wtorek, 11 listopada 2025

Choróbsko w święto…

Niedziela i poniedziałek. Czułem się w miarę dobrze. Nie było na co narzekać. Ale dzisiaj? Wstałem przed dziesiątą, ledwo żywy. Gorączka, ciutkę powyżej 38 stopni. Cały dzień chodzę po domu w kurtce. Nawet w niej leżę w łóżku, żeby się wygrzewać. Za mną trzy saszetki leków przeciwgrypowych i dalej temperatura się utrzymuje tak samo jak była. Jak ja nie znoszę chorowania. 
Przez ostatnie kilka dni jadłem bardzo mało, przez co podejrzewam, że jak nabiorę pełni sił, to będę dużo mniejszy. Nie tylko pod względem tkanki tłuszczowej, ale i mięśniowo. Nic, tylko spać i przeczekać. 

Brak komentarzy: