Po mieście jeździł również tzw. homofobus, który robił to już od kilku dni. Niemniej jednak z czasem, gdy na miejscu zjawiło się więcej osób z tęczowymi emblematami, zacząłem czuć się bezpieczniej.Było nas całkiem sporo. Niemniej jednak nie brakowało naszych przeciwników, którzy dawali o sobie znać. Jeden mężczyzna przez głośnik stale powtarzał, że wszyscy skończymy w piekle.Lublin nabrał wczoraj kolorów
Nasi przeciwnicy podążali tuż za nami.
Niemniej jednak było wesoło i przyjaźnie. Nie obrażaliśmy się na naszych przeciwników. Do osób, które patrzyły na nasze marsz ze swoich okien i balkonów machaliśmy radośnie i zapraszaliśmy do dołączenia. Na końcu trasy stanęliśmy przy Galerii Labirynt gdzie czekali na nas nasi kontrmanifestanci z banerami i hasłami. Jeden mężczyzna wprost powiedział, że byłoby pięknie gdybyśmy wyjechali z „jego” kraju. O dziewiętnastej miało natomiast miejsce afterparty. Mała impreza wśród flag i kostiumów. Leciały największe hity. Zamówiłem także „The Edge of Glory” Lady Gagi, która jest jedną z moich ulubionych piosenek. Podczas imprezy spotkałem ukraińskiego dziennikarza BBC, który robił ze mną mały wywiad. Nie ukrywam, że często mam szczęście do mediów. Dwa lata temu udzielałem wywiadu dla niderlandzkiej telewizji publicznej. Cieszę się, że inne kraje przejmują się sytuacją osób LGBT w Polsce. Wracając do imprezy. Nie mogło zabraknąć także karaoke. A ja uwielbiam śpiewać. Niestety nie mogłem być i to jest smutne. Tak czy siak na zewnątrz zrobiliśmy jego mini wersję. Przynajmniej wszyscy świetnie się bawili. Dziękuję Galerii Labirynt za tę imprezę. Było cudownie. Chociaż na chwilę mogłem poczuć się cudownie. Dziękuję także moim kolegom z lubelskiej Lewicy za obecność. Jesteście dla mnie jak druga rodzina!
Nasi przeciwnicy podążali tuż za nami.
Niemniej jednak było wesoło i przyjaźnie. Nie obrażaliśmy się na naszych przeciwników. Do osób, które patrzyły na nasze marsz ze swoich okien i balkonów machaliśmy radośnie i zapraszaliśmy do dołączenia. Na końcu trasy stanęliśmy przy Galerii Labirynt gdzie czekali na nas nasi kontrmanifestanci z banerami i hasłami. Jeden mężczyzna wprost powiedział, że byłoby pięknie gdybyśmy wyjechali z „jego” kraju. O dziewiętnastej miało natomiast miejsce afterparty. Mała impreza wśród flag i kostiumów. Leciały największe hity. Zamówiłem także „The Edge of Glory” Lady Gagi, która jest jedną z moich ulubionych piosenek. Podczas imprezy spotkałem ukraińskiego dziennikarza BBC, który robił ze mną mały wywiad. Nie ukrywam, że często mam szczęście do mediów. Dwa lata temu udzielałem wywiadu dla niderlandzkiej telewizji publicznej. Cieszę się, że inne kraje przejmują się sytuacją osób LGBT w Polsce. Wracając do imprezy. Nie mogło zabraknąć także karaoke. A ja uwielbiam śpiewać. Niestety nie mogłem być i to jest smutne. Tak czy siak na zewnątrz zrobiliśmy jego mini wersję. Przynajmniej wszyscy świetnie się bawili. Dziękuję Galerii Labirynt za tę imprezę. Było cudownie. Chociaż na chwilę mogłem poczuć się cudownie. Dziękuję także moim kolegom z lubelskiej Lewicy za obecność. Jesteście dla mnie jak druga rodzina!
A Kaje Godki i inne ciule z BabiesLivesMatter nie powinny być teraz na granicy i pomagać DZIECIOM?
OdpowiedzUsuńFajnie, że było u Was tak kolorowo i radośnie!!!
Zawsze będziemy obecni 🌈
UsuńMam nadzieje, ze kiedys napiszesz o marszu bez wspominania o poczuciu bezpoeczenstwa, ze bedzie oczywiste iz czules sie bezpieczne. Dzieki, ze robisz to co robisz. Jeszcze bedzie pieknie
OdpowiedzUsuń