Oto jestem. Lubelskie Centrum Konferencyjne.
Zawsze marzyłem o tym by być sławnym. Zgłoszenie się do precastingów "Mam Talent" jest krokiem milowym.
Po lewej poczekalnia. Tutaj czekaliśmy na to, aż nas zawołają na górę pod salę. Wpierw musieliśmy się rejestrować. Kolejka nie była ogromna.
Gdy tata już sobie poszedł, ja wówczas łaziłem po poczekalni, rozmawiałem z ludźmi. Znaczna większość to wokaliści.
Podeszła do mnie nawet dziennikarka z "Dziennika Wschodniego" i udzieliła ze mną wywiadu. Poszukiwała kogoś kto nie śpiewa. Potem fotograf cyknął mi parę zdjęć. Najprawdopodobniej jutro będę w gazecie.
Tutaj już poszliśmy na górę i czekaliśmy pod salą.
Wysyłałem wszystkim moim znajomym mnóstwo snapów. Przybyło mi ponad 500 punktów. Grupy ludzi szły do jednej z dwóch sal: "A" i "B". Ja miałem tę drugą
Nigdy nie widziałem gwizdania w "MT", a tutaj niespodzianka. Gosia gwiżdże. Robi to naprawdę świetnie. Na dodatek gwiżdże przez zęby. Naprawdę nie wiem jak to robi. Konkurencja.
Czekaliśmy bardzo długo. Ponad cztery godziny, ale było warto dla poznania wyjątkowych i ciekawych ludzi. Życzyłem wszystkim powodzenia. Żeby dotarli do castingów, półfinału, a nawet finału. Wszyscy byli mega pozytywni. Najlepsi byli ci co grali na gitarach. Zbierali się w kółku, siadali na podłodze i po prostu grali. Nawet jak się nie dostanę to będę wdzięczny za to, że mogłem poznać tych wszystkich ludzi. Wszyscy życzyli sobie jak najlepiej. I o to w życiu chodzi. Demonstrowałem im też jak gwiżdżę. Oni natomiast pokazywali co robią na gitarach, oraz wokalnie oczywiście.
.
A co do samego występu. Mogło być nieco lepiej, ale było w miarę dobrze. Przed występem nawet zaczepiła nas jedna z producentek i pytała jak się przygotowaliśmy.
A po tym całym stresującym wydarzeniu poszedłem na dach Centrum Spotkania Kultur.