Strony

Strony

sobota, 21 grudnia 2019

Czy polskie wybory prezydenckie przejdą do herstorii?

Herstoria - słyszałem nie raz to słowo. Odnosi się do historii, ale trzyma się jej kobiecej strony i patrzy na zmiany żeńskim okiem. Używam po raz pierwszy tego terminu, ale uważam, że w pełni oddaje opis wydarzeń wokół nadchodzących wyborów.
Otóż, popatrzmy na wszystkie, do tej pory, wybory prezydenckie w Polsce.
1990 - nie startowała żadna kobieta
1995 - startowała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zdobyła niecałe pół miliona głosów, co dało wynik niespełna 3%
2000 - ponownie brak kobiet
2005 - startowała Henryka Bochniarz. 188 tysięcy głosów dało jej zaledwie 1,3%
2010 - powtórka z 1990 i 2000.
2015 - Magdalena Ogórek - 353 tysiące głosów i wynik 2,4%
Patrząc na dziwną tendencję braku kobiet co 10 lat, powinniśmy spodziewać się ich nieobecności w 2020. Niemniej jednak już wiemy, że największa (jak na razie) partia opozycyjna wystawia p. Małgorzatę Kidawę-Błońską. Nadal nie wiemy kogo wystawi Lewica. Dowiemy się tego po nowym roku. Jednakowoż wiele mówi się o takiej sytuacji, że Lewica wystawi Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk. Moim zdaniem najlepszą kandydatkę na to stanowisko jaką lewa strona właśnie może wystawić.
Zatem dwa silne odłamy opozycji mogą zmienić postrzeganie kobiet w kandydaturach na stanowisko głowy państwa. Mamy zarówno konserwatywną Kidawę-Błońską i możemy mieć progresywną Dziemianowicz-Bąk, która ma szanse brylować w debatach i nawet pokonywać w nich Andrzeja Dudę. Jest działaczką społeczną, która w 2016 znalazła się na liście FP Top 100 influential global thinkers za jej rolę w organizacji czarnych protestów w Polsce. Prowadząc aktywną kampanię, jednocześnie zwiększając swoją rozpoznawalność, jako jedyna z listy Lewicy dostała się do sejmu z ostatniego miejsca na liście. Zatem, Lewica ma świetny potencjał na kandydatkę. Jest ona moim numerem jeden i wierzę, że to ona będzie startować.
Dlaczego wspomniałem o herstorii? Odpowiedź jest banalnie prosta. W tym roku po raz pierwszy kobiety mają szansę na to, że nie będą miały marginalnego wyniku w wyborach na prezydenta RP. To nie będzie wynik rzędu 2-3%. To może być znacznie więcej. Możliwe nawet, że obie kandydatki wspólnie mogą zdobyć w pierwszej turze więcej głosów niż obecny prezydent. Udowodni to, że kobiety mogą być liderami i że mogą dać radę, w co bardzo wierzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz