W Internecie ostatnio głośno się zrobiło o akcji #Trashtag. Zaintrygowało mnie to. Niemniej jednak do zrobienia tego zachęciła mnie akcja #mirkowyzwanie na wykopie. Dostałem zestaw 3 zadań (posprzątaj najbliższą okolicę, pomoc w hospicjum, pójdź na wydarzenie sportowe), z czego wybrałem nr 1.
2/3 śmieci stanowiły butelki po piwie i wódce, było sporo kapsli i opakowań po papierosach. Z najciekawszych odpadków jakie udało mi się włożyć do worków znalazłem:
- rolki, a właściwie jedną
- butelkę ketchupu, której zawartość była pełna
- majtki
- futro
- połamaną ceramikę z wizerunkiem jakichś Mistrzostw Polski środkowo-wschodniej (prawdopodobnie w bieganiu)
Najgorzej mi szło na skarpie, bo było stromo i ciężko tam było stanąć, a co dopiero się pochylić, postarałem się posprzątać jak najwięcej, ale i tak nie zdołałem wszystkiego. Dałem radę wziąć opakowania po lekach, kolejne butelki, połamane wiadro (które nie zmieściło się do żadnego worka, więc wziąłem je normalnie do ręki), opakowania po jogurtach, kefirach i serkach, wcześniej wspomnianą rolkę (była w całkiem dobrym stanie, nie wiem po co ktoś ją wyrzucał). Nie brałem potłuczonego szkła i takich glinianych cosiów (nie wiem jak to nazwać), chociaż tego było sporo. Dlaczego? Były za ciężkie, mogły rozerwać worek i zajmowały za dużo miejsca.
Wypełniłem 14 worków, z 15 posiadanych, zmęczyłem się, zapociłem, do tego bolą mnie lekko plecy, ale jestem dumny z tego co dziś zrobiłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz