No i tak było.
Pierwszy przystanek - Sosnowica
Potem Jabłoń
Restauracja "Bosman" w Wisznicach.
Pierwszy przystanek - Sosnowica
Potem Jabłoń
Restauracja "Bosman" w Wisznicach.
Wszyscy już zjedli, a ja jeszcze nie otrzymałem swojego dania. Co się stało? Ano zapomnieli o mnie...
A potem jechaliśmy na Parczew, gdzie mama bała się jechać. Potem tłumaczyłem im drogę na Łęczną, opisując jak mi się nią jechało na rowerze. Ileż na niej zakrętów. Mama strasznie się na nie złościła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz