Strony

Strony

poniedziałek, 30 września 2024

Jesienna aura

Sobotni widok zza okna późnym popołudniem po delikatnej mżawce i żółknące drzewa uchwycone wczoraj na łęczyńskim Podzamczu.

Ach, jesień i nadchodzący październik. Końcówka roku, gdzie wydaje mi się, że dzieje się najwięcej ciekawych rzeczy. W nocy temperatura schodzi poniżej dziesięciu stopni, a w dzień jest zaledwie kilkanaście. Wyciągamy z mamą powoli czapki i szaliki, które leżą w szafie. “Jesieniary” już zapewne podekscytowane piją pumpkin spice latte i fotografują jesienne krajobrazy w mieście. Wszędzie walają się kasztany i opadnięte liście. W telewizji premiery nowych programów, a sezon ogórkowy w wielu dziedzinach zakończył się po wakacjach. Za miesiąc Halloween. Lubię ten okres. Częściej będę spacerował po mieście o zmroku. Gdy jest ciemno za oknem to łatwiej mi się myśli. 

Dzisiaj na zakupach znalazłem kolekcję plecakowych zwierzaków z opakowaniem krówek w środku. Zrobiłem sobie mały prezent na Dzień Chłopaka. W trakcie porządkowania szafy mama znalazła mój kostiumik na mój chrzest. Miałem zaledwie dwa miesiące i już byłem ogromny. Mój śp. wujek mówił, że wyglądam jak Eskimos. 

sobota, 28 września 2024

Nacjonalizm to zło

Na ulice polskich miast wychodzą tzw. „patrole obywatelskie”. Czym one są? To odpowiedź na incydent, który miał miejsce na początku września w Śremie, kiedy to grupa mężczyzn z Kolumbii i Argentyńczyk dotkliwie pobili Polaka. Grupy mężczyzn chcą walczyć z zagrożeniami tworzonymi przez imigrantów, lecz jeśli takowego zagrożenia nie ma, często biorą sprawy w swoje ręce. Zacytuję tu portal i.pl (link do artykułu)

Wyłamali drzwi i okna, zdemolowali wnętrze hostelu i pobili kilku mieszkających w nich cudzoziemców, głównie Gruzinów i Azerów. Tak zakończył się tzw. patrol obywatelski w Żyrardowie. — Następnego dnia do pracy ze strachu nie przyszło ok. 70 osób — przyznaje w rozmowie z Onetem przedsiębiorca z tego miasta.

Wyobraźcie to sobie. Jesteście imigrantem z Polski gdzieś zagranicą. W miasteczku, o którym w życiu nie słyszeliście, doszło do bójki między np. Turkami, a rodowitymi mieszkańcami. Na ulice państw wychodzą biali suprematyści i szukają okazji, by spuścić komuś łomot i pada na was, ponieważ wydarzenia mające miejsce kilkaset kilometrów od was, dokonane przez ludzi, którzy nie są nawet z waszego państwa to usprawiedliwiają. Nacjonalizm, Konfederacja i szowinizm rosną w siłę. To już nie jest grupa internetowych krzykaczy, którzy szerzą nienawiść wobec innych ludzi i dostrzegających wszędzie „lewackie spiski” i „ideologię woke” (kalka wzięta z Ameryki, gdzie pod tym względem nie jest lepiej), a poglądy takie jak te przechodzą powoli do mainstreamu. Przykład? Feminatywy. Słowo „ministra”, albo „wykładowczyni” wywołuje w nich agresję. 

Ostatnie wybory do europarlamentu pokazały to wybitnie - Konfederacja na wsiach we wschodzie kraju praktycznie zawsze prześcigała KO. Można rzec, że województwa małopolskie, świętokrzyskie, lubelskie, podlaskie i w szczególności podkarpackie są takim polskim odpowiednikiem tzw. „Bible Belt”. Prawicowcy ostatnio wkurzyli się o to, że w nowej bajce z Kaczorem Donaldem będzie nowa postać, która jest BRĄZOWĄ kaczką. Nazywają to indoktrynacją dzieci. 

Nie można nawet wrzucić zdjęcia w jednopłciowym związku, albo jak ma się jakieś „odbiegające od normy” ubrania, bo zlecą ci się anonimowe konta, nierzadko z gaśnicami (symbol akcji Grzegorza Brauna, który pod koniec zeszłego roku w sejmie wyjął gaśnicę i zgasił menorę, robiąc przy tym raban - spotkało się to z ogromnym aplauzem, a ja miałem tylko ochotę palnąć się w twarz z niedowierzaniem, że wielu ludzi lubi takie rzeczy) kompletnie nieproszone i wyleją na ciebie wiadro pomyj, wyzywając od sodomitów, życząc ci śmierci, wrzucając obrzydliwe memy i zalewając Cię emotikonami z wymiocinami, a wszystko będą tłumaczyć wolnością słowa. To też wydaje mi się niesamowicie zabawne. Nie znam nikogo kto by protestował przeciwko np. pochodom Bożego Ciała, trzymając transparenty mówiące, że księża to pedofile. Tymczasem prawa strona często wynajmuje nawet ciężarówki jeżdżące po miastach, które przez megafon tłumaczą, że lobby LGBT jest takie i owakie. Nie mówię już nawet o grupkach kilku, bądź kilkunastu osób stojących z wielkimi płachtami, na których podają informacje o homoseksualnych parach znęcającymi się nad dziećmi podczas każdego, ale to każdego Marszu Równości w kraju. Polska ma być stuprocentowo biała, katolicka, heteroseksualna etc. Masz nie wychodzić przed szereg. Masz być taki jaki oni chcą żebyś był. 

piątek, 27 września 2024

W tę i we w tę

O 5 rano wyjechałem autobusem z Krakowa do Lublina. Przy wejściu pan kontroler nawet się ucieszył, bo jako jedyny powiedziałem mu dzień dobry. Lubię taką podstawową kulturę osobistą i używanie zwrotów grzecznościowych. Lubię też jak ludziom jest miło. A czasami wystarczy takie zwykłe „dzień dobry”. Dotarłem na miejsce koło jedenastej i stamtąd ruszyłem w drogę, prosto do Łęcznej. Lublin niedawno został ogłoszony Europejską Stolicą Kultury 2029, co mnie ogromnie raduje. W zeszłym roku byliśmy Europejską Stolicą Młodzieży, a już za 5 lat zyskamy jeden z najważniejszych tytułów jaki może zdobyć europejskie miasto. Lublin w moim odczuciu powinien być bardziej międzynarodowy, jak Kraków, czy Warszawa. W Krakowie często spotykam ludzi z różnych krajów. W Warszawie, jak odwiedzam, tym bardziej. W Lublinie teoretycznie też, ale jest to zupełnie inna skala. Czytałem wczoraj na forum relacje obcokrajowców, m.in. z USA, Niemiec i Francji, którzy postanowili w Krakowie się osiedlić i wszyscy byli z tego powodu szczęśliwi. 
 
Nocna przechadzka i ulubienica moich obserwujących - Dolores. 
Kocham mój Lublin. W gimnazjum był dla mnie jak Szanghaj, Nowy Jork, czy Londyn. Duże miasto, gdzie można robić więcej niż w takiej Łęcznej, która, co tu dużo mówić, ofertę kulturalną (i nie tylko kulturalną) ma ubogą. Gorszą nawet niż niektóre wsie. Szkoda, bo miała potencjał na bycie czymś więcej. Mam nadzieję, że chociaż projekt linii kolejowej do Lublina się powiedzie i na koniec dekady będziemy mogli podróżować taniej i szybciej. Jest dużo głosów sprzeciwu i krytyki, ale ja widzę w tym rozwój. Lubię śledzić różnorakie statystyki i od lat obserwuję rynek kolejowy. Na Wikipedii jest ciekawy artykuł - Miasta bez kolei pasażerskiej w Polsce. Łęczna jest 26. największym miastem w kraju bez kolei, ale również 5. największym, które nigdy nie posiadało stacji kolejowej. Osobiście polecę jeszcze artykuł na wiki odnośnie wykluczenia komunikacyjnego. Walka z nim była jednym z moich postulatów w ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Lubię jeździć koleją. Wyszedł z tego wszystkiego niezły słowotok. Jaram się także najnowszą płytą Lady Gagi - Joker: Folie À Deux, a na dodatek dziś wyszły zdjęcia nowego składu 4. sezonu Disventure Camp. Podoba mi się różnorodność postaci. 

środa, 25 września 2024

Dlaczego obawiam się Trumpa?

Został nam nieco ponad miesiąc do wyborów prezydenckich w USA. Dwa tygodnie temu odbywała się debata między Kamalą Harris, a Donaldem Trumpem. Kandydatka Partii Demokratycznej wspomniała o 800 tysiącach Polaków mieszkających w Pensylwanii (w której odbywała się ta debata, a która jest również tzw. swing state) o tym, dlaczego nie zwróci się do nich, jak szybko oddałby Polskę Putinowi za przysługę (źródło). Trump zasugerował niedawno, że jeśli wygra te wybory, zniesie sankcje na Rosję, bo te według niego osłabiają dolara (źródło). Tym bardziej dobija mnie fakt, że Andrzej Duda - prezydent Polski, który rzekomo wspiera Ukrainę w trakcie wojny z Rosją, chciał jechać do Ameryki pomagać Trumpowi pozyskać głosy Polonii (źródło). Jest to dla mnie niewyobrażalna porażka, że Polska ma taką głowę państwa, która dobitnie pokazuje, że liczy się ideologia polityczna, a nie interesy naszej ojczyzny.
Wyborcy republikańscy często domagają się od Ameryki polityki izolacjonizmu, żeby „stawiać ją na pierwszym miejscu”. To byłby cios nie tylko dla Polski, ale także dla państw bałtyckich, które zagrożenie ze strony Rosji traktują bardzo poważnie. Zobaczmy chociaż przygraniczne, estońskie miasto Narwa, które liczy ponad 50 tysięcy mieszkańców, z czego prawie 90% jest Rosjanami. Rosja często tam dokonuje prowokacji. Chociażby w maju. Usunięto boje graniczne po stronie estońskiej (źródło). 
Te obawy z perspektywy Polaka mieszkającego w tej części Europy nie są bezpodstawne. Rosja do tej pory żałuje, że państwa bałtyckie i nie tylko odeszły z rosyjskiej strefy wpływów i dołączyły do zachodu. Rosja zachowuje się wobec nas tak, jakbyśmy zdradzali swoją tożsamość bratając się z Ameryką, zamiast z nią. 
Putin miesza w europejskiej polityce, a Rosja jest mistrzem propagandy, która ma wpływ na wyniki wyborów w różnych państwach. Przykład? Węgry i rządy Orbana. Pomimo licznych antyrządowych manifestacji w Segedynie i Budapeszcie, Orban wciąż może czuć się bezpieczny. Gruzja, której obywatele walczą o przyłączenie do UE, a ichniejszy rząd działa na rzecz wielkiego sąsiada na północy. Gruzińskie Marzenie zmierza w stronę dyktatury wprowadzając ustawy uderzające w wolności obywatelskie. W tym miesiącu uchwalono m.in. prawo zakazujące „propagandy LGBT”. Zupełnie jak w Rosji (o tym jak to wygląda opisywałem w mojej książce, m.in. o kobiecie skazanej na pięć dni więzienia za nałożenie tęczowych kolczyków). Albo Niemcy. Nie mowa tu tylko o Alternatywie dla Niemiec (z którą w PE zbratała się Konfederacja, pomimo ichniejszej wizji rewizjonizmu niemieckich granic), ale również o lewicowym Sojuszu Sahry Wagenknecht założonym kilka miesięcy temu. Oba ugrupowania są prorosyjskie. W ostatnich wyborach do Landtagu Brandenburgii zyskały łącznie 44 mandaty. Równo połowę. Oznacza to, że ich opinia będzie wiele znaczyć w lokalnej polityce. Inny przykład? W Parlamencie Europejskim zasiada europoseł z Cypru - Fidias Panajotu, który popularność zdobył na YouTube i zaczął pokazywać politykę europejską „od środka” na swoich mediach społecznościowych. Obserwowałem go, między innymi ze względu na ciekawość. Tworzył chociażby ankiety na Instagramie dotyczące tego jak ma głosować. Kilka dni temu wywołał kontrowersje odnośnie swoich wyborów, by nie wspierać militarnie Ukrainy (bo w jego ocenie to eskaluje konflikt, a on „chce pokoju”, jak deklaruje to wielu publicystów oskarżanych o sprzyjanie Kremlowi). Nie uznał także ostatnich wyborów w Wenezueli za sfałszowane (na co są dowody, że jednak zostały - źródło). Dziwnym trafem Nicolas Maduro otrzymał gratulacje od Putina, który nazwał jego „zwycięstwo” zgodne z interesami obu narodów (źródło). 
Populizm w Europie ma się dobrze, a media społecznościowe coraz częściej stają się idealnym miejscem dla kont szerzących dezinformację. Elon Musk, którego ostatnio pochwaliłem za jego zaangażowanie w kwestii Internet Archive, również ma swoje za uszami. Twitter to wciąż silne politycznie narzędzie, które pod jego sterami staje się wylęgarnią botów, a on sam bez przerwy jawnie wspiera Donalda Trumpa, jednocześnie oskarżając „establishment” i środowiska naukowe o bycie „woke” i sympatyzowanie z Demokratami. Polaryzacja społeczeństwa szybuje. Nie tylko w Stanach, ale także i u nas, w Polsce. W innych zakątkach świata także. Znak czasów, które z każdym dniem zdają się być coraz bardziej niestabilne (mi osobiście przypominają coraz bardziej lata 20. ubiegłego stulecia). Poniekąd rozumiem ten zwrot (chociażby masowa imigracja wzbudza strach podsycany przez odpowiednie środowiska), ale mam swoje obawy o przyszłość. Zarówno USA, jak i Europy. Członkostwo Polski w UE dało mi szansę na lepszą przyszłość i uważam, że nasza przynależność do niej jest polską racją stanu. Codziennie to wszystko obserwuję. Czytam dużo prasy na temat polityki polskiej oraz zagranicznej i muszę to powiedzieć. Nie jest dobrze. 

niedziela, 22 września 2024

Żegnaj lato

Dziś przed piętnastą oficjalnie skończyło się lato. Dowiedziałem się również, że przez cały dzień komunikacja miejska w Krakowie jest za darmo, więc postanowiłem przejechać się do Wieliczki. Bynajmniej nie po to, by odwiedzić słynną kopalnię (nie miałem ochoty tak mocno wydawać pieniędzy), a po to, by się powłóczyć i zrobić kilka fotek. 

Byłem m.in. w kościele św. Klemensa, który również widzicie w tle na zdjęciu przedstawiającym szyb Regis, razem z dzwonnicą, która została ufundowana przez Jana III Sobieskiego. 

Zaszedłem także na Rynek Górny i zobaczyłem te świetne posągi. 
Ogółem mam co świętować. Wczoraj stuknęło mi 5 milionów wyświetleń bloga! 

piątek, 20 września 2024

Cofam się w czasie


Na My Eurovision Scoreboard powstały nowe topki do stworzenia, w których można zrobić ranking zwycięzców po 2000 roku (mój ranking powyżej, większość zwycięzców, tak do 19. miejsca, lubię), a także ranking swoich personalnych zwycięzców z różnych lat (mój, niepełny, poniżej - Dancing in the rain to moja najukochańsza piosenka w całej historii Eurowizji, a 2014 to dla mnie najbardziej nostalgiczny rok, nie tylko w kwestii konkursu).
W środę byłem z kumplem na Nowej Hucie, by odnieść dwie torby książek do specjalnej półeczki. Próbowaliśmy przy tym langosza obok NCK. Przypomniało mi się jak często jadłem je w Rumunii. Były zawsze tłuste, ale mocno sycące i przepyszne.
Moje langosze w Prajdzie (po lewej) i w Sighișoarze (po prawej).
W przypływie całej tej nostalgii zrobiłem kolaż z 36 nieopublikowanych na blogu zdjęć z wolontariatu w Rumunii. To był wspaniały czas, pełen nowych znajomości. Tęsknię za wspólnymi wypadami, za przyjemną (choć nierzadko stresującą) pracą z dziećmi i ludźmi, z którymi super się spędzało czas. Szkoda, że taką przygodę można spędzić tylko raz w życiu (choć wolontariaty grupowe, z krótszymi terminami, dostępne są do trzydziestki, niestety tydzień temu nie podołałem).

środa, 18 września 2024

Szuryzm

Facebook stał się już jakiś czas temu miejscem, gdzie króluje słynne już hasło: „wyłącz TV, włącz myślenie”. Odkąd dowiedzieliśmy się o powodzi usłyszałem już wiele teorii spiskowych o tym, że za pomocą geoinżynierii można manipulować pogodą. Ja jako geograf-amator mam ochotę tylko usiąść i zapłakać nad stanem wyedukowania społeczeństwa. Globalne ocieplenie to mit, chemtrails leci z nieba, szczepionki to zło, będziemy jeść robaki, nie będziemy mieli nic. Nawet o sam fakt istnienia tej powodzi oskarża się Donalda Tuska. Tego typu hasła są głoszone m.in. przez Konfederację, która zbiera wokół siebie takich ludzi. O ile jestem w stanie zrozumieć różne poglądy (na studiach miałem kilku znajomych zwolenników Konfederacji, z którymi ciekawie się dyskutowało na tematy gospodarcze i światopoglądowe), tak negowania faktów i siania dezinformacji nie potrafię znieść. W Polsce nie będzie hodowli pomarańczy. Będziemy mieli takie ekstrema, że w Warszawie będzie susza, a w okolicach Wrocławia powodzie. W międzyczasie autorytetami są krzykacze, którzy w prosty (i przy tym nieprawdziwy) sposób tłumaczą funkcjonowanie świata, przez co ludzie wierzą, że jakiś tajny światowy rząd rodem z kina akcji planuje zlikwidować ludzkość. Zresztą, na początku ubiegłego stulecia nawet zwykła kanalizacja miała wytępić ludność słowiańską nad Wisłą (link). W dobie internetu tzw. „chłopski rozum” nie zanika, a momentami jest wręcz powodem do dumy.

Powódź sięgnęła już do województwa lubuskiego, a liczba ofiar wyniosła ponad 10 w Polsce i ponad 20 w całej Europie (artykuł na Wikipedii - w miarę sprawnie aktualizowany). 

niedziela, 15 września 2024

Powtórka z 1997 roku

Od wczorajszego wieczora cała Polska oglądała wydarzenia w okolicach Kłodzka oraz Głuchołaz, ale także w Czechach. Woda wylewała się z wielu rzek, ale dzisiaj, po przebudzeniu się byliśmy świadkami tego jak potężnym żywiołem jest woda. Wiele osób śmiało się jeszcze kilka dni temu, że służby przesadzają. Zamknięto m.in. szlaki turystyczne w Karkonoskim Parku Narodowym, a dojazd do wielu miejscowości stał się niemożliwy. 
Na szczęście jest rok 2024, a nie 1997 i jesteśmy znacznie lepiej skomunikowani, a także mamy lepszy dostęp do informacji w związku ze stanem wód. Serce się krajało oglądając zalewane ulice Kłodzka i jednocześnie rosło, gdy ludzie wzajemnie oferowali sobie pomoc, a wiele gospodarstw, schronisk hoteli etc. nieodpłatnie ofiarowało tymczasowy dach nad głową dla ewakuowanych mieszkańców. 

Wiadomości z wczorajszego wieczora: x.com/LukaszBok

Dziś w Głuchołazach woda zerwała most, w Stroniu Śląskim woda porwała wóz strażacki, ludzie na komunikatorach błagają wręcz o pomoc, bo nie zdążyli się w porę ewakuować. Na południe Polski jeździ nawet pomoc z województwa pomorskiego. 
Media nonstop relacjonują co się dzieje - przykładowo na Donald.pl.
Łukasz Litewka po raz kolejny udowadnia, że jest niesamowity - link do wpisu ze zrzutką
Niesamowicie smutno mi się ogląda to wszystko, mimo że jestem w tym samym kraju, co ludzie, których to dotyka i jestem bezpieczny, w ciepłym domu, nie musząc nigdzie uciekać. Sercem jestem z ewakuowanymi ludźmi. 

sobota, 14 września 2024

Ograniczenia

Zdrowie dało mi popalić tuż przed wylotem do Malagi. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale niestety nie zdołałem wejść na pokład z powodu znaczącego pogorszenia się mojego samopoczucia. Teraz jest już lepiej, wracam do Krakowa. Czuję wstyd, ale jednocześnie wiem, że takie sytuacje mogą mieć miejsce. Tym razem nie będzie przygody, przez co jest mi przykro, ale cóż mogę rzec? Takie jest życie. Dbajcie o siebie i nie wstydźcie się niepowodzeń. Mam tylko nadzieję, że nikogo nie zawiodłem. 

wtorek, 10 września 2024

24

Wczoraj przyjechałem do domu i byłem przy okazji na urodzinowych zakupach i koniecznie musiałem mieć baloniki z cyframi 2 i 4. To już jest praktycznie tradycja. Dziś skończyłem 24 lata! Było już krojenie tortu i dmuchanie w świecę. Zrobiłem to z Dolores, która nie wygląda na zbyt zadowoloną z tego faktu. 
Pojechaliśmy dziś do Lublina, do Glow Minigolf Pub, gdzie z bratem zagraliśmy trzy rundy minigolfa. Pierwszą rundę zremisowaliśmy 43:43, drugą wygrał Jasiek 54:46, a trzecią ja - 34:40 (im mniej punktów tym lepiej). Na miejscu był także taki mały basenik z piłeczkami, do którego wlazłem i bawiłem się jak małe dziecko. W tej chwili wracamy do Łęcznej i będziemy kontynuować przyjęcie. Myślę, że obejrzę ponownie Unbreakable: Kimmy Schmidt (uwielbiam Kimmy!) albo jakiś film komediowy. 
Czy dużo się zmieniło od moich ostatnich urodzin? Owszem. Rok temu spędzałem je w Rumunii i poprzysiągłem sobie, że za rok wszystko będzie inne. Już w najbliższą sobotę będę z samego rana wylatywał z Wrocławia do Malagi na miesięczny wolontariat (jest stres, ale staram się pocieszać filmikami nagrywanymi przez stewardessy). Ten rok jest naprawdę niesamowity. 

niedziela, 8 września 2024

Czy wierzysz w życie poza pracą?



Nic mnie tak nie denerwuje jak polski kult zap***dolu i nazywanie przedsiębiorców solą tej ziemi, a jednocześnie traktowanie zwykłych pracowników jak niewolników. Czterodniowy tydzień pracy to jedna z propozycji Lewicy, która ułatwiłaby wielu osobom życie, który jest powoli wprowadzany w wielu innych państwach Europy Zachodniej. Jesteśmy najwięcej pracującym narodem w Europie, a i tak znajdą się ludzie jak politycy PSL, którzy chcą jak najlepiej dla przedsiębiorców, pomijając całą resztę. 
Ostatnio wyszło na jaw, że w zeszłym roku deweloperzy masowo wpłacali na konto PSL, więc nic dziwnego, że partia chcąc się odwdzięczyć, promuje kredyt 0%, który napełni deweloperom kieszenie, a mieszkania będą coraz bardziej drożały. Kryzys mieszkaniowy to temat numer jeden w aktualnej polityce i próby jego rozwiązania, tak naprawdę tylko pogłębiają ten problem. Jedyne partie, które sprzeciwiają się temu pomysłowi to Lewica, Polska 2050 i Konfederacja. Hamulcowi tego rządu w ostatnich sondażach, przy samodzielnym starcie, zyskują po 2-3% poparcia, lecz i tak będą rozsadzać wszystkich po kątach mówiąc: nie dla aborcji (niedawno kolejna ciężarna kobieta zmarła w słynnym nowotarskim szpitalu), nie dla związków partnerskich (proponują jakieś antyludzkie ochłapy o statusie osoby najbliższej, bo chcą zaspokoić swoje chrześcijańskie sumienia, a sam prezes, wielki katolik od siedmiu boleści jest po rozwodzie i ma drugą żonę) i ogromne NIE dla świeckiego państwa oraz rozumu i godności człowieka. PSL w moim odczuciu jest nawet gorsze niż PiS i marzy mi się sejm z zerem mandatów dla ludowców. W 2019 roku ochronił ich Kukiz, a w zeszłym Polska 2050, która, moim zdaniem, rozwiąże z nimi niedługo współpracę, bo PSL jest dla nich tylko i wyłącznie brzemieniem. A jak Kościół Katolicki dostawał miliardy od państwa, tak dalej będzie je otrzymywać. 

sobota, 7 września 2024

Katowice maszerują

Nie byłem w tym roku na żadnym marszu, więc póki sezon na takowe się jeszcze nie skończył skorzystałem z okazji i pojechałem do Katowic, do których z Krakowa jest niedaleko. 

Zabawa przednia, dużo ludzi, choć skwar niemiłosierny. Mijaliśmy także stoiska różnych organizacji i machało do nas kilkoro niepełnosprawnych dzieci, w tym z zespołem downa. Były takie szczęśliwe. Nie zabrakło oczywiście kontrmanifestantów, ale ich było kilkaset razy mniej niż maszerujących. 

Szkoda, że wśród muzycznych hitów z żadnej platformy nie leciał słynny hit: Katowice nocą. Śpiewałem go od wczoraj. Zatrzymaliśmy się teraz w Galerii Katowickiej (jakie to jest ogromne miejsce), by coś zjeść i poczekać na pociąg powrotny do Krakowa. Lubię śródmieście Katowic, jest strasznie upakowane, a przy tym zadbane. Nic dziwnego, skoro to serce dwumilionowej aglomeracji.

piątek, 6 września 2024

Chrońmy Internet Archive

Internet Archive jest jedną z najważniejszych w historii bibliotek. Niejednokrotnie nazywana była współczesną Biblioteką Aleksandryjską. Udostępnia nieodpłatnie wiele ważnych dla naszej kultury książek i innych tekstów kultury. Ichniejsza Wayback Machine zakonserwowała miliardy stron internetowych by uwiecznić historię Internetu, współczesnej popkultury i najważniejszych informacji na przełomie ostatnich trzech dekad. Sam osobiście wspieram ten serwis i od prawie dziesięciu lat archiwizuję najważniejsze wydarzenia oraz ludzką codzienność (internetowa kultura, polskie i zagraniczne serwisy informacyjne, a także media społecznościowe), by była dostępna dla przyszłych pokoleń. To my tworzymy historię!
W ostatnich dniach miała miejsce niezwykle smutna informacja. Internet Archive przegrało z Hachette i innymi odnośnie prawa do udostępniania cyfrowych książek. Śledziłem już od jakiegoś roku wszelkie wiadomości na ten temat i niestety jesteśmy świadkami tego czarnego okresu w historii Internetu. Internauci z całego świata wyrażają oburzenie całą sytuacją i są niezwykle wściekli. Ludzie z Internet Archive pozwalają na to, by wiele dzieł zostało przechowanych przez tysiąclecia, ale chciwość megakorporacji wydawniczych może to właśnie zniszczyć, co tylko denerwuje ludzi przejętych sytuacją. Więcej wyjaśnia serwis Know Your Meme i Wikipedia - Hachette v. Internet Archive. Historia i kultura powinny być dostępne dla wszystkich, a nie tylko bogatych. Gdyby nie Internet Archive, nie miałbym dostępu do wielu źródeł informacji. Organizację wspiera nawet Elon Musk, który pomimo mojej osobistej niechęci, mocno zapunktował u mnie swoim stanowiskiem w tej sprawie. Raduje mnie w tej sytuacji fakt, że ludzie się jednoczą i stają ramię w ramię walcząc o dostęp do wiedzy dla każdego. Tak jak robią to gracze Minecraft, którzy stworzyli „The Uncensored Library”, gdzie na specjalnym serwerze w grze, ludzie z krajów, w których cenzuruje się Internet i dzieła kultury, mogą mieć dostęp do treści zakazanych przez dyktatorów (LINK). Internet, pomimo wielu wad, wciąż pozostaje w moim odczuciu najważniejszym wynalazkiem w historii ludzkości.

czwartek, 5 września 2024

Zwykły sklep, a jednak nie

Dziś w nocy wybrałem się do Żabki Nano. Z wyczerpania położyłem się spać popołudniu (30 stopni we wrześniu to już nie przelewki) i wstałem po zamknięciu wszystkich sklepów. 

Nieopodal mnie znajduje się całodobowa Żabka Nano (jakieś dziesięć minut piechotą, jeśli nie mniej) i było to z pewnością nietypowe doświadczenie. Wystarczyło, że zeskanowałem aplikację, do której miałem przypiętą kartę, aby sklep otworzył mi drzwi i wziąłem co chciałem i po prostu wyszedłem, aby po kilku minutach pobrało mi pieniądze. Czacha mi dymi na samą myśl o tym co się dzieje dookoła. W ręku trzymam to urządzenie, z którego mogę zadzwonić na drugi koniec świata, przeczytać informacje na wszelki możliwy temat, od tego że w sąsiedniej wsi zdarzył się wypadek, po relacje z kosmosu. I teraz piszę o tym co się przed chwilą stało, mimo że nie jest to znacząca wiadomość dla setki milionów ludzi na tej planecie. Chodzę i płacę kartą w telefonie, oglądam na nim filmy, dowiaduję się tylu rzeczy, że aż mnie boli po prostu głowa. Tak narzekamy na tę Polskę (ja głównie na polityków, którzy nie wiedzą jak czasami wziąć się za lepszą robotę), ale jednak jesteśmy w tej światowej czołówce, technologicznie to nawet wypadamy nierzadko lepiej niż Francja (rejonizacja banków, dobre sobie), czy Niemcy (gdzie po miesiącu od zmiany hasła w aplikacji banku przyślą ci informację o tym zdarzeniu pocztą). Nasze perypetie to przeważnie te słynne problemy pierwszego świata, jak chociażby fakt, że ktoś nas skrytykuje w Internecie, albo że w pracy padł system. 

poniedziałek, 2 września 2024

Bez zmrużenia oczu

Wczorajsze wyjście zakończyło się iście ciekawie, albowiem po północy błądziłem po Krakowie, tuż po przeżyciu duchowych rozważań i zastanawianiu się nad głębszym sensem istnienia z przedwojennymi hitami w wykonaniu Eugeniusza Bodo i Jadwigi Smosarskiej w tle. 
Wszyscy chyba kojarzą słynną serię memów o imprezach, w czasie których wszyscy tańczą, bawią się i nie myślą o kłopotach, a w tym samym czasie w kuchni toczą się dywagacje nad stanem dzisiejszego świata. Jak ja kocham takie kuchenne, pseudofilozoficzne dyskursy na domówkach, a jak ma się do tego odpowiedniego rozmówcę, to może to trwać godzinami. Aż żal było mi wracać do domu. Nie mogłem zasnąć, więc o piątej nad ranem poszedłem kupić dwa kebaby dla mnie i kumpla. Miasto budziło się do życia; zaczęły jeździć dzienne autobusy w akompaniamencie maszyn sprzątających ulice. Nieliczni przechodnie wybierali się powoli do pracy, a ja byłem trochę jak zombie. Dzisiaj mam szczęście i mogę sobie pozwolić na nieco więcej swobody, pomimo poniedziałku. Zasnąłem około 6:30.
Sapienta ars vivendi putanda est. 

niedziela, 1 września 2024

Ostatni dzień wakacji

Wybraliśmy się z moją kuzynką na przechadzkę po Krakowie i przy tym znaleźliśmy się na tarasie widokowym w jednej z czterogwiazdkowych restauracji, gdzie piliśmy kawę, a potem wybraliśmy się do Albo tak café przy Małym Rynku. Miejsce oblegane przez studentów i alternatywki, ale bardzo przyjemne i klimatyczne. Dobrze było posiedzieć przez cztery godziny przy piwie, porozmawiać o życiu i wspomnieniach, pośmiać się z tego co robiliśmy kiedyś na wsi u babci i o tym jak kochamy naszą rodzinę. Życie doceniam właśnie przez takie drobne momenty.
Już jutro oficjalnie koniec wakacji, co wzbudza we mnie jakąś melancholię, mimo że od pięciu lat nie chodzę już do szkoły.