Kiedyś było głośno o tej restauracji dzięki interwencji Elżbiety Jaworowicz.
Dzisiaj po lekcjach (btw, mamy nowego w klasie) poszedłem z Jasiem do Mrau Cafe.Kociej kawiarni, w której można napić się kawy w obecności kilkunastu kotów.
Przy wejściu trzeba zdezynfekować ręce. Restauracja jest pełna drapaków, mostów i takich tycich legowisk.
Do zamówionych dań (dwie czekolady z bitą śmietaną, wegańskie bezy oraz tarta o smaku Oreo) dostawaliśmy pokrywki, by koty nie zlizywały resztek jedzenia.
Do nas się przypałętał jeden kociak. Wąchał mój plecak. Przyszliśmy, niestety, o takiej porze, kiedy to większość leniuchów odpoczywała.
Ten po lewej dopiero majestatycznie wygląda.
Ulica Orla, Lublin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz