Życie. Czasami dobija, czasem rozpieszcza. W tym momencie czuję obie rzeczy na raz, bo jestem tak skonstruowany, że nawet w złych chwilach szukam jakiegokolwiek dobra i mam na tyle siły, by iść dalej. Nigdy nie określiłbym się jako osobę cierpliwą, ponieważ tak już po prostu mam. Ale wiem jak czasami bywa ciężko i jestem dumny, że udało mi się odbić od dna, zamiast w nim się zagrzebywać. Berlin minął, a ja znów wróciłem do mojej rzeczywistości, która niejednego człowieka mogłaby przygnieść. Ale nie mnie. I choć nie wszystko idzie po mojej myśli ja wierzę, że wierność moim ideałom przyniesie owoce w przyszłości. Nie wszystko jest niestety zależne tylko ode mnie. Nie raz tu pisałem: „myśl globalnie, działaj lokalnie” i do dzisiaj uważam to za moje motto życiowe. Ale warto też myśleć o sobie. Cieszyć się głupotami i drobnostkami (nie zwracałem nawet na to uwagi, że potrafię skakać z radości gdy dostanę zabawkę za parę złotych, dopóki nie usłyszałem, że takich ludzi to ze świecą szukać), wychodzić na spacery, ćwiczyć, czytać, chwalić się każdym najmniejszym sukcesem.
Bo takie rzeczy to też sukces. Możecie mówić, że narcyz, ale gdy tylko widać efekty twojej ciężkiej pracy, nie możesz przestać się z tego cieszyć. Ja jestem jak otwarta księga i jak chcę coś pokazać to to pokażę, ale mam też swoje tajemnice, których nie zdradzę. Bo internet internetem, a życie życiem. Kocham życie i kocham co mnie spotyka. Jestem wdzięczny za wszystko pomimo nierzadkich trudności. Ale już przed oczami mam obraz tego co będzie za niedługo. I to mnie motywuje by iść dalej podbudowanym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz