Zanim zaczęliśmy obchody zwiedziliśmy ten cudowny obiekt. Kupiłem nawet miniaturową makietę na pamiątkę.
Widok na okolice.
Wraz z zachodem słońca rozpoczęło się prawdziwe święto. Rozpalono ogień i przygotowano obrzędy. Dookoła ogniska polano mleko, wcześniej wzniecając większe płomienie za pomocą jakiegoś proszku (nie wiem niestety co to dokładnie było). Później tłum gapiów dookoła został obsypany kaszą, następnie przygotowany został miecz, który polano miodem i zanurzono go w żarze, a na koniec zostaliśmy polani wodą. Po wszystkim pary mogły wspólnie skoczyć przez ogień, ponieważ według tradycji wtedy oficjalnie można było ich uznać za małżeństwo, nawet wbrew woli rodziców.
Świetna zabawa. Słowiańskie tradycje są naprawdę ciekawe!
Super foty!
OdpowiedzUsuń