Wiersze

18 kwietnia 2024

W mieście 

Z labiryntu po kościelnym fundamencie 

wyjrzałem twarz na chwilę, ku kamienicom 

i choć Ciebie nie było tam, ani przez moment 

to spostrzegłem Cię, jakbyś się ubrał w miasto


Pod Trybunałem szukałem Twojego ducha

i kroki wolne stawiałem, ku wieży tej wysokiej

co bazylikę zasłaniała, lecz i tam Cię brakło 

więc szedłem, szukając Cię dalej  


Krakowskim Przedmieściem biegłem 

tłum ludzi mijałem łukiem i ani jednej twarzy 

podobnej do Ciebie, niestety nie widziałem 

nawet w trolejbusie, ani przy zalewie  


Ani pod ratuszem, ani na placu z fontannami

nie było Cię na schodach w zaułku Hartwigów

na blaszanym tarasie szkłem przykrytym także

ani w Ogrodzie Saskim wśród roślinności 


Jak to wszystko stało się szare

moje piękne miasto w sercu wschodu bez Ciebie

przyjedziemy tutaj, spełnieni, my - rodzina,

bo skarbie mój, jesteś mym Lublinem 

.

9 kwietnia 2024

Liczenie

Ile prawdy jest w życiowym przypadku,

gonitwy za kulisy najnowszych czasów,

dłoni, które witają się i żegnają po zmroku,

lecz Twoje, nie chcą ode mnie odejść


Ile mam czekać na rozlew dobrych dni,

przestać rodzić słowa, lecz nowe memoriały 

gromadzić w sobie upór, na jak długo,

żeby znów móc się z Tobą spotkać


Ile jeszcze czeka mnie kazań o wrogości 

sztyletów w plecy wbijanych po trochu 

blokad szyderczych i nienawiści z kaźń

gdy widać, że to serce rwie się ku Tobie


Ile jest w nas nieposkromionej tęsknoty 

zadumy, gonitwy niepotrzebnych myśli 

zazdrości, która rujnuje jak niezgoda,

gdy mogę budować z Tobą nasz dom 

.

17 lutego 2024

Bram

Dokąd pójdzie świat, który boi się zasnąć?

Dokąd pójdziesz ty, który kładziesz się sam,

w pustej pościeli, gdy moich bram Ci brak?

Jak mam je otworzyć, byś się do mnie przeniósł? 


Ile jeszcze mam czekać na głosu wolny znak,

co gardło mi ściska, jakbym połknął krzemyki,

co uszy unosi jakby wieczór do rana się zasiedział,

co kruszy obronne wały w fortecy złych trosk?


Kiedy przestaną istnieć dylematy nieistotne?

Sprawunki błahe w obliczu nieba tu na ziemi,

przekartkowane przez człowieka jako jedność,

a wciąż rujnują znaczenie życia doczesnego


Kiedy się pojawisz ponownie w mojej książce,

którą czytają wszyscy, którzy tego chcą? 

Kiedy będę mógł powiedzieć memu autorowi,

by napisał nam później szczęśliwe zakończenie? 


Dokąd pójdzie świat, który lęk przed snem pokonał? 

Dokąd pójdę ja, gdy łoże Twe przestanie być puste

i rozterki z dumnej pustki rozszarpię, byś mnie obudził?

Jak otworzyłeś moje bramy, włamywaczu?

.

10 lutego 2024

Czuwanie

Czuwasz, jakbyś był pościelą na drżenie ciała i chłód 

czuwasz, jakbyś zapewnić mi miał wikt i spokój ducha

czuwasz, jakbyś wiedział, że w głowie mi sucho 

czuwasz, bo taki Ci głos sumienia glejt przykazał 


Czuwasz, jakbyś niszczył przęsło nad nurtem kpin 

czuwasz, jakbyś budował dla nas mocną warownię

czuwasz, jakbyś chciał mi przypomnieć, że dzień nierówny jest nocy

czuwasz, bo ból jest echem przypomnienia i nie chcesz, żeby wrócił 


Czuwasz, przerywając rozterki niesłusznych win

czuwasz, tnąc pnącza wokół świątyni gromady 

czuwasz, wbijając nóż w ziemię, by plagę klęski zakopać

czuwasz, bo tak Ananke nas obu pilnuje i daje nam siebie 

.

7 lutego 2024

Wędrówka

W lesie, przykrytym koronami z zielonego złota, jak parasol

wsłuchuję się w śpiew ptaków i twój śmiech mi je zagłusza tak pięknie 

rozsiewam się na myśl o tejże rozkoszy wprost z upalnego lata  

jak mąka rozsypana na desce pod starym młynem 


Droga przez podszyt, pod stopami, jakbyśmy stąpali po kartkach papieru

wystrojeni jak ludzie krzewy, odrealnieni od krzywdzących rozbratów 

poszukujący zwierciadła, stawu ukrytego wokół ziemi zapomnianej,

gdzie wysokie mchy porosły i domy z drewna zabite przez czas


Biegniemy szybciej, ku dolinie nad brzegiem gubiąc światło w cieniach

tracąc wyraźne ślady ludzkiej przestrzeni wokół słońca w ostateczności 

czekając, aż deszcz pokrzyżuje nam plany i zmyje z nas pot zmęczenia 

lecz nasz dotyk z babiego lata, delikatny, wciąż pozostanie nierozerwany

.

6 lutego 2024

Zakazy

Chcę przyjść w progi ziemi zakazanej

bez wahania otworzyć drzwi do domu,

w którym śpi nie demon, a człowiek

obecności król, wierzch pokusy szczytu 


Chcę poczuć impuls błogiej konspiracji,

zamknąć wejście i zostać z nim na dłużej 

nie zważając na wrogie spojrzenia świata,

gdyż dla mnie znaczenie ma tylko on


Zabrońcie mi czego chcecie, uwięźcie mnie,

przywiążcie do łańcucha pod ikonostasem,

a ja będę łamał go zębami, łamał rękami 

byle nie czekać na jego ucieczkę w mój azyl


Mezaliansów czasy minęły bezpowrotnie,

więc dusze mogą się łączyć jak czerń i biel,

bo dobro się widzi w osobie, nie pochodzeniu

i nie będzie mi wrogiem ktoś kogo kocham

.

4 lutego 2024

Drobny ból 

Ostatni uścisk, na chwilowe pożegnanie,

a w środku jakby wicher zrujnował me ciało 

gdy ostatni raz spojrzałem w Twą stronę, 

jak chowałeś się za tłumem dla nas obcym 


Twarz z kamienia, najtwardsza na zewnątrz, 

lecz w środku ją kruszy dłuto z tęsknoty 

i zniknął mój widok na Twe małe kroki

które dopiero co obok mnie dreptały 


Nostalgię zacząłem w sobie kołysać 

wspomnieniami myśli zacząłem oswajać 

słowami w głowie układałem otuchy pędy 

serce chciałem wyrwać i rzucić ku Tobie


Zamilkłem, zamarłem, poczułem ubytek 

w łzach zasmakować mogłem pytania

i tylko marzyć o tym by wrócić na moment

gdy małe kroki z dużymi się mieszały 


31 stycznia 2024

Stambuł 

Na dachu w czystej nocy,

gdzie wiatr bezczelnie na mnie powiewa 

gdzie migocą mi światła przed oczami

gdzie bezsenność zawitała nachalnie 


Widzę miasto cieśniną podzielone

gdzie granicę dwóch światów przekroczyłem 

gdzie przez turkusowe wody, świadków historii

przemknąłem kołysząc się natchnieniem 


Mógłbym wskoczyć w ten bezkres

topić się we frasunkach przy złotym wybrzeżu 

zapomnieć o niebosiężnych oczekiwaniach 

stać się wodą - legendą, apokryfem


Ale skrzywdziłbym tym mój świat, 

dla którego już jestem tym wszystkim,

który kunszt mój z serca odbiera

i prowadzi mnie do nowych miejsc 


Nie byłem sam w tej wyprawie 

boś Ty ze mną był odkrywając koniec 

wraz z początkiem świata naszego i innego

byle tylko uciec od codzienności kliszy 

.

26 stycznia 2024
Powrót

Wróć, proszę

wiem, że to tylko na chwilę

że krzta wolności jest ważna, 

że będziesz przy mnie niedługo 


Wróć, proszę 

nie mogę spać samotnie,

nie mogę od Ciebie odpocząć 

nie mogę nawet nie tęsknić 


Wróć, proszę 

oddam wszystko co mam,

wiem że to jest mało, ale 

Tobie to przecież wystarczy 


Wróć, proszę 

nie umiem robić szantaży 

nie zagrożę niczym okrutnym,

bo wiernie czuwam jak pies 


Wróć, proszę 

powiedz, że jesteś przy mnie

powiedz, że myślałeś o mnie

powiedz, że to ostatnie rozłąki 


Wróć, proszę 

i przypomnij mi swoje oblicze 

nawet jeśli nigdy nie zapomnę,

to nadal pragnę być przypominany


Wróć, proszę 

wróć do domu, gdzie czekam

wróć do łóżka, gdzie nie sypiam

wróć w objęcia, które Cię pragną 


Wróć, proszę 

koloru mi do głowy nasyp

nakarm mnie swoją obecnością 

zostań przy mnie i trwaj ze mną 

Wróciłeś, dziękuję 

.

25 stycznia 2024

Obrączka

Leżę w lombardzie pod kołdrą z kurzu 

licząc, że zasnę na palcu pięknej damy 

złoty mam odcień i brylancik błyszczący 

za szybą czekam, patrząc w ulicę


Nadejdzie ten dzień, głęboko wierzę 

będę ozdobą, uwieńczeniem życia 

z chwilami szlochów, także się zmierzę 

przecież nie zawsze pięknie być musi


Słyszę dzwonek, kolejny klient przybył 

spojrzał na mnie i znieruchomiał 

wziął mnie na ręce, zapłacił i wyszedł 

radość moja była ogromna 


Ciekawość mnie od tego momentu zżerała

Kim ona jest? Czy będzie szczęśliwa?

Czy będzie chciała bym była jej częścią?

Pytań mnóstwo, odpowiedzi zero 


Po tygodniach czekania i myśli zbierania 

wyjęta zostałam z mojego pudełka 

i przed moimi oczami przyszła małżonka 

okazać się była drugim mężczyzną 


„Tak” odpowiedział, wziął mnie na palec

przymierzył i poczułam się doskonale 

jak się okazuje, nie muszę żyć z panią

czuję się dobrze także w męskiej dłoni 

.

24 stycznia 2024

Droga

Byłem tylko dzieckiem 

gdy małymi nóżkami 

przez nikczemne doliny 

zbyt wcześnie się włóczyłem 


Byłem tylko pyłem 

wartościową marnością 

sprzecznością nadnaturalną

spostrzegawczym ślepcem 


Byłem na drodze zrozumienia 

gdy nad moim niebem 

zjawiały się przejaśnienia 

i szedłem dalej w nieznane


Byłem już dorosły

gdy wciąż szedłem tą drogą 

gdy inni z niej zeszli 

odnajdując siebie w otchłani 


Byłem zazdrośnikiem 

obserwując zmiany w innych,

które chciałem posiąść 

w czas zadumy zbyt krótki 


Byłem zagubiony 

w czeluści ciszy strzelającej 

w głowę, prostą linię do duszy 

i tak bardzo się bałem 


Byłem przerażony 

teraźniejszości tułaczką

i tym co dawniej się działo 

i chciałem uciec od życia 


Byłem samotny

lecz w towarzystwie ludzi

bezimiennych, bądź ważnych 

nie wiem, których było więcej 


Jestem znaleziony 

przez kogoś kogo bać się miałem 

kogoś kto mnie szybko zrozumiał

i chcę już zejść z tej drogi

.

22 stycznia 2024

Koszmar

Rzuciłem się w wir pędu niepoukładany 

strach mnie ogarnął w ferworze walki 

ze snem, który chciał mnie zniszczyć,

zabrać najcenniejsze z dzieł emocji 

zabić resztki porządku z moich marzeń 


Zapragnąłem krzyku, przepędzenia 

zimny pot w pustym pokoju, bez Ciebie

dreszcze, takie z łez ciała bezsilności 

gwiazdy i uliczne lampy mnie ujrzały 

płaczącego w niepokoju błahych urojeń 


Suche powietrze bezwstydnego grzechu

jakim jest idea, że mógłbym przestać kochać 

koszmar zrzucający na mnie głaz mojej winy

wybacz mi proszę, o połowo mojej jaźni,

to nie ja, lecz mrok co chce mnie stąd zabrać


Śpisz na horyzoncie, który muszę złapać 

nim oddali się ode mnie jak pociąg na wieś 

gdzie żyć byśmy mogli w dostatku i woli

by pisano o nas pompatyczne georgiki

i byśmy byli cząstką historii ziemskiego pyłu


Ukarz mnie, bo nie mogę żyć bez Ciebie,

moment skostnienia w Twoim uścisku 

wart większej jest fortuny od królestw,

a każda pora nawet w największej euforii 

warta jest tyle co nic gdy sam tu stoję


Noc mą poświęcam na wszystkie te słowa 

daleko od domu, który mamy zbudować 

daleko od Twej głowy, którą bym całował 

daleko od wszystkiego co mi spokój niesie

lecz blisko Twego filaru łaskawości 


Symboliczne samobójstwo bym popełnił,

gdybym przestał myśleć dniami i nocami

o tym jak przyszłość gotuje nam siłę 

o tym jak z Tobą pokochałem sam siebie

i o tym jak nie umiem przestać Cię słuchać 


Niesymboliczną krzywdę bym sobie zrobił 

rzucając pióro w próżnię z braku weny 

łamiąc o czczeniu Cię prawo niepisane 

zrzucając w przepaść krzyż na moją drogę

to wszystko bym zrobił gdybyś mnie opuścił 


Wiedzę o tym, że mnie pragniesz na eony

posiadłem w chwili kiełkowania wspólnoty

skacząc w matczyną troskę niebios 

chwaląc się księżycom, żeś się pojawił 

i one mnie słuchały, gdy Ty stałeś na ziemi


I tylko one widziały naszą intymność 

flirt ciał głodnych pożądaniem sterowany 

jak bierzemy w ręce finezję w prostocie 

i chcę się poczuć w objęciach inercji 

bo tylko wtedy odejmujesz mi mowę


Na półce mnie połóż, i moje strony,

spisane plamami z retrospekcji,

które wyrywam z mojej powieści 

bo ta część życia, w której Cię nie ma

w trzcinę z przeszłości się sama oplotła 


Gdy czasem braknie mi sił na błaganie,

by czas niemiłosierny przebiegł naprędce 

w pustkę oprawię kłopotów korzenie 

wyrwę kraty z cierpliwości aresztu 

i dach nad brzegiem konceptu roztrzaskam


Pragnę od serca z siedmiu faz zakrzyczeć 

grząski grunt spod moich manifestów,

być z Tobą, obok, pod Tobą, w Tobie

marzeniem jest moim tak pisać płomiennie

by myśli o Tobie były mym apoftegmatem 

.

20 stycznia 2024

Oczekiwanie

Zmęczony jestem czekaniem 

na nowe życie za rogiem,

w cichej ciemności, w pokoju

z uczuciem bijącym po ciele


Jak ubrać się mam w nadzieję 

cierpliwości medykamenty zażyć 

bez popicia, bez zająknięcia 

i siedzieć w miejscu i czekać 


“Zostaw mnie, lecz kochaj mnie

Chcę Ciebie, zawsze i nigdy 

Przytul mnie i uderz mnie

dotknij, ale bez użycia ciała”


Słyszysz moje pismo chude

jak skrobię je na sobie z bólem?

Czy siedzisz w innym hałasie 

myśląc o mnie, ale nie czując 


Gasnę i płonę majaczeniem 

tęskno mi za Tobą, lecz nie wiem

czy chcę czuć się najważniejszym 

bo jednak jesteś gdzieś indziej 


Czy jest możliwość wysłania mnie

listem do Twojego mieszkania?

A jak Ciebie nie będzie to poczekam 

na wycieraczce, tam gdzie stąpasz


Wrócisz za chwilę? Czy nad ranem?

Tykanie zegara gasi moje ciepło 

ale nie ugasi całkiem, wszak jestem pożarem 

i mogę czuć wszystko do Ciebie na raz


Księżyc i śnieg - takie drobinki popiołu

delikatne jak moje sznureczki,

co życie me ciągną jak lalkę w teatrze,

a widownia jest pusta, chcę tylko Ciebie


Widownia jest pusta, bo jest z Tobą

siedzi nad Twojego życia wspomnieniami 

gdy ty mój grymas popijasz i się śmiejesz

a ja gdzieś sam, tam daleko nic nie mam 


Otwarte serce po przejściach wpuściło 

Ciebie z całym dobytkiem pod pachą

i jest mi za ciężko, ledwo oddycham,

ale ćwiczę siłę, by Cię utrzymać 


“Czym zasłużyłem na taką otwartość?”

spytałeś mnie na przedmieściach snu 

ja odparłem, z absolutną powagą:

“Kocham Cię, choć czasem to boli” 


Nie widzę siebie w tej bańce, co pryśnie 

jak wieczór z gośćmi, gdy nadejdzie 

czas na powrót do domu, gdzie pójdziesz 

i rozdepczesz mnie, choć nieświadomie 


Ale ja wybaczam, bo Ty się starasz 

jesteś inny niż moje poprzednie błędy,

bo ty jesteś poprawną odpowiedzią,

rozwiązaniem na moje usterki 


Wybacz mi moje piruety z emocji 

wybuch odłamków szkła bez ran

Ja się poprawię, usiądę na łóżku 

i po prostu zaczekam na życie 

.

16 stycznia 2024

Cierpliwości 

Ile czasu minęło?

Odkąd moja pusta głowa 

Tobą została napełniona?

Odkąd nasze wieczorne rozmowy

rutyną tak potrzebną uczyniliśmy?

Odkąd retrospekcje zaczęły boleć

i Twój troskliwy głos mnie uspokajał?

Odkąd myślimy o zjednoczeniu 

i wieczność chcemy już mieć w tej chwili?

Odkąd przestałem móc żyć bez Ciebie,

a ty beze mnie też już nie dasz rady?


A ile czasu minie?

Zanim zaśpiewam Tobie na zdrowy sen, 

gdy mnie poprosisz wieczorną porą?

Zanim nostalgicznie będziemy wspominać

nasze trudne początki?

Zanim wrócę do domu z tej podróży,

której już nie chcę, bo chcę mieć Ciebie?

Zanim dotknę Twojej twarzy i poczuję,

że moja stabilność czuwa przy mnie?

Zanim odpocznę na moment, 

żebyś mógł spojrzeć jak śnię na Tobie?

.

Styczeń 2024

Odległość 

Daleko jest mi jeszcze do Ciebie,

by uczucie pustki zamienić w pył,

tęsknotę, tylko za wolność sprzedać,

klejnotami, które pompuje mój byt  


Uciążliwe myśli, jak droga do nieba

sklejone mordęgą i niecierpliwością

związane sznurkiem z lnu i wygody 

każą mi w Twe progi na boso iść 


Minutę liczę w ciszy za minutą 

cofając się w porę gdyś przy mnie był 

i tkwię bezsilnie w marazmie pomału

wiedząc, że tracę młodość i zdrowie 


Ale wolę być chorym tylko przy Tobie 

wolałbym płonąć u Twoich stóp 

mogę ręce zanurzyć we wrzątku

by tylko wieczność nas złączyła

.

11 stycznia 2024

Historia nas obu 

Gdy się rodziłem w dalekim świecie

na nic jeszcze nie zapracowałem 

Ty zaś dojrzewałeś w snach, ideałach

gdy grzałeś się w dostatku kwartałach


Lata lecą jak postęp w nas obu  

życie mijało w dwóch różnych prędkościach 

jedna lokomotywa stara, lecz silna

druga młoda, nieobyta, choć pilna 


I się znaleźliśmy na dwóch różnych ścieżkach 

Ty jak las na równiku, ja jak zagajnik 

lecz jesteśmy światem wprost z wielkiej flory 

i to nas przede wszystkim uczy pokory 


Urodził się młodzian dwadzieścia lat temu

świata nie znał, bo dopiero się zjawił 

lecz anioł stróż czuwający nad głową 

robił wszystko abym spotkał się z Tobą 


Głód Ci się kończył, gdy u mnie zaczynał 

bo w pocie czoła zmieniałeś swą przyszłość 

gdy ja narzekałem na los niełaskawy 

i jakość żywota, byt tak kiepskawy 


Doświadczeniem bijesz moje pokłony 

gdy wszedłem w Twe życie jako ktoś nowy

i myśli wypełniasz swoim ramieniem 

które się kończą większym pragnieniem


Jak to się dzieje, że człowiek niegłupi 

z miłością u steru traci swój rozum 

i nie chce niczego, tylko bliskości 

ucieczki w stronę dalekiej przyszłości 


Jak to możliwe, że Cię nie znałem 

przez większość mojego krótkiego istnienia 

jak mogłem żyć w niewiedzy o Tobie 

z Tobą ma przeszłość jest teraz w żałobie 


Chodź, ucieknijmy z nienawiści świata, 

który stara się nas brutalnie rozdzielić 

bo anioł rzekł mi wprost do środka głowy: 

„zastanów się proszę, czy jesteś gotowy”


Ja nie wiem, czy jestem jeszcze gotowy

na nowy byt, który czeka mnie z Tobą

musiałbym rzec kryjąc się wysoko

„bądź mą wspólnotą, bądź mą opoką”


Najwięksi w świecie pisali o rzeczach

ideach, pomysłach takich wyśnionych 

a ja pragnę tylko oddać siebie z wyrazu

zamknąć rozdział każdego z urazów


Kochany, cierpię gdy Cię nie ma 

leczę się kreując życie w słowie 

i daleko mi do twego serca firmamentu

mogę tylko kochać krwią z atramentu 

.

9 stycznia 2024

Ptak

Jesteś ptakiem

stukasz w mą szybę każdego poranka 

w popołudnie na ramieniu mi siadasz 

dzióbkiem mnie stukasz w każdy wieczór,

lecz w noc Cię nie ma, słyszę tylko ciszę


W dzień się znowu pojawiasz znienacka

cały czas myślę o twych skrzydełkach 

jak machasz nimi szybciej na mój widok 

i jak nadchodzi pora, na noc odlatujesz 


Jesteś ptakiem 

a ja człowiekiem czekającym na ziemi 

Ty w niebie gdzieś odfrunąłeś daleko 

i nie mogę zasnąć póki nie ćwierkniesz

choćby na ucho, bym spał spokojnie 


Mógłbyś polecieć tam gdzie zachcesz 

mógłbyś już do mnie nigdy nie wrócić 

mógłbyś polecieć w przeciwną stronę 

mógłbyś gniazdo założyć gdzieś indziej 


Jesteś ptakiem 

a jednak zawsze do mnie powracasz,

choć nawet nie mam jak cię nakarmić,

przed kotem i deszczem może obronię,

ale naprawdę za dużo dać ci nie mogę 


Nie wiem czemu mnie ptaku wybrałeś!

Czym zasłużyłem na twe drobne serce?

Czemu mogę podziwiać twoje kolory?

Czemu nie wybierzesz dla siebie wolności?


Jesteś ptakiem 

i mimo to chciałbym pofrunąć za tobą 

zasmakować trochę tego co możesz 

ja jestem inny, nie umiem latać 

ty zaś cierpliwie do mnie powracasz 


Masz gdzieś fakt, że brakuje mi skrzydeł 

chcesz bym z tobą mógł żyć na codzień 

ale na noc z tobą odlecieć nie mogę

ptakiem nie jestem, a zamknięto mnie w klatce 

.

4 stycznia 2024

Pomnik

Gdy odchodzisz, nawet na moment,

czuję pomnik przeze mnie utulony 

jak zmienia się w piasek i rozsypuje 

tak jak guziki padające na ziemię 

gdy płaszcz zimowy daje sygnał 

że na niego nadeszła już pora 


Nie mogę zamknąć cię na klucz, 

w szufladzie obok mojego łóżka,

bo choćbyś był mały jak litera, 

która jest tylko cząstką lasu słów 

to i tak nie zmieściłbyś się kochanie 

bo twoje piękno jest bezgraniczne


I pragnę leżeć i myśleć o powrocie, 

wiedząc, że mych snów strażnik 

postać ma twojej twarzy umazanej 

moimi myślami, które wylewam 

litrami na twoje usta i policzki 

uszyte nićmi z mojego życia 


Głodny ja jestem Ciebie wieczorami

i twojej obecności spragniony ranem.

Jestem nieświęty mój aniele z puchu 

a ty wybaczasz mi jakbym był bez win.

Czym bym był gdyby nie twój blask?

Wyborem dla egzekucji złego losu?


Listy, och listy, mogę ci pisać co sen

i karmić nimi gołębie w twoim sercu 

by mogły odlecieć i zostawić ducha

byś był tylko dla mnie pozostawiony.

Bym dalej mógł być twym echem

krzyczącym głośno jak cię kocham 


I nie zawsze mogę to wykrzyczeć,

bo bym zbudził Twej ziemi oblicze 

i bałbym się, że nie wyrośnie trawa

wprost z twoich zieleniejących płuc,

która na wiosnę by oddała kolory

trwające do jesieni tak jak my obaj


A gdy nadejdzie zima dla nas obu

i na zawsze już zaśniemy zmarznięci 

pomnik nad nami będzie wieczny

ciepły jak ogień z liści ostatnich chwil 

I będzie to znak, że Cię wielbiłem 

jak nikt inny w świecie Ciebie nie wielbił

.

2 stycznia 2024

Why are you crying?

Baby, why are you crying?


Why those tears are falling on

your soul’s home made of flesh,

the temple of peace for my hush,

the miracle by God himself erected?


Why those tears are laying on

my orchard full of golden apples

my trip around the greatest heart

my life mirrored in small diamonds?


Why those tears aren’t drying

when I hug you tight as bear

when I sing to you your songs

when I cry because you do?


Why those tears are still strong

if you could just hear my voice

if you could just feel my touch

if you could just read my words?


Baby, why are you crying?

.

28 grudnia 2023
Kuźnia

Jestem kuźnią niezrealizowanych idei 

które w mym umyśle liczne toczyły boje

A jednak tu stoję z dumnym wzrokiem 

skierowanym ku przyszłości nieprędkiej 

I te idee, obiekt rzeczywistości ludzkiej 

które tę kuźnię opuszczają i opuszczą

Rozproszą się po świecie w dwukolorze

i jak pryzmat odbiją światło na nowe jutro 

.

22 grudnia 2023

Soul 

When you are born 

only thing you wear

is your unshaped soul 

but when you grow

you hide it under

non-material clothes


And when you show

to other people

what it looks like

you may feel naked

despite all the stuff

you wear on your body

.

19 grudnia 2023

Human Garden

Your seeds of love

put down the roots

deeply inside my soil


My heart is fecund 

if you treat it like there

you would plant a saffron 


The precious flowers 

can blossom from me

if your touch is their manure


And I want be yours

the garden of affection

unique in this glasshouse world

.

13 grudnia 2023

Basket

The most voluminous basket 
hides in one’s mind and body 
it’s called heart full of love
and it grows when it’s humble

And who wouldn’t feel humble
while them would stand against
your faultlessly sculpted creation 
and adore you incessantly as I do 

Heart is like a curse and a blessing 
when it makes you just vulnerable 
but stronger at the same time
and chaos becomes composure 

Muses sharp my artistic soul
and they whisper your name 
making me pumping out the basket
and give to you it’s contains
.
19 września 2023

Sztuka

Sztuka to młoda kobieta 

która w pochmurny lipcowy dzień 

wyciąga wiolonczelę i gra

na zatłoczonej ulicy Gdańska 

(bo Gdańsk to nie tylko morze)


Sztuka to młody mężczyzna 

który w ludowym zespole 

krzyczy i tańczy łapiąc wdech

wiejskim powietrzem pod Kazimierzem

(bynajmniej Krakowskim)


Sztuka to Polka

która przeżyła wzloty i upadki 

domu kultury na lokalnym wzgórzu 

i muzeum miasta Szczecina

(albo Płocka, zależy gdzie mieszka)


Sztuka to Polak

który jeździ by szerzyć słowa

podniecające umysł 

od Elbląga po Katowice

(tylko nieliczni je zrozumieją)


Sztuka jednoczy Polkę z Gniezna

z Polakiem z Siemiatycz

Babkę z Lublina z dziadkiem z Polkowic

i żywych na ziemi i martwych gdziekolwiek 

(piekło, niebo, czy w pustce lecących)

.

14 października 2021
Dzień Nauczyciela
Na chrzcie moim byli
dziadkowie i babcie,
oraz matka z ojcem

Na komunii pierwszej mojej 
jednego dziadka zbrakło 
ale przecież tak się zdarza

Na pełnoletniość nie było 
drugiego już dziadka
ale jakoś to zniosłem 

A teraz, na ziemi 
nie chodzi mój tata
i tego już nie pojmuję
.
2 czerwca 2021

Ewa i Demon

Pod osłoną nocy
księżyc staje się
prostym żyrandolem 
oplata się wokół drzew
których nie ma

Cisza w ogrodzie 
słychać maleńki pisk krwi
ktoś chce zamknąć ci oczy
byś poszła spać bez walki
ukłuta jak wrzecionem 

Czuć jak nogi zmieniają się w pył
i nie możesz dalej biec przed siebie
po omacku miotasz się z ziemią
niedocenionym żywiołem 
lecz wciąż kierujesz się w przód

Malujesz oczami widowisko
byś widziała tylko koniec
bo bez niego nie dożyjesz
końca życia, które znasz
po drugiej stronie kalendarza

Przytulisz do siebie ostatnie listki
które pożółkły wraz z jesienią 
zakopią twój dom dla serca
gdy ty staniesz się zimą
i zmienisz się w chłód 

Ostatni oddech posuchy
lodową postawą zwali z nóg
najtwardszy dąb z korzeniami
obok których część ciebie 
odpocznie na wieczność
.
13 lutego 2021
Tata
Zostało twoje odbicie 
na fotografiach
sam ich stosy robiłeś
i się nimi stałeś
bo to nam zostało

Cierpimy wspólnie
myślimy po swojemu
a jednak z utęsknieniem
objawiasz się taki
jakim zawsze byłeś

Miesiąc to nie wieczność
a jednak pustka tkwi
rozrasta się korzeniami
po wspomnieniach rad
które już tylko łzy wołają

Pamiętasz Olsztyn?
Kiedy miastem Łyny szliśmy
szukając Kopernika?

A Łódź? Twoją ukochaną?
Jestem tam, wołam cię,
ale ciebie nie ma
lecz jestem ja

Daleko od domu z tobą
przeszedłem mil setki
pamiętając każdą podróż
nieważne, czy Paryż,
czy Wilno.

Podlasie, Berlin, Kopenhaga
ty byłeś esencją wędrówek
wiedzą gasiłeś świece ignorancji
ja pamiętam i miasta i ciebie
i serce moje się grzeje

Ja akościelny widziałem cię w katedrze
pomachałeś mi, przysiadłeś się
rzekłeś, że tam jest ci dobrze
i poszedłeś dalej milcząc
zostawiając mnie z bolesnym łkaniem
.
24 listopada 2020
Kruchość
Oplotłem wieczność trzciną
licząc, że nic nie rozerwie
jej naturalnej kruchości

Zasypiałem z nadzieją
błąkając się bezszelestnie
po wiszących ogrodach

Próbowałem dostrzec sens
dojrzałą jednostkę rzeczywistości
i upaść w otchłań przemyśleń

Kłaniałem się do stóp
każdemu kto tylko
zwrócił uwagę

A teraz zamknąłem
siebie na klucz licząc,
że otworzysz mnie siłą
i zabierzesz daleko.
.
25 września 2020
Do przodków

Mam pytanie skromne
ubogie w przekazie
a ważne treścią.
Czy spoczywacie w wieczności
z nadnaturalną opatrznością
spoglądając na nasze
kolejne pokolenia?
.
24 maja 2020
Gdy nadejdzie czas
Niewolnikiem jestem swoich idei
które życie złamią w sekundę
jak szal Isadory Duncan w Nicei
czy skok Peg Entwistle, z litery H
.
22 maja 2020
Samoświadomość

Utworzyłem dobro wspólne
i brnę w strumień światła
bo beze mnie nie istnieje
otoczenie tego bezkresu
i niewola solipsyzmu
.
19 maja 2020
Powietrze
Spójrz na mnie, ptaku z żwirem w oku
monotematyczny splotem wiązanek
umysł patrzy jak bodzie cię gniazdo
i wypadasz jak pisklę poza wszechświat

Serce trzepocze swoimi skrzydłami
tak sensualnie na tle podniebnego pierza
które muskane jest przez wieżowce
i tonie w miejskim zgiełku, bo tak chce
.
18 kwietnia 2020
Miłość
Kocham kogoś
i on kocha mnie
i zamykam się
w jego wnętrzu
układając się do snu
byleby przy nim trwać
Jego imię jest mi znane
i przyprawia mnie
o dreszcze
bo słysząc je
od razu go widzę
i wiem, że moje serce
się nie pomyliło
.
17 kwietnia 2020
Woda
Byłem ogromnym oceanem
który miłości nie łaknął
przynajmniej ze strony lądów
Pełen wody dławiłem się
swoją tożsamością
wezbrany orszakiem tajfunów
Nie słuchałem innych mórz
połączyłem więź z jednym
i jesteśmy wszechoceanem
.
15 kwietnia 2020
Tęsknota
Tęsknota została rozlana
i kapie muskając mój wzrok
który łzami ciągnie ją dalej
aż do dna, z którego chcę wyjść

.
6 kwietnia 2020
Prezent
Stałem sam na ziemi
bywałem na skraju
wyczerpany żyłem
sekundami jak epoki
Drgnęło coś we mnie
zamigotały tętnice
pulsem szalejącym
niszczyłem beznastrój
I teraz gdy miałem
zamknąć oczy na sen
to dostałem podarek
i jesteś nim sam w sobie
.
4 kwietnia 2020
22 lutego
22 lutego 
serce mi zakołotało
gdy dostrzegłem 
twoją głębię
w płytkim 
tłumie dworcowym

22 lutego 
chwyciłem szok
gdy na nowo 
cię pokochałem
i mogłem z tobą 
udać się w dal

22 lutego 
objąłem cię w ubraniu
a potem je zdjąłem 
raptownie
bo lały się ze mnie
radosne łzy ciała

22 lutego 
usnąłem spokojnie
bo trzymałeś mnie 
bezpiecznie
i nie pozwoliłeś 
bym się oddalił

22 lutego 
znalazłeś się we mnie
w moim wnętrzu 
i słodkiej pamięci
czułem jak drżałeś 
z rozkoszy

22 lutego 
stał się dniem 
kolorowym
do którego będę wracał 
bo wtedy zrozumiałem
że cię potrzebuję
.
3 kwietnia 2020
Na spokojny sen
Po cichu zanuć mi kołysankę
ukój żarzącą się gorycz
ukłon swój skieruj ku górom
których szczyty sięgają
w stronę izby, siedziby pamięci
Ja się wsłucham w nadzieję
gdy niebne pierzę usidli sen
skuty kajdankami odejdę
ze świadomością, że jutro
wrócę do naszego życia
A gdy potok poleci mi z oczu
i słona stanie się ma twarz
to będę mieć rozeznanie
że tyś go uwolnił specjalnie
by ujrzeć idyllę jak żałobę
Zaniechasz w końcu piosny
utniesz jawę jak z gruntu igły
zgasisz w mig świadomość
i po kontakcie ust zaśniemy
gdy tylko tętno wrzaśnie


Dobranoc chłopcy, dobranoc
.
1 kwietnia 2020
Kocham Cię
Moje osobiste szczęście
w wielką walizkę spakuję
za miasto w chwilę zawiozę
i za nim je dopiero poczuję

Moje drogocenne mecyje
tak przeze mnie kochane
czekają na mnie wytrwale 
upchnięte w futrzane ściany

Moje największe dobro
bijące mnie w moje piersi
wewnątrz trzyma na klucz
coś co w trwodze mnie mierzi

Nie wytrzymam tej presji 
odsunę na bok cierpienia
przyjmę ciebie w całości
wybranku przeznaczenia
.
31 marca 2020
Sekret
Jesteś rozkoszną tajemnicą
skrytą wiadomością
niezbadanym wyrokiem
ale nie boskim
bo ty jesteś przy mnie
a to prawie jak niebo
które tworzymy
.
25 marca 2020
Pąk
Jestem gałązką, kwitnę na drzewie
ledwo wyrosłam z pąkiem na wierzchu
inne wokoło są znacznie dojrzalsze
liście na nich tańcują z wiatrem

Czy jestem jak one? sama się pytam
w końcu ja widzę, że jestem naga
nie mam liści i nie drżę z powietrzem
czy mam prawo tu być jedną z nich?

Nie wyrośnie ze mnie nic przepięknego
nie będę ślicznych liści posiadała
uschnę w towarzystwie aktu drzewnego
gdy inne nie będą osamotnione

Najbliższa mi dusza z domieszką zieleni
obfituje przy mnie w cudne odzienie
i mówi mi z troską w moje oczęta
że ona nie jest kimś wyjątkowym

Rzecze, że kiedyś była jak ja,
wyrosła sama i liście zdobyła
bo ona wiedziała sama po sobie
że bez nich nie przeżyłaby dnia

A co jeśli zostanę tylko z tym pąkiem?
jej to wcale nie będzie przeszkadzać
a ja zmartwiona o moją niedolę
prawie przycięłam się sekatorem
.
21 marca 2020
Historia
Czy mogę wejść w czyjeś życie,
przejść przez bramę poznania
zdjąć buty i płaszcz z guzikami
spodziewając się bycia
częścią zaproszonego tłumu?

Stać się kolorem wśród bezbarwnych
wspomnień budzących nostalgię?
Zatańczyć na balu ku czci
pamięci z dorosłych lat,
które rozwijają swoje istnienie
od początku ichniejszej ontologii?

Wznieść się ponad piedestał
i otworzyć księgę historii?
Napisać nowy rozdział w czyjejś
egzystencji z niewiadomym 
zakończeniem?

Zadawać pytania o nieznane
i tworzyć nowe w oparciu
o to co przetrwaliśmy?
Ciągnąć dalej opowieść
o tym jak współpracujemy?

Nadal poznawać jego epizody,
w których nie uczestniczyłem?
Tworzyć dawne czasy 
tylko, że z wyprzedzeniem?

Mogę.
Sensacjo dwudziestolecia,
kwiecie wieku mój nie pierwszy.
Obiecaj mi zdrowy sen
i rozsądne troski o jego dobro.

Ja się zmienię,
bo muszę iść jego krokami,
by zdążyć na pociąg
i wyjść z komfortu
byleby przy nim 

utrzymywać się przy życiu
.
18 marca 2020
Pan Nikt
Dobry wieczór, jestem pan nikt
zdejmuję nakrycie moich grymasów
i pomagam ludziom w odkrywaniu
tego, czego potrzebują w życiu

Charytatywnie chcę zmieniać dni
by świat chociaż jednego istnienia
nabrał sensu jak wzory fizyczne
przestając smutą mieszać we łbie

Lepiej mi jest jak przeistaczam
nastrój z melancholijnego dna
na szczyty człeczych możliwości
rozniecając w kimś otuchę

Przynoszę ze sobą pył błogostanu
rozsypuję go trywialnie na ulicy
zarażając ludzkość lokalną porywem
by rodziły się plony łuków na ustach

Zmieniając posuchę w kaskady 
szerząc w otoczeniu pomyślność
ja powątpiewam w moją doczesność
bo szczęścia nie umiem przyjąć

Zmartwienia reżyserują mi sny
godziny to stadium przejściowe
mnie z czasem kiedyś zabraknie
ale ślad po sobie pozostawię

Zostaną ze mnie kości białe i pył 
miłość do świata przeżyje pomór
lecz on traktuje mnie jak wroga
mimo że go tak boleśnie kocham
.
14 marca 2020
Wiersz dla mego muzy
W razie zakończenia sporu
między szarpiącą kolebką
a rozumem po łyk rankoru
oblicze me odmień ździebko

Wśród gęstniejących winyli
muzycznie tkwiących ciułaczy
gdzie dna potoków przebyli
tak mi gronomyśl tłumaczy

"Otwórz delikatnie przystęp
rozłóż oczęta z przymrukiem"
przede mną wiąże się występ
i uwieńczyć go łaknę z hukiem

Ciebie pożądam mój mężu
kochanku zrodzony z róży
wśród zjednoczonych oręży
w opoce mej rośnij duży

Zdejmę wrogie nam sztandary
aż żołnierski dojrzę jękot
będę zwiedzał ich koszmary
gdy czasowi przerwę cykot

Aż cisza wyłowi spokój
blichtrem filarów złamany
jestem bez reszty na zabój
w Tobie gorzko zakochany
.
Luty 2020
Kosz owoców
kwitnący ogród wewnątrz wikliny
wijące się kiści winogron
porządek w sztuczności
i zdrowie szlachetne
pestek niezliczny pogrom

Targowisko
duża przestrzeń różnorodności
kryjesz się za plonami
zakupić chcę coś cenniejszego
niż jabłek trzy kilogramy
puśćcie mnie z torbami
Pole
praca uszlachetnia ludzi
setki robotników
lejąca się woda na ciele
a ja chodzę po połaciach
szukając w ukropie barwinków
Dom
możesz mieć ich kilkadziesiąt
szczerząc się fortuną
ale po co komu góry budynków
gdy dzielisz cztery ściany
tylko z pustką i dumą
Natura
idę do lasu szukać wrażeń
łamiąc po ścieżce gałęzi
krocząc pod koronami
wymyślać nowe wiersze
o kimś kto mnie uwięzi
Szczęście
napotkałem człowieka
zwykłego niezwykłego
na niebiosa ludzkie
nie chcę już bogactw
mam coś cenniejszego
Szaleństwo
obłędem jest dążenie
do stanów depresyjnych
i mimo że ich nie chcę
to mącą mi w głowie
na falach emisyjnych
Smutek
urojenia się zdarzają
jak zdarza się niepokój
wyrok dla marazmu
skazany prawomocnie
na cierpień pół roku
Zakończenie
wszystko co dobre
często przepada
lecz dobrocią tego
nazwać nie mogę
poetycka błazenada
.
25 stycznia 2020
Nie uciekam
Strzelająca amunicja
kołysze sercem na lewo
wieje nim jak liściem
gdy lato przechodzi
w sen jesienny

zostałem rozbrojony
przez sapera
który trywialnie
otworzył klucz do siebie
obdarzając wroga

uśmiechem
.
11 stycznia 2020
Łańcuch
Najbliższa więź 
czuję twój oddech 
jak ciepło 
leci w stronę
mego chłopięcego lica

w objęciu zamknięci
skaczemy po euforii
by nie chodzić boso
bez pokory
po szkle ludzkich błędów

nie udaję, że kocham
nie umiem kłamać
gdy wiem, że sam dotyk
przyspiesza tętno 
uspokojenia

rozbieram się do bielizny
po części dzieląc się sobą
czekając 
na wzajemność
z antydezaprobatą

ciepło mi w krtani
krew staje się gazem
rumienię się 
nie jak rumianek
ale oddycham

prosto na twój kark
w uścisku 
po cichu
w przyjemnej niewoli
która lepsza jest 
niż swoboda
.
6 listopada 2019
Krótka fraszka
Gdy świat cały nowocześnieje
Polska się cofa o stare dzieje
.
1 listopada 2019
Zmowa milczenia
Stary druhu 
milczysz gdy z tobą rozmawiam
bo ja jeszcze mam swój własny głos 

ty zabrałeś swój ze sobą 
na wieczność 

ale słyszę go w słodkich wspomnieniach
gdy kres życia był ci nieznany    

teraz kryjesz się wśród wielobarwnych 
zniczy 

A ja pamiętam 
że kiedyś twój dom był tutaj 

gdzie rozmowa
.
21 października 2019
Power of creation
My hands are drowning in bloody tears 
taken away from my reclusive aspect
I wash my body inside the retrospection
and crucified to your heart I'm pondering

Screw all the rules of this classic poetry
I frantically fullfilled the Pacific Ocean,
thus the whole planet is as red as arouse
and I don't regret, cause it's my own orb
and no one will notice that my insane mind 
is created by a sensual choice of humanity

Immature
.
13 października 2019
Unbearable solitude 
Skies, my sisters and brothers 
left me their only companion 
and let me fly into dreams 
making my bedside unempty 
giving flowing emotions 
frantically beating my veins 
and attaching them to the anxiety

Sorrows made an appointment 
complaining about rules of life
scrutinising the best lies 
about tremendous time amounts     

How do you do? He asked 
meanwhile I killed real thoughts      
and answered his expectations    
that I've been waiting for happines 
and found it within his name 
He smiled at me full of care
and put me close to his shoulders
and I kissed him rapidly   
making my obsession wiser 
cause he doesn't exist  

but I hope he will
.
7 października 2019
Lub Lublin
Miastem lampiony 
a ty blaskiem anielim 
gdy stoję na wprost wirydarza 
patrzę w niebo i miasto przodków 
widnieje na widnokręgu szaleństw
a ja tracę zmysły bo jestem tu
ale nie wiem czy tu umrę 
i czy jest za co umierać?
      
Miłość platoniczna darzy intymność 
a ja chcę głosić najwspanialsze
nowiny prosto ze Starego Miasta
przechodząc pod ostoją bram
gąszczem lamp gość-innych nocy 
mijając historię, która przeminęła 
a jednak zostawiła ślady 
które nie znikną z memoriałów       
której świadkiem jestem ja
istniejący pleban słowa 
który ma jedno zadanie
szerzyć ideały bliskie memu sercu 
i rozumieć jak miasto od dawna

istniało.
.
4 października 2019
Kurtula
Do wszystkich ludzi kultury
pijcie herbatę 
Ja preferuję kawę 
ale jestem wysłannikiem plebsu 
który pluje na papier
beznamiętnym kwasem
i wyżeram kartki
jadowitym beztalenciem.
Muszę przestawić się na yerbę.
.
12 września 2019
roZerwanie
Czy jestem godzien kochania mojej osoby
gdy serce rozdziera moje jestestwo
zostawiając rany bólem przeszywające istnienie
które od środka szepczą, że chcą miłości
wówczas gdy emocje przypominają o rozstaniu
nieustannie wypominając osamotnienie
i narzucają widnokręgi kolejnych retrospekcji
gdzie miałem w rękach ryzy uczuć, które
najzwyczajniej w świecie przeminęły
zostawiając tylko pamięć
i nieuporządkowany nieład pragnień
.
4 sierpnia 2019
Do drzewa
Z trudem przemierzałem
kręte w pionie ścieżki
gdy moja czupryna
nie sięgała ci do liści
.
2 sierpnia 2019
Szlachetny wiersz
Nie dla mnie elizejskie pałace
z nadworną służbą i ogrodami
z połaciami wieloletnich ziem
i winnicami pełnymi okazów 
napojów wysokoprocentowych

Nie dla mnie szlacheckie życie
dostojne wystawy jak w zamku
drogocenne biżuterie i perły
szlachetne odzienia z atłasu
szyte, być może, z domieszką 
jedwabiu i innych niteczek

Pogodzić się trzeba z przywarą
nadaną przy narodzinach
żeś nie przybył na świat bogaty
a jako biedak, który w życiu
musi sam sobie poradzić
.
29 lipca 2019
Dziki

Z człowieczeństwem
wszedł do lasu
i na stałe został 
jedną z jego części

porzucił tożsamość
bo w nim zew wolności
wzbudził dzikość samca

bosymi stopami 
pomykał po runie
i haratał stopy
lecz się uodpornił

i jego ludzki język
zdziczał razem z nim
teraz pojękiwał 
i szarpał struny gardła

wątła sylwetka przeminęła
teraz tytańskie ciało 
ogarnęło jestestwo
i jego wilcze plemię

odrzucił wszelki bonton
on postury niedźwiedzia
stał się lasem
jego uosobieniem
.
19 czerwca 2019
Woda
Stanąłem na moście 
pode mną płynęły wody
w których tonęła nadzieja,
że kiedyś będzie lepiej

Wypiłem chaustem 
strumień myśli 
ale Tobą 
musiałem się zachłysnąć
.
30 maja 2019
Wiersz podróżnika
Wybiorę się w rejs pociągiem
osobowym, nie towarowym
nikt mi przecież nie wmówi
że tory nie są jak morze

Wystawię na widok głowę
przez okno spojrzę na świat
minę przełaje, górskie łańcuchy
jadąc peerelowskim gruchotem

Słychać jazgot i stukot
półwiecznego cudu techniki
przepływem przez te widoki
cudowne dla oka poety

A najlepiej jest człowiekowi
samemu siedzieć w przedziale
bo jak pojazd przeładowany
to wtedy człowiek wciąż psioczy

A gdy nadejdzie już pora
na zakończenie wojażu
przejdę się z moim bagażem
po mieście znanym mi tylko
z treści czytanych na mapie
.
22 maja 2019
Z bronią w ręku
Taki niewinny
o sercu jak lwicy
w dotyku emocje
prześcigają emocje

Delikatny mój mąż 
stanu sprawiedliwego 
wrażliwym się zdaje
trzymając mój puls

Lecz łzy się zbierają 
bo widzę go w bruzdach
kaleczony nienawiścią 
grzmienie rozsiewa

Ból przeszywa miejsce 
gdzie myśl o nim skrywam
bo w imaginacji widzę 
jego doń z karabinem

Dlaczego to robisz?
za bardzo Cię cenię 
bym ciebie postrzegał
jak tych co mordują

Nie pozbawiasz nikogo
życia bynajmniej
ale chwytasz to brzemię 
śmierci milionów

Przez dobro wielbiony 
najmilszy wybranku
serce mnie boli
cały ja krwawię

W nocy bezsennej
w głębokiej ciemni
króluj przykładem 
i zdejmij mundur

Otrzyj się z kurzu  
i wyrzuć karabin
rzuć się w uścisk 
weny miłosnej

Nie bądź jak żołnierz
nie daj wygrywać 
szerzeniu krzywdy
w chwalebnej oprawie
.
20 maja 2019
New One
Sober nights and dizzy days
What am I living for
Fingers crossed for new hope
I think that could be someone 

Who is craving for my first 
Brand new colours in my life
Is it possible to share the joy
In these world of good lies 

Artificial happines 
Extended vibes of hate
Everything is so outdated 
But I can change it soon

Ref:
I'll be the new one
That's how it gonna be
I'll be the new one
And you have got to see
I'll be the new one       
You should now believe
I'll be the new one
The best part of being me

Spreading these amazing time
Which I've spend in the rain
I've got rainforest in my mind
Imagination left the stain

Why don't we start all again
Over these things that happened     
We can't change the past, damn    
But we will have to be the best

Lying bedside next to each other      
Tremendous feeling moreover 
I feel mournful when you're out 
Future, I just want you back
Old version of my life, hey
Irretrievably passes away          

Ref. (x2)

Now you can scrutinise 
How much I love the fact 
That we live here and now
Nothing gonna stop us
For seeing the future bright
And I think I may be right

Ref. (x2)
.
28 kwietnia 2019
Śmierć drzewa
Tchnęło ostatni raz istnienie
którego byłem stwórcą

Teraz tęsknię żałośnie
za czymś co tkwiło w wodzie
i zapuszczało korzenie
wprost do niebiańskich ogrodów
.
12 marca 2019
Racz mnie sumienie darzyć
Darzyło mnie sumienie
raczyć twą osobą przykryło cię mchem puszystym lśnienie nadrzeczne, a konary drzew toną w potoku skał górskich Daj mi swe boskie ciało nadnaturalne stanem jak bliskość mórz storczyków Wiem, że je uwielbiasz, one też utoną ale nie w ruczaju skruchy a w myśli naturalnej Bogu słońca
Botaniku
.

27 lutego 2019
Nerwowość
Korytarze wojującej przestrzeni
rozpościerają się po świecie
błądząc bezszelestnie po drogach
skręcających na bok od rutyny

Leśne pierzeje i ścieżki 
bez bólu patrzą na świat
podziwiając z żółtej grani
zieleniejące panoramy

Żółto-zielono przed oczyma
żar lejący się z nieba
na słoneczne pole
i las szeroki jak kontynent

Za moment dorosną gwiazdy
z sufitu ziemskiego spadnie
ulewa różowych chmur
z fiołkowym widnokręgiem

Ziemi zamojskiej czar
hrubieszowska granda
korytyńskie noce
i ten ciepły wiatr

Będę kiedyś zwiedzał świat
daleko od czereśni sadów
ale sercem się postaram
wracać tu pamięcią
.
6 lutego 2019
Znużenie
Obojętność znów mi strzyka
goniąc pieniądz na językach
Konsumpcyjny zjadasz frykas
tak współczesny to vanitas

Znów absurdu zgasły lica
groteskowa zagranica
Pod obrazkiem jest zdobyte
osiągnięcie: taedum vite

Liściem wśród polskich poetów
stoję poza stertą bzdetów
Jestem twórcą nieobytym
z światem prosto od krytyki

Jestem ponad te podziały
co krajowi nic nie dały
Taki ze mnie polonista
bojówkowa reconquista

Nikt nie powie mi dlaczego
mam tak wybujałe ego
Kwiaty wiosny w łzy się sypią
a standardy w oczy szczypią

Chcę kultury, krzty obycia
wyższych potrzeb mego życia
Chcę oduczyć się rutyny
wspiąć się sensem na wyżyny

Żądam trwogi nad ludzkością
pismem sprać litość nad troską
Nauki pragnę o odkryciu
i o mądrym człekiem byciu

Dajcież bracia mi liberę
polityczną fanaberię
Moc wolności dla współczesnych
naszych młodych, nowoczesnych

Koniec z granią zboża w chlewie
końca swego nikt go nie wie
Ja natomiast dobrze czuję
ignoranci to są...
.
30 stycznia 2019
Język ludzki
Gdy szatuje mglista wieczność
czasem zbija kule z rąk
bierze w kajdan złoty anzug
krycząc, bonjour tout le monde

Taka sytuacja jeno
w miejskim zgiełku waskresjenje
zapomina, forgot how
jakie vie belle ma nadzienie

Patrzę w twoje cudne oczy
Lord, sentir tu calor
corro avanti, ja się ścigam
i nadaję życiu kolor

wtem znienacka mort nadeszło
nie wiem co powiedzieć na to
Merci z Baku dla života 
a dla śmierci: arigato
.
27 stycznia 2019
Dobrze, że jesteś
Błądzące myśli towarzyszą samotnym
akompaniamentem
radzą jak drwić i skomleć na życie
trwając w bezkresie innych zgub
u stóp nieosiągalnych życzeń
ślą pozdrowienia dla nieszczęśliwych

Teraz kiedy widzę twe oblicze
odchodzi głęboki sztylet w niebyt
mącąc środek, charczącą krew
ostatnim obrazem ran zadanych szczęściu

Jak sny tkwiące w głowie
ale takie
mało szczęśliwe
i gubiące się w przestrzeni

Łaknę twego dotyku
odrobinę obecności
śniady kolor twojej ciepłej dłoni
ćmiący wizerunek naszego uścisku
.
31 grudnia 2018
Moja muza
Jesteś bliskością 
dwóch tajfunów zalewających dobroć
owocem Niwy gdy kadzidło 
złotem poklasku się jarzy
kołysanką przez ptaki niesioną
do domu w przestworzach
mlekiem z rzeki miodu 
nad palmami niebieskiego ryku

Swobody wymaga litość 
błagając o siebie samą

Zapisany na papierze 
rysopis twarzy człowieka
który rękę trzyma mą
i nie puszcza 
bo to nie jest sen 
a jawa z drętwych marzeń

29 grudnia 2018
Zdobyty
Jeśli nie pasuję kompletnie
do twego niepokornego świata
nie chcę więcej pasować w niczyj 
będę jak zepsuty klucz

Jeśli cię nie ma 
w mych najgłębszych myślach
nikt inny do środka
nie wejdzie zaproszony 

Jeśli nie słyszysz jak krzyczę
twego imienia złoty wydźwięk
nie zobaczysz jak wyrywam serce
i karmię kruki mym oddechem

Jeśli nie czujesz mego dotyku
zjeżdżającego po tobie jak dreszcz
nie poczujesz niczyjego tak mocnego
bo ja cię najintensywniej dotykam

Nie ma żadnego jeśli, nie ma i już
jesteś ty - piękny krzew z serca
korzeń talentu, centrum troski,
wierszy inspiracja, noc zachodu

Nic z sobą nie przyniosłeś na świat
a dostałem dar, najcenniejszy w życiu
twoją obecność, przed bóstwami ważną
i to szczęście gdy leżę obok ciebie
.
16 listopada 2018
Maki
Jeden raptowny łyk porannej chandry
i tulipany więdną, róże łamią się cicho
Łóżko ścieli się płomieniem, który gaśnie
wazon się tłucze, z parapetu spadł, licho

Gorączka gałęzi blaszany dach grzeje
a kruk dopadł brunatną alegorię symbolu
Nawet czekolada dusi gardło palacza,
musiała kostucha palić tytoń w polu

Strumień napędu bije wartko kamyki
na skórę się wznosi bolesne brzemię
filiżanka kawy nawet nie uspokaja
dotyk dłoni nie koi, choć daje nadzieję

Zamykam się w sen w kontrastowej bluzie
kolię z brudu i nieładu zdjąłeś niepokornie
znowu mnie budzisz, dlaczego to uwielbiam
Chandro ma mściwa, daj mi spać spokojnie
.
13 listopada 2018
Zaproszenie
Potłukłeś świadomie wirydarz - puste słowo
Złączyłeś w całość klejem nietrwałym 
Zburzyłeś posąg, postawiłeś na nowo
A przecież wiem, że nie jesteś rzeźbiarzem

Gołe słowa i czułość na wieczności snu czasy
Przez ubranie przesiąkł twój boski słodki zapach
Nie zawiodło mnie zwątpienie po wsze ludzkie czasy
Nadal możesz siąść na moich miękkich kolanach 

Może i jestem naiwną laleczką zrobioną z porcelany
Może i wszystko za szybko w nas się potoczyło
Wiem, że nie muszę być przez ciebie kochany
Lecz cicho wierzę w to by wszystko się ułożyło
.
6 listopada 2018
Ptactwo
Jestem przytwierdzony do ziemi
gdy inne ptaki lecą swobodnie
jestem jeszcze niewinnym pisklakiem
który jak one chce żyć podobnie

Chcę znaleźć siebie, być jednym z nich
bocianem, sokołem czy też pustułką
Chcę wiedzieć kim chcę w życiu być 
bo na razie jestem zwykłą kukułką

Jestem nikim i jestem wielki
taki paradoks mnie wnet zabije
Mózg niecierpliwy krzyczy: "swobody"
lecz czy sam tu swoje gniazdo uwije?

Na niebie błękitnym ptasi taniec
iskrzą się dwa wśród liści dzioby
Nie są one jedyną parą
w lesie też inne kochają się osoby

Macha skrzydłami dziecko w snach
Patrzy się na świat zza krat młodości 
Jak dorośnie, odnajdzie siebie
i wypije dużo wyczekiwanej wolności 
.
27 października 2018
Wiek
Młodość
łańcuch dla wolności
klatka dla swobody
Niedoświadczenie
tylko cierpliwość
na przyszłość zapowiada
zmiany
na lepsze, czy na gorsze
nie wiem
nikt nie wie
sam muszę zdjąć łańcuch
sam muszę zniszczyć klatkę
samodzielnie stworzyć
przyszłość dla siebie
.
26 października 2018
Fantazja
Dlaczego nie potrafisz pojąć tak prostej rzeczy
przecież uzewnętrzniam się cały przed tobą
i myślałem, że to docenisz, teraz przeczysz
mówiłeś, że nie chcesz skrzywdzić, o zgrozo!

Teraz milkniesz z każdą kolejną sekundą
Teraz jak coś mówisz jest wyjątkowo
zgasiłeś płomień gdy rozmowa rotundą
przez przypadek los był szczęścia podkową

Przyszedłeś tak nagle w moje skromne progi
przepych wszystkiego w tobie mnie zatrwożył
myślałem, że chwyciłem wtedy Boga za nogi
że samotność ze szczęściem podmienił
i rozmnożył

Wyobrażałem wiele razy splot naszych ciał
przeleżałem w myślach cały nagi przy tobie
napełniałeś mnie sobą, garstkamiś mnie brał
nie obchodziło mnie wtedy co ludzkość powie
.
23 października 2018
In my mind
I don't like whining
but I have to right now
Yesterday, cruelty touched my soul
and it makes echoes 
in my absent mind

Seriously, am I not mature yet?

These words made my insomnia
eyes were widely open
and started to cry
in my imagination 
cause I can't cry
even if I want.

Exhausting
.
20 października 2018
Kołysanka
Nić porozumienia na murach kamienic
od rana do nocy tętni kolorami
w groźnym otoczeniu wybitych okiennic
i ludzi, których radość 
zniknęła z narodzeniem

Słońce ucieka odchodząc za horyzont
stoi czas w pionie, milkną zegary
latarnie gasną, ludzie wsiąkają
miasto zasypia mówiąc dobranoc

Lecz noc jeszcze młoda, 
siedzę na ławce
ty tańczysz z wiatrem,
zrywając się z ziemi

Kopiesz listki pod stopami
jak dziecko się cieszysz
bo czynisz kolorową ulewę
gdy nie mam parasolki

Patrzę jak twoje oczy się iskrzą,
jak uśmiech zdobi twą nocną twarz
i ja też się cieszę, że czujesz chęci
do życia w ten ponury czas

Tak powoli mija nam życie
ze złoto-szarym przyjacielem jesieni
Nałożył kurtkę 
bierze mnie za rękę
i idzie ze mną 
zimowy sen
.
19 października 2018
Chodźmy do lasu
Mój niedoszły kochanku
Pozwól położyć głowę
na twojej drżącej piersi
która jak młot 
będzie uderzać mnie w twarz    

Pozwól zabrać cię na spacer do lasu
Bym mógł opowiadać o tobie poetycko 
Będę cię porównywał nietypowo 
do runa, które ścieli nasze ścieżki

Usiądziemy na polanie i wtedy           
posłuchamy ptasich świergotów
i weźmiesz mnie pod rękę, 
będę jak ta brzoza, która się ugina   

Zalejesz mnie komplementami,
a ja ciebie metaforami
Podarujesz mi wtedy troskę   
O której powiedziałeś,
że tak mi jej brakuje
.
18 października 2018
Nieszczery, okrutny szantaż
Mówią mi przyjaciele prosto z serducha
"Ten jedyny gdzieś na ciebie czeka"
Łatwo jest powiedzieć, bym posłuchał, 
że wiarę trzeba zachować w człowieka
Wtedy gdy ma się samemu u boku
radość większą niż prostota origami
choć kiedyś nie mieli, a teraz w amoku,
mówią, a nie pamiętają, że byli sami.


Sypią radami złotymi dobijając 
bo sił już nie mam na myślenie
Od pionu samotnych odstając
myślą, że dają pocieszenie.
Dajże już spokój, proszę, przyjacielu,
spełniłeś marzenie i się z tego cieszę
Nie dawaj rad na temat miłości wielu
Bo tak się zasmucę, że się powieszę

.
17 października 2018
Pokój 
Wplątali się w pamięć
Zostaną tam gdzie są  
Nie są tego świadomi,
że w głowie zostawią bałagan 
nieuporządkowany pokój 
który kiedyś dekorowali
.
16 października 2018
Dotyk pyłu 
Zrodzeni przez umierający kosmos
Spłodzeni przez pył
popędzający popłoch
siejący zamieć na bezkresie rwącej rzeki

Na koszmar Herodota
i blask zapomnianych opowieści 
O Tobie nie zapomnę adresacie liryczny
Domyśl się kto stoi za napięciem
korony elektrycznej królestwa wiecznego

I gardę zrób i unik
przed ciosem nieokiełzanym
od życia na rachunek oddany

Wziąłem pożyczkę od śmierci 
i zakład ten każdy przegrał 
A ona to wie, że wygrała
Kosę chwyciła niebrzydko
ścięła pierścienie Saturna
i drobno posiekała na plasterki
by móc żyć odrobinką moralności
ludzkich katuszy

A ten kto tego nie wie
Niech fałszywym prorokiem będzie 
I niech się szczęściem nie przejmuje
Rycerz blaszany nowego porządku świata
.
14 października 2018
Wieczór 
Drzewa szarpią nastrój.
Widzę światła gwiazd 
a także światła latarni.
Przysłaniają niebo
obraz wszechświata z dołu.
Czuję się jak ziarnko piasku.
Jestem drobny.
Ale czuję się także wielki.
Bo jestem napełniony szczęściem.
Być może pozornym.
Ale ten niedzielny wieczór 
układa mi się w plan
i wyobrażam sobie życie 
doskonałe.
W ciepłym domu, którego mi brak.
Ale wierzę, 
że za te dwadzieścia lat
nie będę sam,
a ogień w kominku nie będzie gasł.

To już niedługo
.
11 października 2018
Kocham radio 
Głos echem od dźwięku się odbija
próżną pięknością rozśpiewaną na polu
grzmi cisza szorstka w hałasie
Rozpętuje nawałnicę groźnych spraw
dając obraz dźwięku 
różnokolorowy
Widząc słuch, słyszę widoki,
kompletny nieład gra mi na nerwach
Wolny jak ptak i głupi jak but                 

Moja muzo płci męskiej 
Nauczycielu poezji, rękę mą zatrzymaj
na swoim ciele złap melodię
symfonii mojego ciała
Weź w ramiona, zanuć obraz
który natchnął mój nowy sen
Zamykam oko, drugim się patrzę 
czy twoje nuty
grają obok       

Słabnę
Boże, och słabnę
Teraz mogę zasnąć utulony w radio

Oby mi grało do śmierci
.
Nieznana data
Kawa z mlekiem 
Nim motylek ostatni umrze w brzuchu
każda emocja daje nadzieję,
że kiedyś ten cud się stanie
i się wprowadzę w czyjąś myśl
i zajmę cząstkę 
jego życiowej układanki

Namieszam komuś w głowie,
tak jak inni mi mieszali

I jak zamieszam jak kawę z cukrem
Wypiję tę miłość
.
10 października 2018
Wrażliwa dusza
Czekam, zegar tyka, czas powoli mija    
Puszkę Pandory w mojej głowie otwarto  
Zalew różnorodnych wyobrażeń
Na temat monotematyczny wszakże, 
Jestem sam, a nie chcę być.
Chciałbym nie odbijać się sam w lustrze,
Żebym nie dawał cienia w mieszkaniu 
jako jedyny duchem obecny,              
żeby w ciemności głosić legendy,
o tym nieskazitelnie czystym głosie,
który z tyłu głowy mi krąży i mówi:
Wrażliwa dusza nie zasługuje na miłość...
Ciekawe co jeszcze siedzi mi w głowie
.
7 października 2018
Usechłem
Jesienne liście leżą uschnięte.
Kruszą się gdy je depczesz.
Przechodzą śmierć taką 
naturalną,
a może pragną być wysłuchane?
Nie traktuj tego zwykłego listka
jako nic nie warty przedmiot.
Podnieś ukruszonego
i przytul.                        

Dzień dobry.
To ja.

Jesienny liść
.
4 października 2018
Kapitanie
Upadek moralny myśli tonącej w morzu,
próbujesz chwycić oddech, lecz czasem się dławisz,
machasz rękoma jak ptak, to szokujące,
od dna się odbijasz nogą, inaczej na wieki uśniesz

Morze zalewa czarny marazm, znika obraz z oczu,
widzisz zmarłych twarze, do grobu się zaraz przeniesiesz
lecz ran ucieleśnienie przyśpiewa, przeszywa boleśnie skórę
mając nadzieję, że jakieś szczęście na nas sprowadzi

Nadzieją jest statek sztorm krwi pokonujący
groźnie przedzierający jeszcze groźniejsze morskich fal szczyty,
uratuje wszelką dobroć konającej duszy w drzazgach,
wierząc, że jej nie złapią, śmierci niegodnej sidła

Kapitan obrał już ster, i bierze się za szczęście
na pomoc potrzebującej rusałce szukającej miłości
nie wiedząc, że za chwilę ratunkiem na ląd zstąpi,
a czy wiesz to, czy nie wiesz, kapitan statku to ty

.
3 października 2018
Misiowa poezja
Być samotnym po tylu cierpieniach
To nadal udręka dla młodego misia
Może chcę cierpieć u czyjegoś boku?
Być niesamowicie zdołowanym
Ale w objęciach mojego niedźwiedzia?
Widzę wiele gawr stworzonych          
Dających ciepło takie jak w rodzinie
A dla niektórych to rodzina nie jest
Tylko od Boga odwrót, zwykłe zboczenie
Szanuję Boga, bo to On mi dał ten dar
Z którym niestety nie mam się dzielić    
Z nikim jak na razie, na ten moment
Ale po kawałku zbuduję siebie od nowa
Zbuduję nowe miasto, z ruin wzniosę
Może i być to gawra, byleby mi było ciepło
.
2 października 2018
Szczere pragnienie
Przewraca się w grobie ten 
Co miłości nigdy nie zaznał
Niby nie potrzebna nikomu,
a jak jednak jest to człowiek
żyje pełnią radości słońca.
Ku niebu się przechyla
Z emocji traci świadomość 
I patrzy się w okno szukając
Czegoś co go nie czyni
dostatecznie szczęśliwym
Lecz czegoś co naprawdę 
Dobrze go uzupełnia
I już niczego nie szuka
Bo znalazł skarb 
Wydobyty z wnętrza siebie
.
Kamień
Chcę mieć gdzieś te uczucia zdołowania fatalne,
które spadają na mnie niczym rumowiska skalne
.
1 października 2018
I kropka
Łatwo do drugiej osoby jest się od razu przywiązać,
związać łańcuchem domniemanego przeznaczenia.
Odejście boli, niszczy co ludziom udało się zbudować,
jest przyczyną naszego smutku, goryczy i rozeźlenia.

Jednego dnia jesteś aniołem, ślicznym kwiatuszkiem,
pieskiem bez łapy, ale prosto z serducha kochanym
pędzlem obrazu naszego świata, róż dzbanuszkiem,
politykiem z sercem, o dziwo przez nas szanowanym.

Drugiego dnia, jesteś nikim, zerem, czymś okropnym,
diabłem z rogami trzynastoma, zegarem zepsutym,
mostem pękniętym, kałużą, staruszkiem samotnym
śmierci bratem, powodzią rozpoczętą nagle w lutym.

Trzeba wzajemnie się szanować, patrzeć na ludzi,
tak jak na siebie, z szacunkiem, radością i troską,
nie traktujmy siebie jak psy, nie bądźmy szczuci,
znajdźmy to w naszych sercach na Miłość Boską.
.
30 września 2018
Krótko
I choć moje serce ma dopiero
osiemnaście wiosen skończone,
potrafię kochać bezgranicznie,
to naukowo jest udowodnione
.
29 września 2018
Bez rymów
Spotkanie, uwaga leci koło myśli
Złowrogość umysłu zanika
Chcę więcej, mózg się uzależnia
Chcę naprawdę myśl zatrzeć.
I choć cisza nie była obecna 
Natomiast obecne było coś 
Czego nie byłem w stanie opisać.      
Z daleka myśl postrzegam
Osobistą
Taką ciepłą
Że aż serce grzeje
Nawet nie mogę rymować
Bo to strata czasu
Na ten moment
Ten uścisk, Boże
Dał mi euforię
Która rozsadzała mnie od środka 
To uczucie jest jak narkotyk
Jeden z tych
Których nie zażywam

Czy jestem szczęśliwy?
.
28 września 2018
Mój hymn do jedynego
Znowu budzę się w ciemności 
Nastał czas jesiennej pluchy                    
Mogę zewnątrz wyć z radości           
Cały mokry, lecz w środku suchy.

Drzewa liście, ja gubię marzenia
Znowu to samo, przykra monotonia,
Chcę być mokry z podniecenia,
A nie ponowna trosk złotych agonia.

Znowu oczekuję, tej duszyczki
Która troskę mi da i ja dam troskę.
Zamknie negatywne drzwiczki.
Może je uchylić, ale tylko troszkę.

Czyż jesień nie jest perfekcyjna,
Na tworzenie nowej poezji?
Wydaje się być taka atrakcyjna,
Wizja tworzenia pięknej finezji.

Krok w krok za duszyczką  
Moja natychmiastowo tonie
Z łzami szczęścia muzyczką.
Niech smutek piekło pochłonie.

Śpijmy razem, od tak w dzień.
Przejrzyj na oczy mój jedyny
Niech cię nie pochłonie cień.
Wiem, że istniejesz, rany...

Ostatnio mogły mnie ponieść
Emocje, strasznie przepraszam.
Chyba nie udało mi się zawieść
Ciebie, wciąż do środka zapraszam.

Przyjmij je, Boże, jestem zatroskany
O przyszłość, przeszłość zamknąć.
Nie mogę powiedzieć: "zakochany"   
Ale musiałem się na ciebie natknąć.

Czuje się jak diabeł fałszywy.
Używam ciebie, używaj i ty mnie.
Jestem zagubiony, wcale parszywy.
Ale jak niestety, powiesz nie.
To powiem trudno, przejdę się dalej.
Szukając duszy, której mi brakuje.
Tylko łzami, proszę mnie nie zalej.     
Bo ja to chcę czuć i chyba czuję.

Nie odrzucaj, prośba taka drobna.
Ale nie mogę cię zmusić do niczego.
Szalejący wicher, wieś podobna,
Stanem uczuć wyższych, jego.
Jego za rękę i tylko, tylko jego.
Rączkę, z którą cały świat przejść.
Piszę ten wiersz, no i co z tego?
Kiedyś trzeba będzie odejść.

Zbudować nowe fundamenty
Ale to naprawdę jest trudne.
Pora teraz na komplementy.
Oczy masz naprawdę cudne
.
27 września 2018
Sam na sam
Ty jesteś sam, ja jestem sam,
obaj kompletnie osamotnieni,
moglibyśmy być sami razem,
uczuciem pięknym napełnieni

wyrosnąć z ziemi jak kwiat,
korzonkami sięgający,
przeciwieństwa nieba,
ale wcale nie konający.

Wręcz przeciwnie kochany.
Przetrzyj oczka znużone,
serce na kartkę wypluwam,
widzę je jakby zmrużone.

Czekać na odpowiedź
długo, jak to mnie boli,
pogładź czule proszę,
tak słodko, no i powoli.

Bądź, chciej mnie skarbie,
wypij mnie cały spragniony,
szybko kropelka po kropelce,
piszę ci boleśnie, ja, utęskniony
.
26 września 2018
Oddanie
Przejrzeć chcę twe serce na wylot
Uchyl kołnierz ze swej kurteczki
Rozbierz skórę, natchnienia przylot
Rozbij smutek na małe kuleczki.
Zatrzymaj zegar, pośpiech to gra
Czas nigdy nas nie rozdzieli
Świat przeciwko nam coś ma
Czy nas nawzajem do siebie przydzieli?
Czy odpowie na niezadane pytania?
Czy odda się w końcu na skos?
Czy dozwoli do ciebie wybrania?
Czy ja w ogóle w tej sprawie mam głos?
.
25 września 2018
Las 
Pokochaj mnie bezgranicznie
Uczuć rozkołysz liście
Na piasku przebądź statycznie
Mocno przytul w asyście
Ze mną w podróż się wybierz
Na palcach stań do korony drzew
Do krańca nieba się przymierz
Bo w środku mam usychający krzew
.
24 września 2018
Potrzeba
Potrzeba mi nienagannej bliskości
Kolejny raz w czymś nadzieję pokładam
Myśląc naiwnie, że się nie zawiodę
Prędzej rozumy me nader postradam
Niż tego najwspanialszego uwiodę.
.
23 września 2018
Krótko o życiu
Choćbyś mu na kolanach jęczał i konał,
nie zmusisz go do tego by ciebie pokochał.
Uwierz, ten jedyny gdzieś czeka na ciebie,
Na pewno zbliżycie wasze serca do siebie
.
.
11 września 2018
Homoseksualny
Do przyszłego, który mnie spotka,
słowa do ciebie, tak profilaktycznie,
Oblane serce miodem, troska słodka,
przytul mnie wpierw, najsympatyczniej

potem możesz rozebrać, posłuchać serca bicia,
to o czym teraz pomyślisz to najgłębszy wyraz,
oddania się nas obu, w naszych odbiciach,
w gorejących gęstwinach, dotykać się nie raz.

Zmysłowy ubiór, klękanie na kolanach,
uścisk męskiego ciała jak modlitwa mnie koi,
wyjdę z nieszczęścia w kłujących mnie ranach.
Przeszłość zamknę za sobą, niech ona się mnie boi.

Drobną przyjemnością wypełnij mi pustkę,
daj mi euforię, która pojawi się na chwilę,
zdejmij z oczu czarną, najczarniejszą chustkę.
byś widział świat w lepszych barwach, przejdę nawet milę.

Tych mil może być setki, nawet tysiące,
Dla twego uśmiechu z mostu skoczę, przesadzam
Ale bez uczuć zyłem przez długie miesiące,
Czasem uciec chciałem, krzycząc: "Nie wracam!"

Kiedyś cię odnajdę, może już to czytasz
Może złość, może niedola nade mną czuwa,
O sens istnienia nas razem się spytasz,
Uwierz, smutek i niechęć szybko wyczuwam,

Ale w miłość życia wciąż wierzę,
jak w gołębicę co wartości pokoju pilnuje.
Za dnia, romantyczny kochanek, w nocy dzikie zwierzę,
które upolować chce zwierzynę, codzień kłusuje.

Całego siebie oddam, będę wciąż przy tobie
Wszystkie przemyślenia rozum odebrały,
To co chcesz, dla ciebie, ja to serio zrobię.
Bylebyś zatrzymał czas, dla idei, dla chwały.

Nie poruszę Ziemi, bo nie jestem w stanie,
o dziwo w tym momencie jeszcze myślę racjonalnie.
Kochanie, kochanie, kochanie, kochanie.
Powiem ci, że w życiu nie jest idealnie.
Idealnie będzie jak za lat, z hakiem, dwadzieścia
będziemy spać pod kocem uśmiechnięci,
słuchać deszczu za oknem, nie szukając szczęścia,
z zamkniętymi oczami czuć się wniebowzięci
.
10 września 2018
Zamknięcie
Źle zamykać się w klatce i w niej chować
z bramą widocznie otwartą na świat
niedobrze jest przyszłość nadmiernie rachować
mimo upływu przyjemnych lat
Dobrze natomiast, czasem wyjrzeć przez bramę
postawić lekki krok, mocno na przód
Wychylić tułów, następnie ramię
a nie bez przerwy czekać na cud
.
15 sierpnia 2018
Rany serca
Wyryte na twarzy moje wspomnienia
Bez głosu sprzeciwu mnie ogarniają.
Siłę mają wartkiego strumienia.
Głupie, ciągle granicę przekraczają.
Otworzą wrota do mojego sumienia
"Masz o nim myśleć" przypominają.
Nie chcę zapomnieć jego imienia.
A płomyki we włosach mi dogasają.
Odejść chcę ja z gorąca do cienia.
Bo mnie upalne myśli zalewają.
Że dotykam jego ramienia
Że moje dłonie jego trzymają. 
Że przyniesie mi krztę ukojenia
I że nie są to żadne urojenia.
Bo uczucia przychodzą pełną parą.
No cóż, one od wieków tak mają.
.
.
14 sierpnia 2018
Znów zakochany?
Cudne włosy, wzrost niemały,
Boże, on jest doskonały.   
Brwi ma cudne, myśli często,
Zauroczyłem się w nim gęsto.
Chcę go dotknąć i utulić
By uczucie me odmulić.
Na sekundę myśli miliard,
No po prostu serce mi skradł.
Niewidoczne są mi jego braki,
Lecz czy zechce mnie ktoś taki?
.
.
12 sierpnia 2018
Selfish love
Chciałbym całą moją miłość do siebie
przelać na kogoś, na przykład ciebie.
Jak to w końcu z tą miłością jest
Pytają: "Co się dzieje?"
Mówię: "Miłość nie istnieje"
Pytają: "Co się stało?"
Znowu wrażeń mi mało
Nie wiem już o co chodzi   
Moje serce się powoli głodzi
Czekam na tego jedynego
Może on też już nie ma swego
.
.
11 sierpnia 2018
Kolejny quasi-wiersz o miłości
Może to kolejna serca pomyłka,
możliwe, że zwykła naiwność.
Dla mózgu po prostu zmyłka,
która mocno kopie mnie w kość.
Znów wymyślam same zalety,
o wadach nie myślę ja wcale.
Ale... stety, czy niestety,
wszystko w nim jest doskonałe.
Może to ostatni, a może pierwszy,
"jedyny prawdziwy", szepczą mi uszka.
Do mnie mu się nie spieszy,
ale on nie złamie mojego serduszka.
Zrobili to już inni, po prostu zawiedli,
a może to ja zawiodłem?
To ja ich zjadłem, czy oni mnie zjedli?
To ja im pomogłem?
Pomogłem zabrać siebie od nich z daleka?
Wyniosłem się, bo to ja jestem złem czystym?
On nie myśli o mnie: "miłosna kaleka"
Ale na razie nie jest mi najbliższym.
Znam go zbyt krótko
Ale jak już poznam
Ucałuję cichutko
i nikomu nie oddam.
.
.
2 lipca 2018
Oto ja
Dym puściłem, dusza uciekła
Jakaś część niewinności mi pękła
Zostawiłem małe dziecko za sobą
Nie jestem już tą samą osobą.
To koniec żartów, lecz nie inspiracji
Taki już mam początek wakacji
.
.
20 marca 2018
Uczucie 
Może i uczucie moje jest niewiele warte.
Może i warte jest mniej niż złamany pens.
Może mnie przytulisz, łzy zostaną otarte.
Może jednak nadasz życiu memu sens.
Dno
Kim jestem? Odróżniam dobre od złego?
A może jestem pustką na dnie wszystkiego.
Czy istnieje możliwość otrzymania miłości,
Która nie ogranicza się tylko do wiadomości?
.
.
19 marca 2018
Ty
Dotyk ust twoich, o wargi moje.
Uścisk silnych ramion, już się nie boję.
.
.
18 marca 2018
Chyba się zakochałem...
Obecność twa wywołuje euforyczny krzyk,
nieobecność zaś powoduje głośny ryk.
Czuję kłucie koło serca, co raz mocniej się porusza.
Och odszedłeś, z tobą odejdzie moja dusza...

17 marca 2018
Bez nazwy 
Chciałbym się w twych ramionach znaleźć,
byś mógł mnie w świat uczuć nieopisanych zawieźć
.
.
25 lutego 2018
Fraszka o zakochaniu
Pomyślą, ze to rozterki jakiegoś gówniarza,
ale miłość prawdziwa rzadko się zdarza
.
18 stycznia 2018
Miłości 
Serce nie sługa, tak mówią młodzi,
a o bezsenność przyprawia, samo sobie szkodzi.
Powoli umiera i na nowo się rodzi,
I jak feniks wstający z popiołu dowodzi,
że jest głupie, rozdarte i nieprzewidywalne,
A przecież każdy wie, że życie nie jest idealne.
Nie układa się tak prosto jak na słupie druty,
Nie dobiera nas w pary jak skarpety, czy buty.
Ale dla tych smutków i radości warto tu być,
A dla tego uczucia od serca warto jest żyć

.
9 października 2017
Wieś
Wioska mała, gdzieś na wschodzie,
Jadzia młoda w rzece brodzie.
Radzio z dziadziem po mszy świętej,
obok babci wniebowziętej.
Kwiecień mijał hen radośnie,
nawet ptak ćwierkał na sośnie.
Lecz sielanki czas wnet prysnął,
żal aniołom gardła ścisnął.
Przyszedł tabun wściekłych ludzi
i zew mordu się w nich zbudził.
Przyszli szybko, krótko byli,
potem wszyscy już nie żyli.
Nie ma dzisiaj Jadzi, Radzia.
Nie ma babci, nie ma dziadzia.
Tylko ptaszek mały z sosny
nie zapomni tamtej wiosny.

.
8 sierpnia 2017
Kto to jest?
Utonąłem w szarych jak głębia plebejskich oczach i zgrabnych gestach
Niby ktoś nie w moim typie, lecz nie we wszystkich kwestiach
Ktoś kto uwagi na siebie zbytnio nie zwraca
A tak jakby czas zatrzymuje i bez niego wraca.
Głos cudowny, ale milczeć jak zegar zepsuty chce często,
A ja w borowin grajach tkwię po uszy, znów, gęsto
A żniwa nim nadejdą późnym latem gdzieś we wrześniu
Utknę ja na zawsze, w ziemi, jak korzeń, bez ani krzty snu.
Zasnę ja na wieki jak Puchacz upolowany przez klusownika,
Zostanę wymazany z pamięci bram mianownika.
Serce pęknie na miliardy malutkich jak łza kawałeczków.
Lecz nie zapomnę tych wszystkich okropnych smuteczków,
Które ogarniały wszystkie życia aspekty bez skrupułów,
Które wyrwały włosy, oczy wydrapały, poraniły tułów,
Lecz metafora bez żadnego najmniejszego problemu moralnego
Zostawiła mnie samego na polu walki, bez ręki, umarłego

.
30 maja 2017
Drugi Poemat o mieście Lublinie
Tłumy ludzi na ulicach z kamienia
Ciepły, przyjemny, majowy wiatr wieje.
Krótkie spodenki, sukienki w odcieniach.
Gwar w restauracjach, lubelskie dzieje.
Krakowskie Przedmieście przez ludzi oblegane,
Hałas przy bramie grodzkiej i w pubach z piwem.
Ludzi mnóstwo, miasto zalegane
Milionów doliczyć się mogę, takm winien
Rozmowy nie cichną, a słońce zachodzi,
Ciepło ubrani ludzie na koniec tygodnia.
Smutek z twarzy dawno już odchodzi,
A wcale to nie jest Polska zachodnia.
Styk kultur europejskich tu widzę
Radość na twarzach ludzi półubranych gości.
Kocham to miasto, ten stan. Nie nienawidzę
Świeże powietrze, otwarte restauracji włości.
Ten majowy stan przed wakacjami.
Ulice pod blokami pachnące akacjami.
Tutaj chcę być, z ludźmi, razem z wami.
Bo Lublin to moje miasto kochani.
.
.
27 kwietnia 2017
Start a fire
Someone told me: "You don't care
about garden square".
People gathering there,
trying now to be the best.
But noone convinced us,
for something unconvincable,
I dare. I swear.
Dare the living life.
But living life is lie,
that you'll never die.
But living life is lie.
Let's start a fire.
Like an Olympic Games.
Like in Warsaw, maybe Reims.
Let's get out there,
start a trip, my dear.
Let's be a Gypsy.
Like the Lady Gaga.
Start a poem, if you want.
It could be also a saga.
But don't leave me. Just don't.
Dance like in Step Up.
There's no more gap.
We can change the world.
We can be the globetrotters.
Visit countries in Africa.
Come to people in America.
Meet a new friend in Italia.
Start a friendship in Australia.
Have a world in your arms.
See the heaven, and the stars.
And if you will find your way,
come back to me. Just for one day.
.
.
13 kwietnia 2017
Koniec Świata
Wszyscy się boją ogromnych meteorów,
wielkich śnieżyc, których nie było od lat,
że na Ziemię przyjdzie armia potworów,
że brata własnego, zabijał będzie brat.

Wszyscy panikują, oczekują najgorszego,
przygotowują się jakby to miało być zaraz,
że to już jest koniec żywota naszego,
że dziać się będzie zbyt dużo naraz.

A to nieprawda, kłamstwo wierutne,
świat się w inny sposób nam skończy,
i to nie przez jakieś wojny okrutne,
ni przez to, że śmierć nad nami tańczy.

To wtedy, gdy piosenkę ostatnią napiszą,
oryginalną, a nie głupi cover,
gdy w nauki problemach zapanuje cisza,
wtedy gdy wyświetli nam się "Game Over".

To wtedy, gdy wierszy oryginalnych już nie będzie,
nie będzie także filmów genialnych,
gdy pomysłów dla ludzi Matka Ziemia się pozbędzie,
i nie będzie wcale katastrof fatalnych.

Po prostu wszystko co oryginalne, zniknie bez śladu,
pomysły wsiąkną jak kamfora,
wszystko co unikalne, nie pozostawi nawet płodu,
a koniec świata? To tylko anafora...
.
.
23 marca 2017
Depresja
Człowiek z depresją wygrał milion w Totka
Lecz i tak, niestety, umiera od środka
Studia
Najlepszy politolog na państwowej uczelni,
skończy w McDonaldzie z ręką przy patelni.
Wagary
Wagarował idiota przez całe szkolne życie,
Teraz daje się okradać świniom przy korycie
.
.
Gdzieś między 13, a 16 grudnia
Model
Stworzony do kochania,
model z plastiku,
ma lateksowe ubrania,
i wad też bez liku.
.
.
13 grudnia 2016
Strata
W twych oczach zamieszka strach
i łzy jak krople na szybie samochodu,
Gdy stracisz  nad głową dach,
i wszystkie twe źródła dochodu
.
.
2 grudnia 2016
Uniwersum
Uniwersum wszechświata w wieloświecie,
modlitwa trwa tam, gdzie jej nie ma.
Przeciwieństwa w obcej nam planecie,
i ta wszechobecna trema.
O co chodzi?
Wszędzie chaos,
gulbież Carolla się wywarła.
Upadło także greckie Pafos,
no i ludzkość, też wymarła.
Gdzie poezja, gdzież jest ona?
Gdzie jest ta zabawa słowem?
Gdzie pisarstwa jest korona?
Gdzie ten wieczór jak przed nowiem?
Chaos sensem, brakiem granic,
tworzy nowy rodzaj wierszy.
Radość, smutek, dla mnie na nic,
rymy są na miejscu pierwszym.
Zwrotka raz długa jak ziemski promień,
raz krótka niczym ludzki żywot.
Raz ma sens pomysłów ogień,
raz go brak, bo to już było.
Twórzmy więc, bez sensu wiersze,
bo to fajna jest zabawa.
Teraz będą młode świerszcze,
a po świerszczach dobra kawa.
Rymów w bród w tym słów jest zlepku,
razem stwórzmy styl z odnowy.
Zastanów się, gdzie jest, mój łebku,
wątek przyczynowo-skutkowy.
Przekroczyłem, wiem, granice wszelkie,
nie jestem przecież szablonowy.
Za przeczytanie dzięki wielkie,
oto jam, bezosobowy.
.
7 października 2016
Przed końcem
Tam gdzie śmierć, tam też i strach przed nią samą,
na cóż ci lęk przed czymś nieuniknionym?
Siebie utkwionego w Melancholii i monotonii
nie uchronię przecież przed końcem żywota.
Nie poskładam ze słów nic nieznaczących
pałacu z ogrodami i z brylantem na tronie.
Słowa w czasach dzisiejszych nic nie oznaczają.
Mogą tylko ból istnienia opisać i ulepić.
A siedząc w myślach na zawsze uwięziony,
gdzie wolność to wartość drugorzędna,
zadać mogę sobie tylko jedno pytanie:
"Któż mnie tak kocha jak nie Bóg".
5 października 2016
Poezja szarej niedoli
Alegoria ludzkiego życia
Szarobure niebo i deszcz.
Jesień.
Melancholii czas
I depresji
Ale tak w życiu bywa.
Raz słońce i ciepło
A raz szaro jak w mym życiu
I chłodno jak w mym sercu
.
.
W szpitalu
Pijak
Stary pijak drzemał w chacie,
leżał z kacem po libacji,
rzekł do Boga: "Boże, Bracie,  
niech mi przejdzie do kolacji".
A Bóg sprytny, żartobliwy
wydał wyrok na pijaka,
w chatę walnął piorun siwy
i nie żyje zawadiaka.
.
23 marca 2016
Europa
Ziemio plugawa! Nieskromna matko!
Dlaczego krew ludzką masz na swych rękach?
Choć cierpienie przychodzi tu rzadko,
to możemy żyć w okropnych ziemi udrękach!
Zatem do walki wzywamy Polskę, naszą matulę,
z siłą najeźdźczą rycerzy żelaźnie uzbrojonych.
Ona pokaże, kto całego świata jest królem
I nie pomoże nawet tabun wilków oswojonych.
.
13 grudnia 2015
Smutek
Zagubiłem się na rozwidlonej ścieżce
nakrochmalonej śmierci.
Przez łzy patrząc na bezsensowność
mijającego życia.
Ciężko łapiąc oddech widzę uosobienia
smutku, strachu i obawy.
Smutek uśmiechnięty bierze mnie ze sobą,
a strach z obawą lekko mu przyklaskują.
Moja egzystencja i tak z czasem przeminie.
Smutek więc napełnia mnie w całości.
To już naprawdę, niestety
koniec mojej dziecięcej radości
.
10 grudnia 2015
Moja Ojczyzna
Jeden Twój wdech, dziewczyno wystarczy
Lecz wydech twój długi, jakby śmiertelny, starczy
Pokazuje jak bardzo chwile te są trudne
Chcę zmienić na lepsze, choć jedną sekundę
Stoję przy łóżku dzień drugi, noc drugą
Bo moje serce jest dla niej sługą
Ten moment jest ciężki, wolno przeminie
Nie chcę w to wierzyć, lecz ona zginie.
.
20 listopada 2015
Most na rzece Odrze
Płaczą Słubiczanie
Płaczą Frankfurdczanie
Płaczą Niemcy
Nawet cudzoziemcy
Most nie wadził nikomu
Lecz od jego ogromu
Zawalił się, okropnie
I leży na rzeki dnie
I teraz, tak po prostu
To koniec Słubickiego mostu...
.
18 listopada 2015
Wojna
Wojna?
To nie dla mnie.
Ja jestem jeszcze młody.
Ja chcę dobrze przeżyć
czas, życie, miłość
I tyle.
Jeszcze się nie całowałem
Nie zaznałem samodzielności.
A tak bardzo
pragnąłem wolności.
Chcę kochać,
poznawać, podróżować.
I dobrze przeżyć
kolejne lata
.
.
2 listopada 2015
Zostań
Zostań tu ze mną
Nie odchodź na tamten świat,
Ten znicz nie jest dla ciebie,
On jest dla tego
Z kim nie zdążyłem się pożegnać.
.
.
19 października 2015
Południca
Włosy strasznie rozwiane
Zamiast gęby czeluść głęboka
Normalnie, straszny widok dla oka.
Stoi na skraju pola
Południca zadowolona.
W południe dzieci porywa
I w wielki worek upycha.
Zabija śpiących na polu żniwiarzy
A jej krwawy dotyk parzy.
W białe płótno owinięta
Z wielkim sierpem uśmiechnięta.
Pytania trudne zadaje.
Baba o żelaznych zębach stoi
I niczego się nie boi.
.
.
16 października 2015
Kiedyś
Kiedyś Cię kochałem,
Wręcz szalałem
Gdy widziałem Cię
Gdziekolwiek się spotkaliśmy
Teraz miłość przeminęła
Może Cię jeszcze pokocham
Ale to Kiedyś
.
.
15 października 2015
Piszę
Piszę
Bo chcę,
Bo lubię
Piszę puste słowa na pustej kartce
I choć tusz rozlałem
To nadal piszę

1 komentarz:

Izabella Nowotka pisze...

Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !