Strony

Strony

wtorek, 31 marca 2020

Las na granicy powiatów

Dostałem dzisiaj propozycję spaceru po rozległym lesie. Padło stwierdzenie, że siedzenie w domu jest nudne, a że mieszkamy w małej wiosce, to spotkanie kogokolwiek na terenie domu fauny i flory wszelakiej jest znikome. Zatem wpół do dwunastej ruszyliśmy we dwójkę z domu, ubrani w kurtki. W kalendarzu możemy dostrzec, że panuje wczesna wiosna, ale niestety termometry nie przekazują nam dobrej wiadomości. Zaledwie cztery stopnie powyżej zera.
W lesie kwitną pierwsze przebiśniegi. Morze przebiśniegów. W tym samym czasie nadal możemy zaobserwować uschnięte listki na gałęziach niektórych drzew. Tak jakby nadal panowała późna jesień.
W poruszaniu się po lesie pomagała nam ścieżka utworzona przez rzadko przejeżdżające samochody. Niejednokrotnie natykaliśmy się na połamane drzewa, które swojego żywota nie dokonały bynajmniej z rąk człowieka. Wnioskowaliśmy to po korzeniach, które wydostawały się ponad grunt.
Nasłonecznienie tego miejsca było zmienne jak emocje. Pogoda miała kaprys i raz raczyła nas promieniami światła rozlewającymi się po lesie, a raz utrudniała nam eskapadę poprzez hulający wiatr.
Teren nie jest tak przyjazny dla podróżników. Nieutwardzona droga nie jest tutaj problemem. Niemniej jednak liczne górki i inne wzniesienia nie raz doprowadzały nas do głębszych oddechów.
Przyznam się szczerze, że podskoczyła mi adrenalina gdy za moimi plecami usłyszałem głośny ryk. Momentalnie się odwracając, spodziewałem się, że ujrzę dzika, których w tym lesie jest na pęczki, albo inne groźne zwierzę. Okazało się, że był to ptak, który raptownie od nas odfrunął. Nie zdążyłem zobaczyć, czy był to cietrzew, czy bażant.
Znaleźliśmy ambonę. Miejsce naszego odpoczynku. Wdrapaliśmy się na nią z niepewnością i obserwowaliśmy teren. Złapałem zasięg i zobaczyłem na mapie, że jesteśmy w połowie drogi do sąsiedniej wsi, która znajdowała się nie tylko w innej gminie, ale także w innym powiecie. Nie miałem pojęcia czy znajdowaliśmy się nadal w powiecie hrubieszowskim, czy już w zamojskim.
Ambona była punktem kulminacyjnym. Myśleliśmy, że dojdziemy do tej wsi, ale postanowiliśmy, że zrobimy to kiedy indziej. W końcu jest spora szansa, że jeszcze trochę tu pobędę. Wracaliśmy zupełnie inną drogą, ale wiedziałem, że dojdziemy nią do domu, bo szliśmy w tym samym kierunku. Wyszliśmy z lasu, ale na jego innym krańcu niż do niego wchodziliśmy. Po drodze mieliśmy okazję podziwiać dwie masowe migracje saren. Nie byłem tak szybki by wyciągnąć telefon znajdujący się w kieszeni i uchwycić majestat galopujących zwierząt, aczkolwiek musicie mi uwierzyć, że ten widok zapierał dech w piersiach. 

poniedziałek, 30 marca 2020

Odpowiedź

W czwartek otrzymałem odpowiedź od redakcji Łęczna24 w związku z ostatnimi wydarzeniami. Powiem szczerze, że mnie zaskoczyła, aczkolwiek całej jej treści nie zamierzam tu publikować. Chcę natomiast opisać nieco szerzej niektóre elementy tej odpowiedzi.
Na początku przypomniano mi, że publicznie i aktywnie działam w sieci, a treści zamieszczane przeze mnie w internecie są nierzadko kontrowersyjne. Odniesiono się wówczas do mojego bana na wykopie, który kończy mi się za kilka dni - dostałem go za nieodpowiednie treści, a potem za multikonto w celu ominięcia bana. Nie wiem co właściwie mój ban wnosi do tematu, ale mniejsza. Ta rzekoma nieodpowiednia treść to zakazany mem, który często użytkownicy zamieszczają, by odpocząć chwilkę od serwisu. Multikonto to już osobna sprawa, ale nadal nie rozumiem co miało na celu przytoczenie tejże sytuacji.
Idąc dalej, treść artykułu została napisana w odpowiedzi na sygnały czytelników. Redakcja czuła się zobowiązana opisać sytuację, ponieważ mój czyn można było uznać za profanację. Według Łęczna24 tekst przygotowano i dokonywano w nim poprawek redakcyjnych z należytą starannością.
Tekst został wyłączony z emisji, by nie eskalować tematu m.in. przez pojawiające się komentarze. Niemniej jednak one nie pojawiłyby się, gdyby artykuł nie pojawił się w takiej, a nie innej formie.
Później pojawiła się informacja, że artykuł nie miał na celu piętnowania mojej osoby.
Pragnę zatem pokazać jak to rzekomo artykuł mnie nie piętnował. Przed usunięciem artykułu dokonano takiej, niby kosmetycznej, poprawki. Ciekawe dlaczego?
Argumentem za tym, że artykuł mnie nie atakuje jest to, że przytoczono i pochwalono moją akcję ze sprzątaniem Wieprza.
Oczywiście wyrażono ubolewanie jeśli czuję się dotknięty artykułem lub komentarzami, jednakowoż nie usłyszałem przeprosin.

niedziela, 29 marca 2020

Proszę mnie ogłupić

Dlaczego człowiek jest smutny na własne życzenie? Bo rozmyśla. Ciągle mąci w głębi własnej głowy i zamiast skupić się na tym co może zrobić by się uszczęśliwić to na własne życzenie robi odwrotnie. Skupia się na tym co nie powinno mieć większego znaczenia, a go dołuje. Sprawia to, że emocjonalnie porównać go można do najgłębszych rowów oceanicznych.
Na czym polegają rozmyślenia? Przykładowo, porównywanie się. Wiemy już, że każdy człowiek ma własną historię swojego życia, w której obecnych było wielu ludzi mu bliskich, czy też dalekich. Niektórzy dzielą się z nami swoim doświadczeniem i mówią chętnie w jakim kierunku zmierza ich życie. Ujawniają też skryte przez nas pragnienia, których na chwilę obecną nie posiadamy, albo nie będziemy nawet w stanie posiadać.
Dlatego nie warto się porównywać, albowiem doprowadza to tylko do niepotrzebnych frustracji. Wszystko należy zrobić w swoim tempie i nie zważać kiedy kto czego dokonał. Możemy coś zrobić za rok, czekając przy tym cierpliwie. Czym bowiem jest rok w porównaniu do całego życia? Nikt z nas nie pamięta swoich pierwszych dwunastu miesięcy. Dwudziestu czterech również. Czy są to stracone lata? Skądże. To był okres naszego najbardziej rozbudowanego rozwoju. To w tym okresie uczyliśmy się podstaw niezbędnych do funkcjonowania jak chodzenie, czy mówienie. Nie będę wymieniał tutaj wszystkiego, bo jest tego naprawdę sporo. Chodzi mi tutaj o to, że to, czego uczymy się dzisiaj nie miałoby miejsca gdyby nie te pierwsze chwile, których nawet nie pamiętamy.
Piszę ten tekst po czwartej rano (teoretycznie o trzeciej, bo mieliśmy zmianę czasu), bo pewien film psychologiczny, który niedawno skończyłem zmusił mnie do refleksji, a te z kolei zaczęły tworzyć mi we łbie retrospekcje. Na pierwszy ogień poszły złe wspomnienia, potem te dobre, a na sam koniec losowe. I to była najlepsza kolejność. Historia mojego życia, aczkolwiek nieuporządkowana chronologicznie, w swoim najlepszym i najgorszym wydaniu. Tak uważam teraz, lecz świeżo po zakończeniu tych chaotycznych wspomnień miałem ochotę wyjść z mojej własnej głowy. Wtedy przyszedł mi na myśl tytuł: "Proszę mnie ogłupić". Może to być mylące, ponieważ nie chcę być głupi. Nikt nie jest głupi, każdy pnie się do przodu w swoich własnych dziedzinach. Dlatego tu znów wrócę do porównywania się i o nie wspominanej dotychczas zazdrości. Czy warto jest zazdrościć? Nigdy nie jest warto, ale przed tym się nie uchronimy, bo jesteśmy ludźmi. Dlaczego mam zazdrościć komuś dobrze płatnej pracy jako informatyk, skoro ja i informatyka nie jesteśmy ze sobą po drodze? Porównywanie się z kimkolwiek takim byłoby dla mnie bezcelowe, ponieważ ja to ja i mam inne predyspozycje, marzenia, cele...
To ja pracuję nad sobą, robię co mogę by się spełnić w roli człowieka, by poczuć, że to ja trzymam życie w moich własnych rękach i to ja decyduję jak będzie przebiegało. Chyba, że patrzymy na to wszystko pod względem filozoficznym i założymy, że wszystko co się wydarzyło - wydarzyć się musiało, a to co się wydarzy - wydarzyć się będzie musiało. Niemniej jednak to byłby temat na inne rozważania
Momentami jest ciepło, momentami tak sobie

czwartek, 26 marca 2020

Łęczna24 usunęła artykuł

Gdy w wyszukiwarce wpisze się link do artykułu, który opublikowano w ostatnią niedzielę na łamach Łęczna24 pojawi nam się taki oto komunikat:
Mam zrzuty ekranu, a dodatkowo, na szczęście web.archive.org, gdzie można archiwizować strony, co też uczyniłem z tym artykułem.
Sprawa będzie toczyć się dalej. 

środa, 25 marca 2020

Zamierzam pozwać Łęczna24

Trzy dni temu pisałem o tym jak strona internetowa Łęczna24 postanowiła poruszyć temat wykonanych przeze mnie tęczowych herbów gminy i powiatu.
Treść artykułu spowodowała lawinę komentarzy, które mnie pomawiają, obrażają i są zastosowane w nich groźby karalne.
Naruszono moje dobra osobiste poprzez przedstawianie mnie jako osoby rzekomo „niemoralnej” oraz „hejtera”, oraz zarzucono mi rzekome atakowanie przeze mnie mieszkańców Łęcznej.  Opublikowano nieprawdziwe informacje i administrowano bez mojej zgody moimi danymi osobowymi poprzez ich publiczne ujawnienie i zestawienie ze zdjęciami oraz pseudonimem z jakiego korzystam w sieci.
W najbliższych dniach wezwanie przedsądowe zostanie wysłane. 

wtorek, 24 marca 2020

Koronawirus szaleje w Polsce, a rada miejska w Łęcznej podwyższa opłaty za śmieci

Dzisiaj odbyła się XX Sesja Rady Miejskiej w Łęcznej, bez udziału gości. Większość radnych przegłosowała wzrost opłat za gospodarowanie odpadami. W tym trudnym okresie, gdy większość osób może stracić pracę w związku z epidemią koronawirusa.
Dlaczego akurat głosowano nad tym dziś? Bo musieli to zrobić przed 2 maja, a kolejna uchwała którą przygotowano była powiązana z tą o podwyżce.
Link do transmisji na żywo

niedziela, 22 marca 2020

Niezależne media z Łęcznej

Jak widać, serwis Leczna24 postanowił zareagować na moje poniedziałkowe herby gminy i powiatu. Niemniej jednak odbieram to jako atak nie tylko na mnie, nie tylko na środowiska LGBT, ale również na Mariusza Fijałkowskiego, z którym współpracowałem podczas kampanii w wyborach samorządowych.

Serwis przytoczył moją działalność w Wiośnie Roberta Biedronia oraz przepaść między mną, a Fijałkowskim.
"I chociaż Znajomski pisze o tolerancji i hejcie niestety sam publikuje w sieci nieprawdziwe informacje. Szczególne nasilenie było w momencie kiedy aktywista startował w wyborach samorządowych z komitetu Mariusza Fijałkowskiego. Dzisiaj dzieli ich polityczna przepaść. Fijałkowski z lewicowca skręcił na prawo i wstąpił do PIS, a Znajomski w lewo zostając koordynatorem powiatowym w Wiośnie Biedronia"
"Nadal aktywnie działa w internecie i mediach społecznościowych, szczególnie na atakującym mieszkańców Łęcznej i publikującym skrajnie zmanipulowane materiały, blogu Łukasza Siegiedy z Warszawy, gdzie równie często dodaje własne "hejtowe" komentarze."
Serwis udostępnił moje zdjęcia z Instagrama, na których trzymam tęczową flagę oraz stoję przy tęczowym billboardzie w Łęcznej.
Dodatkowo przytoczył słowa mojej matki. Powiedziano, że ma wątpliwości co do mojej działalności. To był cios poniżej pasa. 

sobota, 21 marca 2020

Rynek pracy jest nieprzyjazny dla osób z cukrzycą


Osoby w wieku produkcyjnym cierpiące na cukrzycę częściej są bezrobotne niż ich rówieśnicy bez cukrzycy, autorzy pracy opublikowanej na łamach „Health Outcomes Research in Medicine" mówią o tym jaka dyskryminacja panuje na rynku pracy.
Z badania przeprowadzonego przez Międzynarodową Federację Diabetologiczną i firmę Novo Nordisk w 17 państwach możemy dowiedzieć się, że jeden na czterech diabetyków czuje się prześladowany z powodu choroby, a niemal 60% chorych odczuwa silny stres w związku z nią. Polska zajmuje drugie miejsce pod względem liczby cukrzyków z depresją, do której przyznaje się blisko 20% z nich.
Pacjenci mówią, że pod żadnym pozorem nie informują pracodawców o swoim schorzeniu. Przez cukrzycę typu II nie pracuje trzech na czterech chorych, a zdecydowana większość lekarzy zetknęła się z pacjentami dyskryminowanymi zawodowo z jej powodu. W przypadku typu I jest to 1/10 chorujących. Pracodawcy obawiają się, że diabetycy nie będą tak wydajni jak reszta pracowników. Jest to mocno powiązane z niską świadomością na temat cukrzycy w społeczeństwie.
Sam wam się przyznam, że z szukaniem pracy miałem bardzo ciekawą historię, bowiem w wakacje rozsyłałem CV - było ich kilkadziesiąt. W każdym z nich wspomniałem, że mam orzeczenie o niepełnosprawności, ale nie mówiłem na co choruję. Odpowiedziały dwie firmy. Ostatnio znowu zacząłem je roznosić, ale bez wspominania o orzeczeniu. Od razu znalazło się więcej chętnych na rozmowę kwalifikacyjną. Sam po sobie widzę, że niepełnosprawni mają spory problem z odnalezieniem się na rynku pracy.
Polskie Towarzystwo Diabetologiczne mówi o tym, że „jest rzeczą niedopuszczalną, aby sam fakt chorowania na cukrzycę stanowił przyczynę dyskryminacji lub nierównego traktowania”. Jednakże specjaliści mówią o stygmatyzacji zawodowej diabetyków. Istnieją bowiem mity odnośnie ich pracy, przykładowo - częste absencje w związku z chorobą, co jest absolutną nieprawdą i sam mogę po sobie to udowodnić - wizyty u diabetologa odbywają się bowiem co trzy miesiące, czyli cztery razy do roku. Sam ZUS twierdzi, że cukrzyca jest dopiero na szesnastej pozycji wśród przyczyn absencji w pracy.

Źródła: 1 2 3 4 5

piątek, 20 marca 2020

Życie mamy tylko jedno

Każdy człowiek, który chodzi po tej planecie wie, że nie miał wpływu na to, że urodził się w rodzinie biednej, czy bogatej, pełnej, czy rozbitej, albo szczęśliwej, bądź nieszczęśliwej. Pewne cechy, które posiadamy są niezależne od nas i po prostu tacy jesteśmy. Niektóre rzeczy można sztucznie zmieniać, jak np. kolor włosów, albo leczyć jeśli są uciążliwe, przykładowo - operacja plastyczna polegająca na zlikwidowaniu rozszczepu wargi u dziecka. Są też takie rzeczy, których za nic w świecie nie zmienimy, bo nie mamy takiej możliwości. Narodowość (bo Polakiem zawsze będę, nawet jakbym zrzekł się obywatelstwa), kolor skóry, wzrost i... oczywiście to, o czym piszę chyba nałogowo - orientacja seksualna. Ona bowiem po raz kolejny jest tematem posta.
Wyobraźcie sobie, że istnieją ludzie, którzy myślą, że to się wybiera. Wiedząc jaki los spotyka niektórych członków społeczności LGBT mało kto by się "decydował" "zostać" osobą nieheteronormatywną. Lecz my o tym nie zdecydowaliśmy, tylko tacy się urodziliśmy.
To smutne, że heteroseksualna większość musi nam dać przyzwolenie na to byśmy mogli formalizować swoje związki. Niektórzy powiedzą, że taka jest właśnie demokracja, ale w ten sposób definiuje się ją nieprawidłowo. To nie znaczy wcale, że większość może wszystko, bo potrzeba tu również rozsądku i poszanowania dla innych, chodzi tutaj też o dyskusję i wytłumaczenie swoich racji i praw.
W najnowszym Tygodniku Zamojskim (11/2020) pojawił się artykuł pt. "Radni wystraszą artystów i widzów?", który traktuje o stanowisku rady miejskiej w Zwierzyńcu odnośnie LGBT. Burmistrz miasta niepokoi się o to, że ta uchwała może mieć negatywny wpływ na ruch turystyczny, bowiem w Zwierzyńcu odbywa się Letnia Akademia Filmowa - jeden z największych festiwali filmowych w kraju. Na 19 radnych, aż 15 głosowało za tym by Zwierzyniec był wolny od LGBT! Jeden z radnych powiedział, że: "Niech sobie geje i lesbijki żyją w jak największym szczęściu. Ja jestem przeciwny tylko temu, żeby dzieciom w podstawówce zadawać pytanie, jak czerpią przyjemność z seksu." 
Pozwólcie, że pozostawię to bez komentarza. Po raz kolejny widać tutaj strach i niezrozumienie.
Wierzę, że kiedyś będzie lepiej. Może będzie potrzeba nam lat pracy nad tym wszystkim, ale naprawdę chcę by Polska znalazła się na liście krajów, gdzie małżeństwa homoseksualne będą mogły oficjalnie istnieć.

czwartek, 19 marca 2020

Cielaczek i selfiaczek

 
Nie ma to jak pospacerować sobie po podwórku i korzystać z tego, że ostatnio nadeszły piękniejsze i cieplejsze dni. Wczoraj przypadkiem spotkałem tego pana. Zrobiłem sobie z nim kilka zdjęć, a ten nagle zaczął podchodzić do mojego telefonu zdecydowanie za blisko, chociaż rozumiem jego zainteresowanie. Potem jak już zamierzałem zabrać telefon, ten zaczął jeść mi spodnie. 
Z początku uciekał przede mną, ale po tym jak zasmakowało mu moje ubranie, to nie mogłem się od niego oderwać. Cielak adorator. Na szczęście zobaczył kurę i zaczął za nią ganiać, a ja spokojnie mogłem wrócić do domu.
Co ciekawe, to drugi cielak, który sobie spokojnie hasa po podwórku i mnie zaczepia. Przedwczoraj jeden maluszek również za mną łaził, ale przestraszył się psa i uciekł.

środa, 18 marca 2020

Czwarte miejsce

Wczoraj Tuba Łęcznej podała oficjalne wyniki plebiscytu: "Człowiek Roku Ziemi Łęczyńskiej". Zająłem w nim czwarte miejsce z wynikiem 66 głosów. Do podium było mi daleko, bo zdobyłem ich o 78 mniej niż miejsce trzecie. Natomiast moja pozycja była bezpieczna, bo nad piątym miałem przewagę trzydziestu.
Niemniej jednak cieszę się, że zająłem taką lokatę, a nie inną. Zająłem lepsze miejsce niż ponad połowa uczestników, a nie mam nawet dwudziestu lat, ani również mocnego doświadczenia. Widać, że wsparcie miałem nie najmniejsze i czuję się dobrze z tym, że jednak mnie dostrzeżono. Będę działał dalej, bo spotykam się z wieloma komentarzami na temat tego, że jestem potrzebny (cóż za skromność), co mnie tylko buduje i daje kopa. Może w przyszłości dam radę wziąć udział jeszcze raz i postarać się o lepszą lokatę? Wszystko jest możliwe.

wtorek, 17 marca 2020

Na wsi jest bezpieczniej

Wczoraj wieczorem ruszyliśmy autem w stronę babci. Rodzice postanowili, że tak będzie dla mnie bezpieczniej ze względu na to, że wieś, w której mieszka jest na uboczu i liczy sobie nieco ponad 40 mieszkańców, a domy są od siebie nieco oddalone. Na pewno jest to lepsza alternatywa niż zostać w mieście. Na zdjęciu powyżej widać zdjęcia ruin zamku w Krupem koło Krasnegostawu.
Babcia wczoraj zrobiła mi kucyka.
Aczkolwiek ja dzisiaj zrobiłem go sam i też wyszedł jako tako.
Chodzę sobie czasem blisko domu, bo jest ciepło, na szczęście nikogo nie mijam.

poniedziałek, 16 marca 2020

Solidarność z Jankiem z Jordanowa

Ostatnie lata w Polsce to naprawdę straszna nagonka na społeczność LGBT. W lutym głośno zrobiło się o szesnastoletnim Janku z Jordanowa, który utworzył tęczową wersję herbu miasta. Burmistrz postanowił donieść na nastolatka na policję. Takie rzeczy dzieją się w XXI wieku w centrum Europy. Od dawna korciło mnie by wykonać takie wersje tęczowych herbów Łęcznej i powiatu łęczyńskiego, ale nie miałem zbytnio odwagi i myślałem, że to bez sensu, ponieważ nie mam takich zdolności graficznych. Niemniej jednak amatorsko udało mi się wykonać coś co ma ręce i nogi.
Gmina Łęczna jak i powiat łęczyński nie są oficjalnie strefami wolnymi od LGBT (i mam nadzieję, że tak zostanie), ale są jednostkami administracyjnymi województwa lubelskiego, które jako całość tą strefą już jest.
Nie pozwólmy na to, żeby w Polsce szerzyła się nienawiść.

Masa gofrów i spora maska

Zrobiłem wczoraj masę gofrów, które wyszły bombowo. Nigdy wcześniej nie robiłem żadnych gofrów, co jeszcze bardziej mnie zadowala. Przepis na nie jest bardzo prosty. Półtorej szklanki mąki wsypujemy do miski, dodając do tego dwie łyżki proszku do pieczenia, dwie łyżeczki cukru, oraz łyżkę stołową cukru wanilinowego. Po wymieszaniu wszystkiego rozbijamy dwa jajka, następnie dodając ćwierć szklanki oleju roślinnego oraz szklankę mleka. Wszystko potem miksujemy na jednolitą masę i chochlą układamy wszystko na gofrownicy. Ja przygotowując te pyszności słuchałem w międzyczasie piosenek i tańczyłem do ich rytmu, ponieważ odkryta niedawno moja smykałka do gotowania sprawia mi ogromną radość.
Stało się, że chciałem też wyjść chociaż na moment, na krótki spacer. Jako że nie miałem klasycznej maseczki, to dla bezpieczeństwa wyszedłem w takiej sporawej masce, która nie wzbudzała na zewnątrz wielkiego zainteresowania, bo ulice praktycznie świecą pustkami. Ta fotografia ma taki lekki klimat. Podoba mi się.

niedziela, 15 marca 2020

Żyć w zgodzie ze sobą

Nowe profilowe, w stylu kujońskim, to jeden z efektów ciągłego przesiadywania w domu od środy wieczorem. Są rzeczy, które można robić będąc niedostępnym dla fizycznego świata zewnętrznego (chociaż czasami zdarza się wyjść, pod blok chociażby, na chwilkę). Napisałem kilka wierszy i opowiadanie, rozmawiam ze znajomymi przez telefon, czytam co dzieje się w mediach społecznościowych i klasycznych, oglądam seriale na Netflixie, ale dla mnie to nie wystarcza. Wiem, że nastały nieco skomplikowane czasy i zaleca się zostanie w domu, co jest dla mnie logiczne, bo lepiej jest się nudzić przez 2 tygodnie niż ryzykować zdrowiem.
Nuda. Inteligentni ludzie się nie nudzą. Znalazłem zatem rozwiązanie na to, by jej uniknąć. Robię co tylko się da. Słucham muzyki, coś czasem poczytam, a nawet piszę posty, bo przelewanie myśli na papier (albo na ekran laptopa) też jest relaksujące i pozwala na uspokojenie myśli i zajęcie się tym na jakiś czas.
O czym mogę jeszcze napisać? Staram się od kilku tygodni zrobić sesję pandy i tęczowego balonu, ale nadal mi się to nie udaje. Nie jest to tak jak w mojej głowie zostało to ułożone, aczkolwiek to zdjęcie jest najbliższe moim wyobrażeniom.
Symbolika, panda to ja i tęcza to ja. Czyli żyję w zgodzie ze sobą, jak już to w tytule było wspomniane. Jednakowoż jest wiele aspektów, w których człowiek się może akceptować i akurat ta kwestia nie jest dla mnie problemem, bo świadomie się z tym pogodziłem już dawno temu. Są rzeczy, które chciałbym nadal w sobie zmienić, a do tego jak na razie tylko dążę. To nie jest prawdą w stu procentach, że człowiek ma się nie zmieniać. Tutaj chodzi o zmiany kosmetyczne, albo nawet i zauważalne, ale człowiek również może się zmienić diametralnie, bo ukrywał w sobie coś, czego nie mógł pokazać światu. Tutaj znowu mam na myśli pogodzenie się z tym jakim się jest.
Chcę przełamać pewne fobie, chcę zmienić swoją sytuację, chcę poczuć się, że życie należy do mnie, chcę wyfrunąć jak ptak z klatki, a nie czuć się więziony przez ograniczenia, których jeszcze nie mam możliwości zrzucić jak metaforyczny łańcuch na mojej szyi.
Człowiek uczy się całe życie. Ja uczę się żyć. We wrześniu skończę dwadzieścia lat i nadal uczę się żyć, bo wydaje mi się (i pewnie tylko wydaje), że nie umiem być w pełni sobą, ale chcę nauczyć się przynajmniej myśleć jak dać sobie z tym radę.

piątek, 13 marca 2020

Mój Eurowizyjny Ranking


Wczoraj wieczorem poznaliśmy ostatnią piosenkę na Konkurs Piosenki Eurowizji 2020 w Rotterdamie. Jako, że bacznie obserwuję wszelkie nowości z eurowizyjnego świata, postanowiłem jak zwykle opublikować mój ranking za pomocą aplikacji My Eurovision Scoreboard. Chcę się skupić tylko na moim Top 20. Rokrocznie mam problemy z ustawieniem mojej najlepszej dziesiątki, bo jest tyle propozycji, które uwielbiam, lecz nie wszystko może zmieścić się w jeden, konkretny przedział. Zatem moje Top 20 prezentuje się następująco:
20. Holandia - piosenka uspokaja, daje mi poczucie wiary w przyszłość. Dotyka moją duszę, zwłaszcza początkiem. "Gdy jestem smutny (...) jestem jak małe dziecko, zły na cały świat". W trakcie pojawiają się również słowa, które mnie urzekły: "Im więcej się uczę, tym mniej wiem". Jest to filozoficzne podejście do mądrości.
19. Izrael - propozycja ma w sobie coś co sprawia, że mam ochotę słuchać tej mieszanki etniczności. To mi się najbardziej podoba w Feker Libi.
18. Macedonia Północna - nie wiem jak określić "You". Ma dobry rytm, który nie jest mocno naładowany energią, ale jednak słuchając go, czuję, że to jest coś innego, odmiennego od zeszłorocznej, równie świetnej propozycji z tego kraju.
17. Grecja - przypomina mi się zespół Kisses z Eurowizji Junior w 2016. Kibicowałem tym dziewczynom. Jedna z nich - Stefania, będzie reprezentowała Grecję, a nie Holandię. Niemniej jednak popowy kawałek zachowuje w sobie cząstkę etniczności. Słychać to zwłaszcza w refrenie.
16. Szwecja - najlepszy kawałek jaki ten kraj wysłał od wygranej w 2015. Bardzo mi się podoba sceniczna energia tych trzech kobiet. Mam ochotę wykrzyczeć, że siła jaką mamy w nas drzemie i możemy robić wszystko.
15. Mołdawia - tajemniczość i mroczność tego utworu sprawia, że mam ciarki. Uwielbiam ten krzyk pod koniec piosenki, jest hipnotyzujący.
14. Estonia - uwielbiam piosenki o miłości, a ta ma pewien urok.
13. Islandia - zabawna, taneczna propozycja, z pewnością nietypowa, a jednak na tyle dobra, że można się przy niej rozerwać. Doza humoru na Eurowizji nigdy nie jest zła.
12. Ukraina - bardzo chciałem tę piosenkę mieć w Top 10, ale nie udało mi się tego tak ułożyć. Podoba mi się język ukraiński i biały śpiew. Część tekstu rozumiem bez tłumaczenia. Połączenie tradycji z nowoczesnością jak zawsze na plus.
11. San Marino - tę piosenkę też chciałem umieścić w ścisłej dziesiątce. Jest to utwór w rytmie disco, taki hymn dla odmienności. Kojarzy mi się mocno z Fleur East. 
10. Dania - piosenka jest taka wesoła, rozsiewa pozytywną energię i oddaje klimat miłości pary nastolatków przy ognisku w lecie. 
9. Azerbejdżan - kocham ten rytm i dwa przerywniki poprzedzające refren. Niesamowita propozycja, nieprzyziemna, ale z pazurem. Troszkę jak Icebreaker z Norwegii w 2016. 
8. Hiszpania - ciężko jest mi opisać ten utwór, mogę powiedzieć, że po prostu mi się podoba.
7. Niemcy - klubowa nuta. Zwykle lubię utwory z Niemiec, nawet gdy nie są powszechnie lubiane, jednakowoż ta propozycja ma naprawdę duże szanse na dobry wynik w finale.
6. Serbia - ogień! Powrót Sanji Vucić jako części całego zespołu to był strzał w dziesiątkę. 
5. Łotwa - jak dla mnie jest to kosmos. Futuryzm i kto wie co jeszcze. Wbiła mi się w pamięć już po pierwszym przesłuchaniu.
4. Rosja - Little Big znam od paru ładnych lat, nawet przed wypuszczeniem ich hitu "Skibidi". Gdy tylko dotarła do mnie wiadomość, że będą reprezentowali Rosję to poczułem, że będzie zabawnie i niekonwencjonalnie. Uno takie właśnie jest. Z pewnością Rosja zapunktuje u telewidzów. Moje serce już zdobyli, nawet przed ujawnieniem ich propozycji. Wiedziałem, że mnie nie zawiodą.
3. Malta - gdy tylko dowiedziałem się, że Destiny zgłosiła się do X Factor Malta to od samego początku wiedziałem (jak wszyscy zresztą), że to ona pojedzie do Holandii. Jej zwycięska piosenka z Eurowizji Junior 2015 do dzisiaj jest moją ulubioną z tego konkursu i zdecydowanie zasłużyła na ten triumf. Tutaj również wiedziałem, że Destiny mnie nie zawiedzie. All of My Love jest genialne i pokazuje jej talent wokalny.
2. Litwa - faworyt do zwycięstwa. Zdecydowanie jestem na tak, zaskoczyli wszystkich. On Fire to materiał na zwycięstwo. Sam uważam, że powinni zająć pierwsze miejsce, nawet jeśli są u mnie dopiero na miejscu drugim.
1. Irlandia - dlaczego Irlandia? Są to dla mnie powody osobiste. Dziennie z pięćdziesiąt razy słucham "Story of My Life", ponieważ ona zagląda w moją duszę, przypomina mi historię mojego krótkiego życia, daje mi nadzieję, pomaga mi przestać przejmować się złymi, natrętnymi myślami i daje mi epickiego kopa. Dlatego Irlandia jest moim numerem jeden w tym roku.
Przedwczoraj odzyskałem moje okulary, bo je zgubiłem. Zastanawiam się, czy wyglądam lepiej w nich, czy bez nich. Zdania są podzielone, niektórzy myślą, że lepiej mi bez, a niektórzy, że z. Ja sam uważam, że lepiej wyglądam bez nich.

czwartek, 12 marca 2020

Życie w czasach pandemii

Wczoraj wieczorem wróciłem do domu, mijając przeważnie puste ulice Lublina. O tej porze (około dziewiętnastej) zazwyczaj bywało tu znacznie więcej osób, ale jak widać ludzie zaczynają dbać o to, by nie rozprzestrzeniać zagrożenia. WHO ogłasza pandemię, a sklepy w całej Polsce są pustoszone. Na dzisiaj mamy 47 przypadków, ale około godzinę temu potwierdzono, że zmarła pierwsza osoba, która miała współistniejące choroby, które wymagały przyjmowania leków obniżających odporność. To tylko napędzi narastający niepokój w społeczeństwie polskim.
Tata opowiadał jak bardzo mało produktów zostało w sklepach. Tutaj widać, że nakupił się mleka na zapas. Z relacji innych osób brakuje m.in. papieru toaletowego, czy pampersów, makaronu, nabiału itp.
Ani trochę śmiesznym nie jest to, że zamyka się wiele instytucji kulturowych, chociaż jest to słuszna decyzja, jednakowoż trudna dla nas wszystkich.
Śledzę dane o koronawirusie na stronie worldometers.info, która na bieżąco podaje dane o tym jak rozprzestrzenia się wirus. Na chwilę obecną stwierdzono go u prawie 130 tysięcy osób, a prawie 5000 zmarło z jego przyczyny.
Nadal staram się nie przejmować tym co się dzieje dookoła, licząc na to, że wszystko unormuje się w ciągu najbliższych tygodni, jednakowoż staram się rozumieć obawy innych odnośnie obecnych wydarzeń. 

środa, 11 marca 2020

Panika

Dzisiaj dowiedziałem się, że zajęcia na UMCS zostały odwołane co najmniej do 15 kwietnia, a w związku z tym nie będę ich miał do tego czasu. Jakby mało mi zostało w życiu stresu, to pozostaje nam jeszcze panika odnośnie koronawirusa, który jest światowym tematem numer 1 od stycznia. Oczywiście rozumiem działania odnośnie zapobiegania rozprzestrzenianiu się tego niebezpiecznego wirusa, ale z drugiej strony po prostu czuję niepokój ze względu na możliwość zaległości, a także ze względu na moje mieszkanie w akademiku, które będzie praktycznie bezcelowe bez zajęć. Nie wiem czy wrócić do Łęcznej, czy zostać tutaj w Lublinie nie robiąc nic.
Panika nie jest nigdy wskazana, w Polsce mamy (JESZCZE) mało przypadków zakażeń. Wczoraj wirus dotarł na Lubelszczyznę, co zaczęło na terenie naszego województwa wzbudzać mocny strach.
Świat stoi w obliczu pandemii. Miejmy nadzieję, że wszystko wróci niebawem do normy. Nie chcę by to trwało jak najdłużej, chociaż podejrzewam, że niektórzy bardzo się cieszą z tego, że szkoły i zajęcia są odwoływane, co jest dla mnie lekko niewłaściwe.
Poza tym, zamykamy imprezy masowe, instytucje kulturalne i oświatowe, a tymczasem Kościół domaga się więcej mszy. W obliczu czegoś takiego. Brawo.

poniedziałek, 9 marca 2020

Prowadziłem wykład w mojej starej szkole

Dzisiaj zamiast na słuchanie wykładów poszedłem prowadzić swój własny. Przez 4 godziny lekcyjne opowiadałem o działalności XR. Nie tylko lubelskiego, ale też ogólnopolskiego i światowego. Miałem przygotowany slajd odnośnie naszych postulatów, a o naszej działalności (Die In pod ratuszemBlack Fridaygrudniowy protest, czy Górki Czechowskie) opowiadałem z głowy, mówiąc o tym, że nasze akcje bywają spontaniczne i że każdy do nas może dołączyć, niezależnie od wieku.
Padało wiele pytań, czasami dyskusje były zabawne, starałem się trzymać luźny klimat, by nie zanudzić młodzieży z mojej dawnej szkoły, bo sam wiem jak to wygląda czasami z ich perspektywy. Przy pierwszym wykładzie czułem lekki stres, ale z czasem się ogarnąłem i szło mi coraz lepiej i czułem, że to co mówię jest ważne i powinno wzbudzić zainteresowanie działalnością proklimatyczną.
Poza mną, wykładała jeszcze dziewczyna z Otwartych Klatek, która ostrzegała przed niebezpieczeństwem wynikającym z przemysłową hodowlą zwierząt, która ma skutki nie tylko dla naszych braci mniejszych, ale też dla nas - ludzi.
Cieszę się, że odwiedziłem starą szkołę, spotkałem niektórych nauczycieli, którzy jeszcze niecały rok temu mnie uczyli. Wspomnienia są piękne, ale równie szybko mijają.