Strony

Strony

czwartek, 9 marca 2023

W Polsce 1172 szkoły noszą imię JP2

Ilości placów, ulic, pomników, czy innych instytucji nazwanych imieniem papieża Jana Pawła II nie da się zliczyć. Ostatnio na jaw wyszły kolejne fakty odnośnie jego osoby. Dokument TVN w tej sprawie wywołał wiele emocji. Jan Paweł II wiedział o pedofilii w Kościele. Jako kardynał "chronił przede wszystkim instytucję, a nie ofiary". Konserwatywni prawicowi politycy zaczęli stać murem za papieżem tak bardzo, że aż musieli w sejmie przepchnąć uchwałę w obronie dobrego imienia JP2 (źródło).

Jednak największą ironią w tym wszystkich jest ilość szkół nazwanych jego imieniem - 1172 (dane z RSPO). To mnie najbardziej przeraża. Niektórzy ludzie są tak zaślepieni i zapatrzeni w "autorytet", że nie potrafią przyjąć do siebie, że coś takiego może jednak być prawdą. Dla nich nie liczy się dobro dzieci, tylko dobro Kościoła. Nie wiem nawet jak to skomentować. A sam fakt, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało ambasadora USA za ten materiał to już szczyt wszystkiego. 

3 komentarze:

  1. Smutne jest to, że Wojtyła traktowany jest jak wszech-autorytet we wszech-kategoriach.
    To świadczy o naszym narodzie, że Polacy niestety potrafią być tak zaślepieni fanatyzmem, że nawet nie potrafią rozdzielić, że dana postać może być wielowymiarowa. Że może być autorytetem w jednej dziedzinie, ale nie musi być wcale autorytetem w innej, a nawet może mieć swoje ciemne strony.

    Dla mnie osobiście JPII nie jest autorytetem ani nie jest "wielki" w żadnej dziedzinie:

    - wielki teolog?
    Od samego początku pontyfikatu był krytykowany przez wielu teologów, których konsekwentnie uciszał, bo samokrytyki nie miał gościu za grosz;

    - wielki myśliciel?
    Jego teologia ciała, powstała po "natchnieniu" przez chore bajdurzenia Półtawskiej dopieprzyła kobietom bardziej, niż wszyscy wcześniejsi "myśliciele" razem wzięci;

    - wielki poeta?
    Raczej grafoman.

    - wielki człowiek?
    "Po owocach ich poznacie", tak piszą. No to właśnie poznajemy. A wcześniej poznali masowo umierający na AIDS ludzie w Afryce i poznały jego wielkość i człowieczeństwo zgwałcone brutalnie na wojnie Bośniaczki.

    Czy ktoś, kto słyszy wołanie zarodków, ale ma gdzieś cierpienie brutalnie gwałconych kobiet i równie brutalnie wykorzystywanych dzieci może być w ogóle postrzegany jako autorytet moralny?

    Jeśli jednak ktoś się chce upierać, że był "Wielkim Polakiem", bo przyczynił się do obalenia komunizmu, to niech sobie uważa go za wielkiego - ale w tej jednej, konkretnej dziedzinie.
    A nie "wszech-wielki" we wszystkim... bo tak.

    A swoją drogą - "Wielki Polak"...
    Tyle wstydu przyniósł Polsce, że ja bym raczej był ostrożny i w takim określeniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1172 szkół imienia obrońcy pedofili. jestesmy w gównie po uszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mówię że casus Savile'a powinien być jakimś przykładem bo też policja chyba sobie niewiele robiła ze zgłoszeń i afera była dopiero po śmierci ale kurde, przynajmniej wszystkie miejsca nazwane jego nazwiskiem w podziękach za działalność charytatywną pozmieniały nazwy

    OdpowiedzUsuń