Strony

Strony

środa, 12 maja 2021

Trzecia część łódzkiego pamiętnika

Sobota była na muzea, a niedziela na odpoczynek na łonie natury. Tego dnia po raz pierwszy słońce świeciło tak mocno, że można było ubrać się jak najlżej i korzystać z ciepłej, prawie że letniej pogody. Pojechałem na łódzki Arturówek i szedłem po lesie i po brzegu Bzury. Plażowiczów było dosyć sporo, ale nie ma co się dziwić. Wszakże był to pierwszy dzień takiego słońca. 
Poniedziałek nie był jakoś szczególnie ciekawy, ot poniedziałek jak poniedziałek. Wczoraj natomiast (czyli we wtorek) postanowiłem zrobić sobie dalszą część wycieczki po muzeach. Szkoda, że miałem pecha i Narodowe Centrum Sztuki Filmowej oraz Muzeum Kinematografii były zamknięte. Niemniej jednak udało mi się coś zobaczyć. Centrum Nauki i Techniki, które mieści się w starej elektrociepłowni!
Pięć pięter zwiedzania muzeum z interaktywnymi grami i informacjami. Co ciekawe, te komputery nie są dotykowe, a analogowe, częściowo na wzór tych urządzeń, które dawniej funkcjonowały w obiekcie.
Pięter do zwiedzenia jest aż 5!
Oprócz biletu dostaje się też opaskę z kodem QR, który pozwala się logować do różnych gier, które pokazują jak wyglądała praca w takiej elektrociepłowni.
Idąc z EC1 kierowałem się w stronę łódzkiej filmówki i wcześniej wspomnianego Muzeum Kinematografii. O tym, że muzeum jest nieczynne dowiedziałem się niestety dopiero na miejscu. Niemniej jednak sfotografowałem pomniki Kota Filemona i Bonifacego z bajki dla dzieci. 
Kolejny przystanek - palmiarnia. Wstęp jest tani, aczkolwiek sam budynek jest dość mały (zwłaszcza gdy porównamy go do tego np. w Gliwicach). Niemniej jednak fajnie i przyjemnie spędzało się tam czas, zwłaszcza, że był niedaleko muzuem kinematografii.
Zmęczony żarem kupiłem czapkę z daszkiem, a wcześniej loda. Można je kupić w kawiarni tuż obok palmiarni. 

No i przyszła pora wracać Piotrkowską do domu. Praktycznie codziennie nią spaceruję, więc myślałem, że nic ciekawego mi już nie umknęło, a tu nagle, podczas rozmowy telefonicznej z mamą ujrzałem szyld z konsulatem Królestwa Danii. Nigdy nie zwróciłem na niego uwagi, a ja przecież jestem freakiem jeśli chodzi o państwa i administrację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz