Wczoraj, późnym popołudniem zajechałem do domu na święta. Dzisiaj jesteśmy blisko upału, bo na zewnątrz temperatura wynosiła 26 stopni. Dolores wygrzewała się w słońcu na dywanie i nie chciała uciekać. Ja natomiast odwiedziłem tatę na cmentarzu, bo dzisiaj są jego imieniny, a w drodze powrotnej łaziłem po Podzamczu i wzdłuż Wieprza. To jedyna część miasta, którą naprawdę lubię. Zapominam, że mieszkam w tak ultraprawicowym mieście, bo wszędzie naokoło widzę plakaty z Mentzenem i Nawrockim. Nie będę tutaj głosować, bo w okolicach pierwszej tury wyborów za dużo rzeczy będzie się w Krakowie działo i wolę być na miejscu.
Dolores nigdy za wiele!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz