Jest już po pierwszej. Miałem ponaddwutygodniową labę i mini odpoczynek. Taką własną ostoję spokoju i bezpieczeństwa w otoczeniu rodziny.
Zbliża się koniec wakacji, a z nim znika ten sielankowy nastrój. Przez te 17 dni było dużo słońca i stosunkowo mało deszczu, ale jak już nas spotkał te trzy lub cztery razy, to już była ulewa jak pod prysznicem.
Skończą się spacery. Te dzienne, nocne też.
Wygłupów i kotków już nie będzie. Trzeba będzie czekać rok na tą przyjemność. Oczywiście nie przyjeżdżam tu tylko na lato, ale jednak inaczej jest w wakacje, a inaczej na zimę czy jesień.
Niemniej jednak chcę jechać. Wszystko co piękne musi się skończyć w równie piękny sposób.
Zbliża się koniec wakacji, a z nim znika ten sielankowy nastrój. Przez te 17 dni było dużo słońca i stosunkowo mało deszczu, ale jak już nas spotkał te trzy lub cztery razy, to już była ulewa jak pod prysznicem.
Skończą się spacery. Te dzienne, nocne też.
Wygłupów i kotków już nie będzie. Trzeba będzie czekać rok na tą przyjemność. Oczywiście nie przyjeżdżam tu tylko na lato, ale jednak inaczej jest w wakacje, a inaczej na zimę czy jesień.
Niemniej jednak chcę jechać. Wszystko co piękne musi się skończyć w równie piękny sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz