzianka. Gosia gwiżdże. Robi to naprawdę świetnie. Na dodatek gwiżdże przez zęby. Naprawdę nie wiem jak to robi. Konkurencja.
Czekaliśmy bardzo długo. Ponad cztery godziny, ale było warto dla poznania wyjątkowych i ciekawych ludzi. Życzyłem wszystkim powodzenia. Żeby dotarli do castingów, półfinału, a nawet finału. Wszyscy byli mega pozytywni. Najlepsi byli ci co grali na gitarach. Zbierali się w kółku, siadali na podłodze i po prostu grali. Nawet jak się nie dostanę to będę wdzięczny za to, że mogłem poznać tych wszystkich ludzi. Wszyscy życzyli sobie jak najlepiej. I o to w życiu chodzi. Demonstrowałem im też jak gwiżdżę. Oni natomiast pokazywali co robią na gitarach, oraz wokalnie oczywiście.
.
A co do samego występu. Mogło być nieco lepiej, ale było w miarę dobrze. Przed występem nawet zaczepiła nas jedna z producentek i pytała jak się przygotowaliśmy.


A po tym całym stresującym wydarzeniu poszedłem na dach Centrum Spotkania Kultur.

sobota, 22 kwietnia 2017

Lublin zupełnie jak drugi dom.





 Wracałem dzisiaj z zajęć wokalnych (zaległość z Wielkiego Piątku). Wychodząc robiłem zdjęcia.
 Pojechaliśmy dzisiaj do Lublina na sztukę teatralną. Zaczynała się o osiemnastej, ale przyjechaliśmy do Lublina wcześniej by móc zobaczyć najnowszą wystawę. Na zdjęciach powyżej układam puzzle w muzeum na zamku.
 Moim głównym celem była "Puszka Zupy Campbell" Andy'ego Warhola.
 W galerii pojawiły się prace wielu artystów. Trafiły się dzieła Picassa i Dalego! Poszliśmy potem na donżon.









 Gdy szliśmy do teatru mijaliśmy ciężarówkę zespołu "Poparzeni kawą trzy"
A po sztuce łaziliśmy sobie po sklepach w Tarasach Zamkowych i do tego zjedliśmy kolację w McDonald's.