Tata wczoraj przed wyjazdem kupił dużo truskawek. Mnóstwo. Jeszcze mamy ich sporo, ale do końca dnia się skończą. Mama po piątkowym koncercie (na którym też był Jasiek) The Cranberries w Lublinie, musiała pojechać do babci po nowe auto, a tata jej będzie współtowarzyszył.
Kicajew się świetnie bawi
Aborygeńskie tarcze, które tata kupił gdzieś w lumpeksie.
Krzyże św. Benedykta, które tata gdzieś kupił.
Nudzę się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz