czwartek, 31 października 2019

Halloween 2019

Nadszedł ten dzień. 31 października. Przed nami dwa ostatnie, pełne miesiące roku. Dzisiaj świętuję Halloween. Po raz pierwszy wybieram się z tej okazji na imprezę, a jako że co roku improwizuję z kostiumem to zawsze wychodzi on prowizorycznie. Marzy mi się taki profesjonalny, ale na taki sobie pozwolę za jakiś czas. Dzisiaj jestem pandą z lekko mrocznym make upem.
Noc jest chłodna, ma typowy jesienny klimat. Idealny nastrój na dzień taki jak ten.
Dla mnie to radosne święto. Nie wiem czemu sporo osób w Polsce jest mu przeciwna. To znaczy wiem, bo większość uważa, że to święto szatana. Jak dla mnie to nie jest coś złego. Możemy przecież jednego dnia przebrać się w jakiś kostium, a kolejnego pójść na groby. Tak zrobię ja. Za dużo przechodzę refleksji i przemyśleń w ciągu roku, by odmówić sobie chociaż jednego radosnego dnia. Żyjmy i dajmy żyć innym.
Radość. Wydaje mi się, że tego brakuje naszemu narodowi. Za dużo bijemy się po piersiach i czcimy martyrologię. Są dni, w których przyjdzie nam się zastanawiać nad sensem istnienia, ale dzisiaj jest zwykła zabawa.
Szkoda, że nie jest tu tak jak w Ameryce. Tam przynajmniej ten dzień nie jest poddawany nacechowanym emocjonalnie dyskusjom. Ludzie robią swoje. I bardzo dobrze
 
Kupiłem w piątek pierścionek w Tigerze. Było tam mnóstwo gadżetów. Aż szkoda, że kupiłem sobie tylko jeden.
Edit: 22:45
Impreza dopiero się rozkręca. Tak wygląda Halloweenowe Wyrko w Lublinie.




Na szybko jeszcze zrobiłem sobie dodatkowy element makijażu. Z prawdziwą krwią. Na szczęście moją własną (nie martwcie się, tylko nakłułem palce) :)
Edit: 4:03
No i koniec imprezy. Wracam pustymi ulicami całkowicie sam. Poznałem nowych ludzi i bawiłem się przednio. Zamówiłem nawet trzy piosenki, odbijałem balony, tańczyłem do wielu hitów. Po prostu zabawa przednia. Czekam na przyszły rok. Mam już pomysł na kostium.

poniedziałek, 28 października 2019

Panie wojewodo, niech pan pozwie i mnie!

Dzisiaj dowiedziałem się, że pan Czarnek zgłasza zawiadomienie do prokuratury na Tomka Kitińskiego, z którym współpracowałem w kampanii do sejmu za to, że ten popełnił przestępstwo mówiąc, że wojewoda pała nienawiścią wobec muzułmanów, LGBT i Ukraińców. Sprawa nie jest na szczeblu lokalnym, albowiem zainteresowały się nią ogólnopolskie media jak gazeta.plwp.pl, czy chociażby tok.fm. W zasadzie nie wiem czemu wojewoda uważa to za przestępstwo skoro mówił rzeczy, o których Tomek Kitlińskich wspominał.
To szatan. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Jeśli szatan chce uderzyć w tę wspólnotę, to uderza w rodzinę. Jeśli zniszczy rodzinę, zniszczy naród. 
Jeżeli chcemy realnie działać w obronie rodziny i dziecka, to rozmawiajmy rzetelnie o tej zbrodni. Rzetelnie to jest wówczas, kiedy powiemy, jaka jest rola homoseksualizmu w tej zbrodni i dlaczego homoseksualizm jest główną przyczyną pedofilii w kościele - oba cytaty o LGBT, nie zapominając o nazwaniu nas dewiacją, zboczeniem i wynaturzeniem
Równo rok temu Gazeta Wyborcza pisała o tym, że Czarnek wypowiada wojnę UE, Ukraińcom i Marszowi Równości. Internet jest bogaty w różne zasoby informacji, które są na niekorzyść pana wojewody, bo rzeczywiście te słowa o nienawiści wobec różnych osób są jak najbardziej prawdziwe. Nikt nie będzie nam zabraniał mówić co myślimy. Powiem szczerze, że dostałem nawet propozycję wręczenia listu wnukowi Marii Curie-Skłodowskiej - Pierrowi Joliot-Curie, w którym po francusku napisano o tym kim jest Przemysław Czarnek i o tym, że dostał medal imienia jego babci. Niestety zrezygnowałem z takiego zaszczytu, bo uważam, że kto inny lepiej nadawałby się do tej roli. Czy gdybym jednak wręczył ten list to ja bym został pozwany? Tego nie wiem i się, na szczęście, nie dowiem.
    Dzisiaj pisałem o wolności. Ona zwycięży. Zawsze.
    PS
    Słyszałem ciekawy argument, że w tej sprawie trzeba być za Czarnkiem, bo ten mając prawie 90 tysięcy głosów ma większe poparcie społeczne niż Kitliński, który tych głosów zdobył nieco ponad 2300. Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Gdyby pozwano kogoś kto nie kandydował to by było dziewięćdziesiąt tysięcy do zera. Miazga, co nie? 

    Doceń wolność

    Dzisiaj, kilka minut po siódmej, przede mną cały dzień pracy. Wstaję z niskim cukrem, co zdarza mi się coraz częściej o poranku. Piję kawę, wychodzę i zjeżdżam windą na parter i wychodzę na miasteczko. W weekendy tętniące szalonym i głośnym życiem nocnym, dzisiejszego poranka widziało tłumy idące spokojnie na zajęcia. Bylem elementem tego tłumu, częścią społeczeństwa, która korzysta z przywileju. Przywilejem jest podjęcie się edukacji wyższej, bycie elementem społeczności akademickiej, która nie do końca skrywa się za murami uniwersytetu, a rozsiewa idee i swój wpływ na rzeczywistość po całej okolicy. Studenci są potrzebni do tworzenia świadomości w społeczeństwie. Osoby wykształcone, tzw. elity, częściej dbają o wolność jednostki. To działania studentów, lub po prostu młodych ludzi sprawiają, że żyjemy w coraz bardziej rozwijającej się społeczności. Rozwój społeczny nie dotyczy tylko nauki, techniki i gospodarki. Dotyczy on także zmiany nastawienia na otaczające nas sprawy, o których możemy dyskutować. Dzięki coraz większej wiedzy i głośności, która dotyka zwłaszcza ludzi zaznajomionych z technologią i społecznością globalną, różne problemy, z którymi borykają się różne grupy ludzi, są nagłaśniane i często poddawane dyskusji, po to by przełamać tabu.
    Niemniej jednak coś w tej wolności jest takiego, że człowiek o nią zaczyna się lekko martwić. Niestety, znowu o polityce będzie tu mowa.
    Na sam początek słowa Janusza Korwin-Mikke o ustawie anty-LGBT. Ma to być pierwsza ustawa zgłoszona przez Konfederację. Partia, która zwolennikom wmawia, że jest wolnościowa, a na piedestał wystawia gospodarkę tworzy, tu trzeba przyznać to bez zastanowienia, faszystowską propozycję by przetestować obóz rządzący. Będzie to straszna decyzja, bo rzeczywiście może to być prowokacja, która zabierze PiSowi fanatyków sprzeciwiających się "propagowaniu LGBT". Na pewno znajdą się w PiS ludzie, którzy to poprą, a co za tym idzie natrafimy na międzynarodowy skandal, bo państwo w środku Europy nagle stanie się po prostu skrajnie prawicowe (a jakakolwiek skrajność jest zła). Nie będzie to już ostoja wolności.
    Dlaczego mówię, że ludzie PiS to poprą? Europosłowie PiS nie są przeciwni karze śmierci za homoseksualizm w Ugandzie. Jak jeden mąż zagłosowali odrzucając rezolucję. Dramat. Chrześcijańska miłość. Padają słowa, że są przeciwni karze śmierci. Czy to jednak znaczy, że gdy dotyczy ona homoseksualistów to nagle jest ok? Na to wygląda.
    Warto przypomnieć sobie senat. Na samym początku, po ogłoszeniu wyników nastała wielka euforia z przejęcia go przez opozycję. Niemniej jednak to zwycięstwo było marginalne. Nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że Polskie Stronnictwo Ludowe to opozycja prodemokratyczna. To są ludzie światopoglądowo podobni do PiS. Czuję, że niedługo nastąpi coś czego ja mogę się spodziewać. Ktoś odpłynie z PSL do PiS. Już tak raz było z Możdżanowską, która kiedyś mówiła, że PiS kłamie, a teraz ma ciepłą posadkę w Brukseli, albo z senatorem Zającem z Chełma. Moim zdaniem PSL jest partią niegodną krzty zaufania. Tak samo jak PiS zresztą.
    W wyborach prawie ok. 60% poparcia zdobyły trzy partie, które są strasznie konserwatywne. Moja tzw. mroczna trójca - Konfederacja, PiS i PSL. Ci pierwsi są najdrastyczniejsi. Oni wolność niosą na sztandarach, ale tak naprawdę to jest partia popierająca drastyczne łamanie praw człowieka.
    Wczoraj na PubQuizie zajęliśmy drugie miejsce. O nie!
    O wolność na razie się nie boję. W razie czego ulica powie co myśli na temat tego co dzieje się w naszym państwie. Dopóki jesteśmy w Unii Europejskiej to jestem pewien, że możemy czuć się bezpiecznie. Moja wolność nie jest ograniczona na ten moment, mimo to będę patrzył na bieżąco jaka sytuacja panuje w naszym państwie. Za cztery lata może coś się zmienić. Mam nadzieję, że się zmieni. Demografia gra na niekorzyść rządzącym. Wierzę, że młodsi ludzie, którzy będą debiutować w przyszłych wyborach, głosując postawią krzyżyk nad wspólną, dobrą i otwartą przyszłością, bo demokracja jest piękna. Nieważne kto wygrywa. Mój głos pozwala mi otwarcie komentować życie polityczne. Hipokryzją jest niezagłosowanie bez konkretnego usprawiedliwienia i narzekanie jak to jest źle. Kto nie zabrał głosu dwa tygodnie temu stracił go na cztery lata.

    sobota, 26 października 2019

    Co mi siedzi w głowie

    Momentami samotność doskwiera za mocno. Czasami człowiekowi chce się po prostu odizolować, ale bywają takie momenty, że zostajemy sami wbrew naszej woli. Chciałoby się spędzić wieczór w towarzystwie żywej duszy, ale nie zawsze to się udaje.
    Dni takie jak dzisiejsza sobota to rzadkość, ale jednak jeśli coś jest rzadkie, to nie znaczy, że nie występuje w ogóle. Zostawienie mnie samego na zbyt długi okres z moimi własnymi myślami doprowadza mnie do procesu zwanego "zamyśleniem się", który ma negatywne i pozytywne aspekty. Przede wszystkim daje to wenę twórczą. Pozwala to także na kreatywność dla samych wizji w głowie. Rzucę nietypowym, a wręcz irracjonalnym przykładem. Otóż, zawsze jak mi smutno, to wymyślam na siłę jakiś zamysł, który mógłby poprawić mi humor. No i dzisiaj wyobraziłem sobie samego siebie. Większość ludzi umiejscowiłoby siebie myślami na jakiejś rajskiej wyspie na Hawajach, czy innych tropikach. Ja natomiast wyobrażam siebie w centrum nocnej, wielomilionowej metropolii. Otaczają mnie wieżowce, światła, billboardy; wieje na mnie ciepły wiatr, czuję gwar i tłok, ale mi to nie przeszkadza. Nie lubię spokoju, kocham bijące tempo miejskiego stylu życia. Jestem pełen energii i optymizmu. Jestem miastem, jestem poetą, jestem działaczem, jestem hipsterem, jestem nowoczesnością. Jestem wszystkim. Ale najważniejsze jest to, że jestem sobą. 
    Słucham muzyki ruchowo. Wtedy do głowy przychodzą mi wyobrażenia i skryte głęboko w mojej duszy marzenia. Wtedy wczuwam się w rytm, staję się nim. Czuję się wolny od otaczającego świata. Zamykam się w innym. Czasami przechadzam się po molo nad mglistym jeziorem o poranku. Kiedy indziej patrzę w gwiazdy na podwórku wiejskiego domu. Jest to przyjemna, mentalna podróż. Jestem nigdzie, a wszędzie. Lotność oczyszcza się z apatii i pozwala dalej żyć.
    Jestem kosmopolitą. Uświadomiłem to sobie na początku tego roku. Czuję się obywatelem świata i chciałbym kiedyś zadomowić się gdzieś indziej niż w moim państwie. Chciałbym pływać w, jak to śpiewała Jessica Mauboy w piosence "Sea of Flags", tytułowym morzu flag. Wierzę, że świat to globalna wioska, a rozwój telekomunikacji przyczynił się lepszej jakości naszych żyć. Internet to taka rzecz, która powinna być jednym z podstawowych praw człowieka. Współczesne media społecznościowe są jak Forum Romanum.
    Oglądałem dzisiaj kilka(naście) odcinków BoJacka Horsemana. Przypominam sobie wątek, bo niedługo nadchodzi sezon szósty. Szkoda, że będzie to ostatni, ponieważ uważam to za genialny serial, który jest jednocześnie humorystyczny i egzystencjalny, a w jego epizodach pojawiają się momenty z moich najskrytszych pragnień znajdujących się za kulisami sławy. Mentalnie identyfikuję się z Diane - mamy podobne poglądy, a do tego prowadzi bloga (chociaż ona robi to za pieniądze, a ja dla zwykłej satysfakcji). Niemniej jednak jeśli chodzi o kwestie wizualne, to chciałbym posiadać urodę jak Judah, może tylko z krótszą brodą. Wystarczy zapuścić włosy (i tę nieszczęsną brodę). Planuję oglądać dalej, ale chwilowo zrobiłem sobie przerwę, bo jednak musiałem wylać tu moje chaotyczne myśli.
    Ten blog często spotykał się ze zmianami, wiele postów zostało usuniętych, bo zmieniłem się ja i moje poglądy. Niemniej jednak potrzebuję tego wirtualnego świata. Potrzeba mi publikacji swoich myśli, wspomnień, pomysłów, zainteresowań, planów, potrzeb i tego czego dusza zapragnie. Ten blog to część mojego życia. Głupota? Możliwe. Każdy ma w swoim życiorysie jakąś głupotę.
    Życie bywa nieznośne. Czasami wystarczy przetrwać trudności, by w końcu padło na nas światło nadziei na lepszą przyszłość. Wystarczy kochać siebie. Wtedy wszystko zacznie być łatwiejsze. Od czegoś trzeba zacząć.
    A wiecie z czego mogę być najbardziej dumnym w moim życiu?
    Z bycia sobą.

    piątek, 25 października 2019

    Tęczowy piątek

     A na studia poszedłem tak.
    Bo nie wstydzę się być sobą.
    Blaise Pascal powiedział, że "ludzie nigdy z takim przekonaniem i z taką radością nie angażują się w czynienie zła jak wówczas, gdy czynią to z pobudek religijnych".
    To jest prawda. Czytam wiele tweetów i mimo że wsparcie jest ogromne, to jednak czuję tę niechęć od niektórych ludzi. I to są właśnie ludzie, którzy mienią się religijnymi. Czy o to chodzi w religii by szerzyć nienawiść i niechęć? Ja osobiście dogaduję się z różnymi ludźmi z prawej strony politycznej. Po to jest wolność słowa i dyskusja. Nie żyjemy w bańce informacyjnej.
    W międzyczasie Rzecznik Praw Dziecka mówi o wolności od ideologii. Przykre i bolesne. Młodzież LGBT ma sporo problemów ze swoją seksualnością. Raz w roku można pokazać solidarność z ludźmi w mniejszości. Można im pokazać, że to nie jest wstyd być gejem, lesbijką, biseksualistą czy osobą transseksualną.
    Cieszę się jednak, że młodzież interesuje się takimi akcjami i aktywnie w nich uczestniczy. Świadczy to o tym, że rośnie nam nowe, świadome pokolenie; bardziej otwarte na zmieniający się, nowoczesny świat. Serce rośnie. Za kilka lat będzie inaczej. O ile będzie co ratować.

    czwartek, 24 października 2019

    Dobry patent na skromne zarobki dla studenta

    Wiem, tytuł może być lekko clickbajtowy, więc jeśli ktoś szuka faktycznie poważnych zarobków to może lepiej niech nie czyta, chociaż zawsze jest to jakiś patent. Z bratem poszliśmy na PubQuiz, najpierw w niedzielę, a następnie dzisiaj. Odpowiednio w Paragrafie 14 i Kaziku. Wygraliśmy dwa razy i zarobiliśmy całkiem niezłe pieniądze. 70 złotych w niedzielę i 78 dzisiaj. Oczywiście dzieliliśmy się na spółkę. Sytuacja z dzisiaj była ciekawsza. Po pierwszej rundzie z 3 kategoriami po 5 pytań byliśmy ex aequo na drugim miejscu. Potem była runda druga, znowu 3 kategorie. W ostatniej zdobyliśmy zero punktów i brat zaczął się denerwować, że przez to przegramy. Niemniej jednak skoczyliśmy na drugie miejsce, ale z pięcioma punktami straty do liderów. Trzecią rundę rozwaliliśmy zdobywając 14/15 punktów i ostatecznie wygraliśmy jednym punktem. Euforia była. Niedługo będzie nasz to sposób na życie. Oczywiście żartuję, ale zawsze są to dodatkowe fundusze ;)
    Uczciliśmy to kebabem!

    środa, 23 października 2019

    Przepraszam, to lewaki.

    Bart Staszewski na swoim Facebooku opisał skandaliczne słowa pogardy, które padły przy wręczaniu medalu wojewodzie Przemysławowi Czarnkowi przez rektora mojego uniwersytetu UMCS! Te słowa, które zawarłem w moim tytule są skandaliczne, zwłaszcza, że zostały skierowane wobec kobiety, która odbierała nagrodę dla najlepszej studentki. Protestować może każdy i nie ma tu kogo za nic przepraszać. Przybliżanie się do partii rządzącej przez rektora jest straszne. Nie jest to dbanie o renomę uczelni, a zwykły skandal, który nie powinien mieć miejsca w demokratycznym państwie prawa.
    Źródło zdjęcia jest na początku posta
    Mówiąc tak wobec tych dwóch pań, rektor obraża także i mnie, bo faktycznie mam lewicowe poglądy i się ich nie wstydzę. Kocham mój kraj i chcę by bronił praw człowieka.
    Czy Maria Curie-Skłodowska byłaby dumna z tego kto otrzymał odznaczenie? Według niedawno wybranego posła kobiety zostały stworzone do rodzenia dzieci, a nie do tego by czynić rewolucje w nauce. 
    Straszne jest to co się dzieje z moim kochanym krajem.

    wtorek, 22 października 2019

    Na temat konfliktu, podziału i o uprzedzeniu - "Out in the Dark" Michaela Mayera

    Nic mnie nie poruszyło tak jak obejrzany wczoraj przeze mnie film - "Out in the Dark". Poniżej znajdziecie dużo spojlerów, zatem zanim przeczytacie, warto byście obejrzeli całość tego filmu na YouTube na kanale QTTV
    Źródło zdjęcia
    Film izraelskiej produkcji przedstawia miłość ponad podziałami. Traktuje o uczuciu jakie zachodzi między Royem, prawnikiem z Izraela, a Nimerem - palestyńskim studentem. Obaj poznają się w barze dla gejów w Tel Awiwie. Od samego początku widać było, że uczucie między nimi doskonale się rozwija.
    Nimer jest półsierotą. Mieszka w domu ze starszym bratem, młodszą siostrą i matką.
    Miał także w Izraelu przyjaciela - Mustafę, którego poznał wcześniej w tym samym barze. Mustafa był postacią radosną, wesołą, miał na sobie makijaż i zawsze przyjaźnie nastawiał się do ludzi.
    Nimer wiedział o tym, że jego orientacja seksualna nie wzbudzi przychylności wśród społeczeństwa, w którym żyje. Był w patowej sytuacji, bo społeczeństwo izraelskie nie akceptowało, z drugiej strony, jego tożsamości etnicznej. Co gorsza, jego brat przechowywał broń swoim militarnym przyjaciołom.
    Nimer miał przepustkę do Izraela, która pozwalała mu na naukę w Tel Awiwie. Jego decyzja spotkała się z ostracyzmem społecznym, ponieważ Izrael był dla jego narodu największym wrogiem.
    Dramatyczna sytuacja nastąpiła, gdy Mustafę porwano z powrotem do Palestyny, gdzie na oczach Nimera został zastrzelony, a wcześniej brutalnie pobity, przez jego brata i kolegów. Chciał ich powstrzymać, ale to mu się nie udało. Wiedział doskonale, że nikt nie może dowiedzieć się o tym, że jest gejem i po izraelskiej stronie ma kochającego chłopaka.
    Palestyńczyk spędzał u niego wcześniej kilka nocy, spali razem, a nawet otrzymał zegarek z napisem "miłość zna swoją drogę" po arabsku. Przedmiot ten stał się później elementem okrutnej scysji jaka nastąpiła niedługo potem. Ostatecznie brat Nimera - Nabil dowiedział się o jego związku z Royem. W domu wybuchła awantura, jego matka wyrzuciła go z domu, a Nabil miał z nim zrobić to samo co z Mustafą. Ostatecznie wypuścił go potajemnie na izraelską stronę, a jego śmierć sfingował.
    Nimer uciekł do Roya, niemniej jednak nie mógł się ukrywać wiecznie przed policją. Roy poświęcił dla niego swoją karierę prawniczą i namówił jedną z osób, by ta przeszmuglowała go nielegalnie do Francji, gdzie mieli wspólnie żyć. Niestety, żeby ocalić Nimera, Roy musiał zmylić policję, która ścigała Palestyńczyka. Finalnie, udało się, aczkolwiek prawnik został aresztowany, a jego kariera została przerwana natychmiastowo i nie mogła zostać ocalona nawet przez jego wpływowego ojca. Nie wiemy jak sytuacja potoczyła się dalej. Kompletnie nie wiadomo, czy Roy i Nimer spotkają się na miejscu. To jest jednocześnie zaleta i wada tego filmu, bo jednocześnie zmusza nas do refleksji, lecz pozostawia nas z lekkim niedosytem. Jestem tak ciekawy dalszych losów dwójki bohaterów. Ich historia tak bardzo mnie poruszyła, że do teraz myślę o tym jak to wszystko wyglądało.
    Moja refleksja: w dzisiejszych czasach ludzie boją się być sobą, często mają lęki przed odrzuceniem. Duża część ludzi zamiast darzyć się minimalną troską woli nienawidzić kogoś za coś co nie mieści się w ich światopogląd (np. orientacja seksualna, pochodzenie etniczne i wiele wiele innych). Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Wierzę, że ludzie są z natury dobrzy.

    niedziela, 20 października 2019

    Zwierzęta w Parku Akademickim

    Słoneczna i ciepła niedziela. Wcale nie czuć jesieni. Po 12 wyszedłem z akademika zobaczyć jak żyje świat pobliskiej przyrody. 
    Na wykopie znów pojawiło się mirkowyzwanie. Nie mogłem nie wziąć udziału po marcowej akcji ze sprzątaniem Wieprza. Miałem do wyboru pójść do parku/lasu i fotografować zwierzęta, nauczyć się 20 idiomów angielskich, albo uszyć własnoręcznie dwie poduszki w jesiennym klimacie. Krawiec ze mnie żaden, a nauka 20 idiomów nie była żadnym wyzwaniem. Natomiast zwierzęta... No nie było łatwo je sfotografować. Zanim udało mi się uwiecznić bogatkę nie wyszło mi kilka zdjęć. Cały czas była w ruchu i do tego ponad pięć metrów nad ziemią. W końcu szczęście mi dopisało i ptak wyszedł prześlicznie. Biedronka została znaleziona przeze mnie zupełnym przypadkiem. W trakcie sesji obok niej przeleciał owad z wyglądu przypominający szerszenia, albo innego niebezpiecznego osobnika. Na początku chciałem go ująć z daleka, ale nie wychodziły mi zdjęcia, więc z odrobinką stresu (w końcu mógł mnie użądlić!) podszedłem bliżej niego i udało się.
    Po przejściu przez ulicę spotkałem kilka kruków, albo wron (nie jestem ornitologiem, przepraszam). Oczywiście oba/obie odleciały zaraz po tym jak wylądowały w moim aparacie.
    A na sam koniec. To chyba pszczoła. Zdjęcie wyszło mi za trzecim lub czwartym razem.
    Łącznie w parku spędziłem około godzinę poszukując więcej fauny, ale było coraz trudniej. Prawie mi się udało złapać ptaka w locie, ale aparat nie zdążył mi się włączyć.
    Dzień jest na tyle ciepły, że myślę, że warto go jeszcze jakoś spożytkować.

    sobota, 19 października 2019

    Z wczorajszego "wymierania"


    Dzisiaj trafiło do mnie kilka zdjęć z wczorajszego wydarzenia. Autorem jest Djana Berdak z Radio Centrum. Podaję link do artykułu na ich stronie nt. die in pod ratuszem

    piątek, 18 października 2019

    Lubelski Die In pod ratuszem

    Dzisiaj o godzinie 16 pod ratuszem w Lublinie odbył się protest przeciwko zmianom klimatycznym, który organizowałem wraz z Extinction Rebellion.
    Die in to nietypowa forma protestu. Polega on na tym, że ludzie kładą się na ziemi symulując masowe wymieranie.
    Celem Extinction Rebellion jest zwiększenie świadomości nt. katastrofalnych skutków działalności człowieka na nasz klimat. Poprzez nieposłuszeństwo obywatelskie działamy na rzecz ochrony środowiska. Wiele szczegółów dotyczących deklaracji rebelii znajdziecie na stronie XR Polska, gdzie was zapraszam.
    Utworzone przeze mnie wydarzenie na Facebooku spotkało się z dużym zainteresowaniem ludzi. W tym lokalnych znanych aktywistów. Dzięki temu wiele osób dowiedziało się o istnieniu XR. Mamy nadzieję, że coraz więcej osób zacznie się angażować w akcje podobne do tej dzisiejszej.
    Fizyczne przygotowania do wydarzenia wiązały się dla mnie ze stresem i ekscytacją. Wydarzenie zostało zarejestrowane w Urzędzie Miejskim kilka dni temu. Na miejscu rozmawiała ze mną policja, oraz radio, któremu udzieliłem wywiadu. Przez większość czasu przez megafon głosiłem manifest i czytałem deklaracje, które traktowały m.in o ogłoszeniu alarmu klimatycznego dla Polski lub zmniejszenia emisji CO2 do poziomu zero netto do 2025 roku.
    Człowiek gatunkiem zagrożonym. Pandy też. Wziąłem moją ze sobą jako symbol sprzeciwu wobec wymieraniu tegoż gatunku, ale nie tylko. Chronimy wszystkie zwierzęta. Chronimy planetę i działamy na jej rzecz.
    Edit: 19:12
    O wydarzeniu wspomniał Kurier Lubelski :)

    czwartek, 17 października 2019

    Wolność dla studenta

    Dopiero zaczynam drogę ku samorozwojowi, drogę wolności i myśli. Znajduję się w zupełnie innej rzeczywistości i sądzę, że mój kurs kieruje się na swobodę. Dlaczego? Bo wyprowadziłem się z domu, prowadzę już powoli samodzielne życie i jestem w miarę szczęśliwszy, że jako tako funkcjonuję.
    W czasie ciszy wyborczej spacer to był strzał w dziesiątkę
    Spacer po Lublinie mogę sobie zrobić kiedy żywnie mi się podoba, nie muszę jeździć busem z Łęcznej. Ba, praktycznie wszędzie chodzę na piechotę, bo jest zdrowiej i bardziej ekologicznie, a do tego wpasuję się w zielone trendy, które słusznie wchodzą na piedestał.
    Mam okazję udekorować jakoś mój akademik. Do mojej kolekcji pand doszło pięć nowych, tym razem to malutkie figurki, które są mega rozkoszne.
    Lublin też oferuje mnóstwo miejsc do przyjścia, zjedzenia, wypicia, pogadania i najzwyklejszego w świecie chilloutu, który człowiekowi jest bardzo przydatny. Takie hipsterskie lokacje, które przyciągają młodych jak magnes. \
    Blisko mnie, na miasteczku akademickim jest taka klubokawiarnia. Przyznam się szczerze, że zachęciła mnie sama nazwa, ale w środku panuje ciekawa atmosfera. Do tego odważyłem się zaśpiewać, bo akurat dzisiaj było karaoke. Wykonałem "Na językach" Kayah. Miałem za duży wybór.
    To jest właśnie wolność - odnalezienie siebie w przyziemnych i masowych przyjemnościach. Tych definicji mam kilka, ale do tego posta przyjmę akurat tę konkretną.

    wtorek, 15 października 2019

    Zapowiadają się ciekawe cztery lata

    Dzisiejszy temat numer jeden, prosto z posiedzenia sejmu jeszcze poprzedniej kadencji. PiS chce kary więzienia za edukację seksualną! Jest to chory, kompletnie poroniony pomysł.
    W XXI wieku, w środku Europy seks jest tematem tabu. No dobrze, temat tabu to jeszcze nie tragedia, ale wiedza na temat zdrowego współżycia na pewno jest przydatna. Kościół twierdzi, że antykoncepcja to zło! Prawa strona sieje ferment twierdząc, że edukacja seksualna utożsamia się z pedofilią. Istny cyrk!
    Źródło: Contraception Atlas 2019 / contraceptioninfo.eu
    Polska ma najniższy dostęp do antykoncepcji w całej Europie. Na tle kontynentu wyglądamy jak Afryka. Jak mamy chronić młodych przed chorobami wenerycznymi? Jak przed niechcianą ciążą? No jak? Najlepiej to się pomodlić, albo stosować kalendarzyk. Iście średniowieczne metody. Nadal uważajmy księży za specjalistów od naszego życia to daleko zajdziemy jako naród. Jeszcze się okaże, że skończy się jak w Irlandii. To przykre, że Kościół dzieli obywateli. Już nie raz pokazał jak bardzo jest przychylny Polsce.
    Rozmodlony kraj pełen nienawiści w sercu wybrał kogoś kto do nich idealnie pasuje. W moim okręgu, numer 6, najwięcej głosów zdobył wojewoda lubelski Przemysław Czarnek! Ponad 80 tysięcy. Osoba, która uważa, że "Ideologia" LGBT jest sprzeczna z konstytucją i przyznawał medale za utworzenie naszego województwa strefą wolną od LGBT! Nazywa nas dewiantami, zboczeńcami i wynaturzeniem.
    Pod Warszawą mandat z list PiS otrzymała Dominika Chorosińska, która jest istną oazą moralności. Zdradzała męża zachodząc przy tym w ciążę, po czym do niego wróciła. Prawdziwy konserwatyzm.
    W jakiej Polsce przyszło nam żyć?

    Komentuję wybory.

    Dzisiejszy, a właściwie wczorajszy, dzień był pełen emocji. Cały czas śledziłem z wypiekami na twarzy wyniki. Ostatecznie Lewica ma 49 posłów (w tym naszą kochaną Monikę Pawłowską, która startowała w Chełmie). Brakuje mi Doroty Olko i Patryka Fajdka, bardzo mi przykro, że się nie dostali. Boli mnie też, że PiS przez kolejne 4 lata ma większość w sejmie. Dziwi mnie lekko to, że zdobył dokładnie tyle samo posłów co w 2015 (tj. 235) przy znacznie wyższej frekwencji i znacznie wyższym poparciu. Dostali ponad 8 milionów głosów.
    Największą sensacją dla mnie było to, że opozycja przejęła senat. Gdy tylko dowiedziałem się, że Jacek Bury z KO, na którego głosowałem, jest senatorem to wystąpił we mnie wybuch euforii. Mimo że w sejmie wygrał PiS, to Lublin na senatora wybrał kogoś z opozycji. W końcu Lubelszczyzna ma przynajmniej jednego senatora z partii rządzącej mniej.
    Ze stresem sprawdzałem jak się miewa Gabriela Morawska-Stanecka w Tychach. Jej zwycięstwo nie było pewne, ale już po przeliczeniu wszystkich głosów jest naszą jedyną senatorką z Wiosny. Odetchnąłem z ulgą.
    Ogromne szczęście. Lewica zdobyła w sumie dwóch senatorów. Kolejny pochodzi z Częstochowy!
    Konfederacja przekroczyła próg, co mnie ogromnie zaskakuje. Janusz Korwin-Mikke po raz drugi wchodzi do sejmu, po ponad 20 latach przerwy. Będą na pewno memy, ale sama obecność Konfederacji w parlamencie mnie niepokoi.
    BA! PSL ma posła w Warszawie. Tak, PSL. To jest dopiero szok! Okręg Wyborczy nr 19 nigdy takowego nie miał.
    Hrubieszów. Zgadnijcie kto tam zajął drugie miejsce. Lewica! PiS tam zdobył prawie połowę głosów, ale Lewica na drugim stopniu podium mnie raduje, że ho ho!
    Toruń też zaskakuje. Joanna Scheuring-Wielgus (życzyłem jej jak najlepiej) z drugiego miejsca zdobyła większe poparcie niż jedynka, która także się dostała.
    W okręgu słupskim (dawniej gdyńskim) PiS wygrał marginalnie, ale za to Lewica wspólnie z KO go zmiażdżyła.
    Kogo zabraknie w sejmie? Piotrowicza, Pawłowicz i Sobeckiej. Piękna wiadomość.
    A moja Łęczna? Szczerze to mnie nie zaskoczyła. Wiadome było kto tam wygra.
    Wybory naprawdę mnie podekscytowały. Chcę dalej działać!
    Wszystkie dane pochodzą z pkw.gov.pl

    niedziela, 13 października 2019

    Wybory parlamentarne 2019

    Kochani, dzisiaj nastał ważny dzień. Otóż po raz kolejny mamy prawo wybrać skład naszego rządu i starać się oddać go w dobre ręce. Jest nieco po dziewiątej. Ja już przygotowałem zaświadczenie o prawie do głosowania i portfel. Po raz pierwszy nie będę głosował w moim mieście, tylko tu, w Lublinie. Tak samo jak cztery lata temu, tak i dzisiaj będę starał się komentować ten dzień na bieżąco na tym oto blogu. Z pewnością będzie to ciekawe porównanie dwóch postów napisanych przez niby tę samą osobę, a jednak z dwóch różnych perspektyw. 4 lata temu miałem inne poglądy i nie mogłem głosować. Dzisiaj już mogę. Zobaczymy ten kontrast. Za niedługo lecę do lokalu wyborczego.
    Edit: 9:55
    Mój pierwszy głos w wyborach do parlamentu. Mam nadzieję, że jest on wiele wart i po części zmieni mój kraj na lepsze. Po ciszy wyborczej pokażę na kogo go oddałem.
    Edit: 10:41
    PKW podaje, że na godzinę 6 złamano ciszę wyborczą 64 razy. Źródło
    Edit: 11:30
    Niedługo poznamy frekwencję na godzinę 12. Sądzę, że będzie ona najwyższa z dotychczasowych. Mowa tu nie tylko o samej godzinie dwunastej, ale także o ostatecznej. Widać, że elektorat się zmobilizował. Widziałem jak dużo kart zostało wrzuconych do urn tam gdzie głosowałem, a nie było jeszcze 10. Wyczuwam historyczny moment.
    Edit: 11:38
    Dzisiejsze Google Doodle. Piękny!
    Edit: 12:41
    Facebook pozwala na dodawanie specjalnych postów w związku z wyborami. Dużo osób na tablicy namawia do wzięcia w nich udziału co robię też i ja.
    Edit: 13:51
    Frekwencja do godziny 12 wyniosła 18,14%. Jest to dobra wiadomość, bo widać tendencję wzrostową w porównaniu z wyborami sprzed 4 lat. Zobaczymy czym poskutkuje taka mobilizacja. Liczmy na to, że więcej ludzi zdecyduje się wybrać do lokali.
    Edit: 15:05
    Dużo osób porównuje te wybory do tych z 2007. Widzę też komentarze dotyczące dużej frekwencji wśród osób w podeszłym wieku. Niestety, jak się młodym nie chce iść głosować, to nie dziwmy się, że władzę wybiorą nam emeryci, którzy nie mają nic do stracenia, bo daleka przyszłość ich nie dotyczy. Trzeba wziąć się w garść!
    Edit: 15:27
    Do 12 najwyższą frekwencję odnotowano w okręgu nowosądeckim. Ponad 23%. Czuję, że naprawdę będziemy mieli rekordowe i historyczne wybory. Moje województwo radzi sobie nieźle, jest na szóstym miejscu pod względem frekwencji - 18,38%. Niemniej jednak na uwagę zasługuje OKW nr 314 w Krakowie. Głosowało tam prawie 75% uprawnionych (źródło). Chapeau bas!
    Edit: 15:46
    W komisji gdzie oddałem głos frekwencja wyniosła 16,58%, czyli poniżej średniej krajowej.
    Edit: 17:15
    Jedziemy do Warszawy na wieczór wyborczy. 4 lata temu bym nie pomyślał, że na takim kiedyś będę :D
    Edit: 18:39
    Prawie 46% frekwencji do 17. Ciekawi mnie jak będzie na koniec. Może się okazać, że sięgnie ponad 60. Dobrze to świadczy.
    Edit: 20:51
    Jesteśmy na wieczorze wyborczym. Stres nam dopisuje. Niedługo exit poll. Jest dużo mediów
    Edit: 21:05

    Było dużo ludzi i dużo emocji. Powróciliśmy do sejmu, ale sądziłem, że wynik będzie lepszy. Niestety PiS ma prawdopodobnie większość. Na miejscu witaliśmy się z wieloma kandydatami. Cieszę się, że byłem w sztabie i zapanował entuzjazm. Przywitał się ze mną Adrian Zandberg :D
    Edit: 21:23

    Opozycja zdobyła wspólnie więcej głosów niż PiS. Zaskakuje nas wynik Konfederacji. W studiu jest bardzo gorąco. Mogę pisać chaotycznie, ale przeżywamy teraz dużo emocji. Miejmy nadzieję, że te wyniki zmienią się jeszcze na korzyść Polski. Nie oddawajmy jej w ręce prawicowego zamordyzmu.
    Edit: 21:37
    Emocje powoli opadają. Jesteśmy na zewnątrz gdzie znajduje się dużo kandydatów. Musimy ochłonąć.
    Edit: 22:11
    Już wracamy. Udało nam się złapać Roberta i zrobiliśmy wspólne zdjęcie. Świetna atmosfera. Mnóstwo wspaniałych ludzi.
    Edit: 22:19
    Moja karta do głosowania.