niedziela, 9 listopada 2025

Po Krakowie

Dostałem dzisiaj pandzioszka. Już sam ten fakt polepszył mi humor i „zrobił dzień”. 
Pojechaliśmy nad Zalew Nowohucki. Nigdy tam, o dziwo, nie byłem. Popołudniem było już ciemno i nie kręciło się tam jakoś dużo ludzi. Spodobał mi się między innymi domek dla jeżyków. 
Nieopodal znajdował się dom Jana Matejki. 

Koło dziewiętnastej znaleźliśmy się na drugim końcu Krakowa. Na Kadeckiej, na Krowodrzy znajduje się bar orientalny i mogłem zasmakować zupy krabowej i kurczaka po wietnamsku. Przejechałem się jeszcze do Woli Justowskiej, Parku Decjusza i Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego. Niedługo wracam do siebie. 

Brak komentarzy: