Potrzebowałem bardzo mocno zasmakować kultury. Muzeum Szeklerów wydawało mi się dobrym pomysłem. I takim było. Poznałem życie miasta od strony sakralnej jak i robotniczej, międzywojennej i z czasów komunizmu.
Spodobały mi się też lalki poubierane w lokalne stroje ludowe. Bardzo kreatywne! Muzeum jest dość duże. Moim zdaniem najciekawsza część była poświęcona XX wiekowi.
A w drodze powrotnej kupiłem w końcu pierwszą pamiątkę z Rumunii. Fartuch z napisem Seklerszczyzna po węgiersku wraz ze zdjęciem niedźwiedzia. Wiedzieliście, że w Rumunii żyje więcej niedźwiedzi niż w reszcie Europy? (źródło)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz