Nie pomyślałbym, że w tym roku trzy razy będę w Budapeszcie, a jednak. Za każdym razem była to tylko przesiadka, tak jak w tym przypadku. Ale znalazłem chwilkę, by podjechać metrem do słynnego budynku parlamentu. Jechałem do Krakowa prawie 25 godzin! Dokładniej 24 godziny i 45 minut. Zmęczony, zapocony, z bagażem, byle zagłosować u siebie.
A jeszcze z wczorajszego dnia pracy trafiło mi się takie fajne zdjęcie. Kocham to co robię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz