Wczorajszo-dzisiejszy trening nóg zaliczony. Jeszcze ich nie czuję, co daje mi jasny sygnał, że jutro będę ledwo chodził. Jak na razie, przewędrowały dziś spory dystans. Wyjechałem rano pociągiem z Krakowa do Lublina i jestem teraz w Zemborzycach. Pomogłem trochę zrobić porządek z wysuszonymi liśćmi, igłami i szyszkami porozrzucanymi po całej działce i wywoziłem je na taczce.
Zrobiliśmy przy okazji małe ognisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz