niedziela, 15 marca 2020

Żyć w zgodzie ze sobą

Nowe profilowe, w stylu kujońskim, to jeden z efektów ciągłego przesiadywania w domu od środy wieczorem. Są rzeczy, które można robić będąc niedostępnym dla fizycznego świata zewnętrznego (chociaż czasami zdarza się wyjść, pod blok chociażby, na chwilkę). Napisałem kilka wierszy i opowiadanie, rozmawiam ze znajomymi przez telefon, czytam co dzieje się w mediach społecznościowych i klasycznych, oglądam seriale na Netflixie, ale dla mnie to nie wystarcza. Wiem, że nastały nieco skomplikowane czasy i zaleca się zostanie w domu, co jest dla mnie logiczne, bo lepiej jest się nudzić przez 2 tygodnie niż ryzykować zdrowiem.
Nuda. Inteligentni ludzie się nie nudzą. Znalazłem zatem rozwiązanie na to, by jej uniknąć. Robię co tylko się da. Słucham muzyki, coś czasem poczytam, a nawet piszę posty, bo przelewanie myśli na papier (albo na ekran laptopa) też jest relaksujące i pozwala na uspokojenie myśli i zajęcie się tym na jakiś czas.
O czym mogę jeszcze napisać? Staram się od kilku tygodni zrobić sesję pandy i tęczowego balonu, ale nadal mi się to nie udaje. Nie jest to tak jak w mojej głowie zostało to ułożone, aczkolwiek to zdjęcie jest najbliższe moim wyobrażeniom.
Symbolika, panda to ja i tęcza to ja. Czyli żyję w zgodzie ze sobą, jak już to w tytule było wspomniane. Jednakowoż jest wiele aspektów, w których człowiek się może akceptować i akurat ta kwestia nie jest dla mnie problemem, bo świadomie się z tym pogodziłem już dawno temu. Są rzeczy, które chciałbym nadal w sobie zmienić, a do tego jak na razie tylko dążę. To nie jest prawdą w stu procentach, że człowiek ma się nie zmieniać. Tutaj chodzi o zmiany kosmetyczne, albo nawet i zauważalne, ale człowiek również może się zmienić diametralnie, bo ukrywał w sobie coś, czego nie mógł pokazać światu. Tutaj znowu mam na myśli pogodzenie się z tym jakim się jest.
Chcę przełamać pewne fobie, chcę zmienić swoją sytuację, chcę poczuć się, że życie należy do mnie, chcę wyfrunąć jak ptak z klatki, a nie czuć się więziony przez ograniczenia, których jeszcze nie mam możliwości zrzucić jak metaforyczny łańcuch na mojej szyi.
Człowiek uczy się całe życie. Ja uczę się żyć. We wrześniu skończę dwadzieścia lat i nadal uczę się żyć, bo wydaje mi się (i pewnie tylko wydaje), że nie umiem być w pełni sobą, ale chcę nauczyć się przynajmniej myśleć jak dać sobie z tym radę.

Brak komentarzy: