„Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego grozi wielowymiarowymi, długoterminowymi skutkami społeczno-demograficznymi, pogarszając sytuację demograficzną kraju”. 31 członków Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk pisało tak 4 listopada ubiegłego roku. Niecałe dwa tygodnie po wyroku TK. Dziś mija równo rok od tego momentu i dane nt. demografii są coraz gorsze.
Przez cały 2020 rok w Polsce urodziło się ok. 355 tysięcy dzieci, jednak zakaz aborcji dotyczył ostatnich miesięcy roku, więc nie można tu jeszcze mówić o wpływie orzeczenia TK na urodzenia dzieci w zeszłym roku. Niemniej jednak operujemy już danymi, które nam mogą opisać jak sytuacja z dzietnością zmieniła się po roku.
Dane nie są optymistyczne. W pierwszej połowie roku przewaga zgonów nad urodzeniami wyniosła ponad 100 tysięcy. Wyrok ws. aborcji zdaje się pogłębiać tę różnicę. Według demograficznych szacunków najwiecej urodzeń w Polsce ma miejsce w lipcu. Tymczasem lipiec 2021 roku spotkał się z drastycznym spadkiem urodzeń aż o 15% w porównaniu z lipcem 2020 (źródło).
500+ nie działa, stworzyło tylko chwilową nadwyżkę urodzeń nad zgonami. PiS tak naprawdę nie radzi sobie z tym co się dzieje. Rząd ma w planach różne pomysły. Jednym z nich jest zniechęcanie do rozwodów, albowiem ministerstwo rodziny i polityki społecznej myśli, że osoby samotnie wychowujące dzieci cieszyłyby się większymi przywilejami. Kocham Polskę, naprawdę. I boli mnie serce gdy widzę kto nią rządzi. Zakaz aborcji nie jest metodą na zwiększenie dzietności w chwili gdy młodzi ludzie borykają się z kryzysami, wysoką inflacją i niestabilną sytuacją społeczno-polityczną w kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz