piątek, 19 sierpnia 2022

O tym się nie mówi

Zupełnym przypadkiem natrafiłem w internecie na tę informację. Postanowiłem bardziej zagłębić się w temat osób homoseksualnych, które padły ofiarą holocaustu i były więzione w obozach koncentracyjnych. 1945 rok powszechnie jest uważany za wyzwolenie. Jednak nie było ono dla każdego. Pozwolę zacytować fragment publikacji KPH „Różowe Trójkąty”.

Wraz z końcem wojny większość osób homoseksualnych zwolniono z obozów. Jednak homofobia w niemieckim społeczeństwie była nadal powszechna. W lipcu 1945 roku, kilka miesięcy po kapitulacji Niemiec, reaktywowano referat do spraw osób homoseksualnych. Byli i tacy wśród amerykaƒskich i brytyjskich prawników, którzy domagali się odbycia reszty kar przez tych mężczyzn homoseksualnych, którzy skazani zostali z paragrafu 175. Jeśli skazany był na przykład na osiem lat, z czego odbył pięć w więzieniu, a trzy lata w obozie, to domagano się, aby odsiedział brakujące trzy lata w więzieniu.

RFN przejęła paragraf 175 w zaostrzonym przez nazistów brzmieniu, zgodnie z którym, aby zaistniał „nierząd”, podejrzani nie musieli się nawet dotykać. Prawo to zostało zreformowane w 1969 roku, a pozostałości paragrafu 175 zniesiono całkowicie dopiero w 1994 roku po zjednoczeniu Niemiec.

Mało jest informacji na ten temat w polskojęzycznym internecie. Jeden z gejów, który przetrwał obóz koncentracyjny, Pierre Seel opisał te zdarzenia w swojej autobiografii, której tytuł w angielskiej wersji zaczynał się słowami „Liberation was for others” (wyzwolenie było dla innych). 

Po wyzwoleniu alianci nie znieśli wprowadzonego przez nazistów paragrafu 175. Ani oni, ani Niemcy i Austria nie uznawały homoseksualnych więźniów za ofiary nazizmu, co było niezbędne do uzyskania reparacji (źródło). 


Przetłumaczę kilka cytatów z anglojęzycznych źródeł:


„Geje, którzy przetrwali holocaust nie opuścili obozów będąc uznani za ofiary. Zamiast tego, nawet po wyzwoleniu, wciąż byli skazanymi przestępcami” - TIME


„50 lat temu alianci wyzwolili nas z obozów koncentracyjnych i więzień. Niemniej jednak świat, który mieliśmy nadzieję zastać okazał się być nieprawdziwy. Zostaliśmy zmuszeni do ponownego ukrywania się przed karami grożącymi za złamanie prawa ustanowionego przez nazistów aż do 1969 roku” - Open Table


„Po rekomendacji brytyjskich i amerykańskich prawników, mężczyźni aresztowani przez niemiecki paragraf 175, zidentyfikowani poprzez różowe trójkąty, do których noszenia byli zmuszani, ponownie zostali uwięzieni. Wprowadzenie antyhomoseksualnych praw w USA i Europie spowodowało, że wielu homoseksualnych ofiar nazizmu wciąż miało do czynienia z aresztowaniami na długo po pokonaniu Hitlera. Przez dekady mężczyźni ci wstydzili się nagłośnić takie wydarzenia ze strachu przed wrogim społeczeństwem. Niemiecki rząd nie uznawał gejów za ofiary nazizmu, ani nie przekazywał za to reparacji aż do 2002 roku, lecz do tego czasu prawie wszyscy ocalali zmarli.” - Legacy Project Chicago


Na wojnie nie ma zwycięzców.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

https://www.techpedia.pl/index.php?str=tp&no=12241
Wielu homoseksualistów w obozach koncentracyjnych było wyjątkowymi zwyrodnialcami i gwałcicielami. Roman Frister, „Autoportret z blizną” opisuje jak sam w Auschwitz padł ofiarą gwałtu analnego.
Podobnie było w obozach kobiecych np. w Ravensbrück. Wanda Półtawska z odrazą opisuje polowania jakie na młode dziewczyny urządzały lesbijki zarówno strażniczki, jak i niemieckie więźniarki kryminalne
Naziści wysłali w latach 1933-1945 do obozów koncentracyjnych zaledwie 5-15 tys. homoseksualistów, w tym do Auschwitz. Większość z tej niewielkiej grupy nie przeżyła. Komendant Auschwitz Rudolf Hoss wierzył, że trzeba ich trzymać oddzielnie, bo mogą zarazić homoseksualizmem strażników i innych więźniów. Oczywiście nie przeszkadzało mu to tolerować homoseksualistów w roli np. kapo. Śmiertelny zastrzyk w serce z fenolu o. Maksymilianowi Kolbe wykonał Hans Bock, homoseksualny kapo utrzymujący w Auschwitz harem młodych chłopców określanych jako pipele.

ja pisze...

A wspomnieli (sorry, nie czytałem, że niepełnosprawni geje jeździli na rowerach (cykliści!) do synagogi? I tu już multum możliwości: czy niepełnosprawność kwalifikuje do zastrzyku w serce czy luksusowej (sorry za kryptoreklamę) paki ciężarówki marki mercedes, zamknąć takiego w getcie, potem obóz i piec krematoryjny, czy może różowy trójkąt i życie za pracę (nie wiem, może mieli luksusy jak niemiecki opozycjonista, ale wątpię, raczej nie nadajesz się do pracy, kapo chętnie zatłuką kijem).sorry,nie wiem kogo masz, siostrę, chłopaka, przyjaciółkę, a może nawet podwładnegow pracy. Zawsze ktoś może zachorować, lub już urodził się chory. Nie znasz orientacji gościa dehumanizowanego przy twojej obojętności za odpowiedź na pytanie, co będzie robił na sylwestra i nie znasz tożsamości płciowej dehumanizowanej (i tak dalejłbo połączenie cech twarzy ojca i kolor skóry białej matki kojarzy im się z orkiem z jakiejś gry. Myślę, że Żydzi zamordowani w Holokauscie żałują teraz, że przed 1942 rokiem nie zostali skazani za homoseksualizm.
Szanuj ludzi niezależnie od wciskanych ci ideologii. Mi to ełgiebełgie zawsze będzie kojarzyło się z dehumanizowaniem lesbijki - ofiary przemocy za to, że ktoś z tą samą chorobą JĄ homofobicznie zaatakował - przy pełnej obojętności użytkowników homiki.pl, w tamtym czasie przejętych tym, że jeden gej zadeklarował, że na homofobiczną patrol nie będzie płacić. Kojarzysz "Trzynastkę" z Housa? Tragiczna postać lesbijki, która nie trafiłaby do obozu, bo razem z bratem zaprosili by ją do mercedesa ze źle zamontowaną rurą wydechową. Niesamowite, prawda? Normalny człowiek nawet na upamiętnienie by nie zasługiwał jako ofiara homofobicznego totalitaryzmu, bo ideologia kieruje się archaicznymi stereotypami. Nie wiem, może choć jeden człowiek zrozumie. A co do kph - podobno prowadzi listę zaufanych terapeutów gbłagam, nie kierujcie się znaczkami przyznawanymi przez google, bo w jednym z Warszawskich ośrodków przyjaznych rzekomo lgbt usłyszałem na wypomnienie, że odmówili mi rozmowy o gwałcie i późniejszej związanej z tym dehumanizacji "bardzo mi przykro... że godzi pan w moje wartości" (i tam nawet przy okazji nie potrafią profesjonalnie szantażować samobójstwem w razie opuszczenia terapii. Ceh, nie zna życia ten, komu terapeutka nie zasugerowała, że jak chce się szlajać po klubach gejowskich, to pewnie ma pociąg do ośmioletniego brata i praktycznie nic nie można z tą dehumanizacją zrobić.
Poznałem już tyle ofiar nienawiści i wykluczenia tylko dlatego, że może kilka lat za wcześnie o pewnych sprawach mówiłem tak zwanemu lekarzowi, bo wierzyłem, że pomoże mi z moją depresją i zaburzeniami lękowymi, i piekłem, na pokonanie którego przy nienawiści i braku pomocy ze strony tych pełnosprawnych nadludzi, po piętnastu latach nie mam nadziei. No nadzieję miałem, to se na terapię znowu poszedłem. Tak jak piętnaście lat temu chory poszedłem do lekarza. A mogłem milczeć i myśleć, że problem ludzi to jakiś tort na wesele nieupieczony przez chama, nie życie skazane na klęske, gdzie po wspaniałych ludziach daje się poznać, że w swoje człowieczeństwo nie wierzą.

Anonimowy pisze...

Gejom nie dogodzisz. Jak im każą ubierać się kolorowo w różowe trójkąty, to źle, jak im mówią, że wciskanie wszędzie tęczowej flagi jest niefajne, to też źle. Nie dogodzisz ;-)