Minęło więcej niż doba po zakończeniu marszu. Niemniej jednak chcę napisać jeszcze raz o lubelskim święcie miłości. Tym razem jednak opiszę moje przemyślenia. Wczoraj napisałem post na szybko, od razu po marszu. Nie wrzuciłem wielu zdjęć i nie wdałem się w szczegóły, o których wspomnę poniżej.
Zebraliśmy się nieco po trzynastej. Staliśmy w miejscu, a ludzie powoli się zbierali. Otaczało nas wiele policjantów i wozów policyjnych. Gdy szliśmy na miejsce mijaliśmy wielu mężczyzn, którzy krzyczeli okropne rzeczy, trzymali transparenty związane z zagrożeniami "Ideologii" LGBT i byli ubrani w koszule i bluzy z wulgarnymi napisami. Jakimś cudem ich wszystkich ominęliśmy bez żadnych uszczerbków na zdrowiu, ale najedliśmy się strachu.
Jeden z transparentów kontrmanifestantów.
Na miejscu spotkałem reportera TVN24, który zapytał mnie po co tu przyszedłem i co mam napisane na transparencie. Mój transparent był przetłumaczonym fragmentem piosenki Lady Gagi "Til It Happens To You". Powiedziałem, że ludzie nas atakujący nie zdają sobie sprawy z tego jak to jest być mniejszością. Moje słowa można było usłyszeć w zapowiedzi wczorajszych Faktów.
Odnośnie transparentu, spotkałem parę Little Monsters, którzy ucieszyli się na jego widok. Lady Gaga leciała dwa razy - oczywistym było "Born This Way". Drugą piosenką było "The Edge Of Glory", której się nie spodziewałem. Jest to jedna z mojej osobistej "trójcy" Lady Gagi, obok "Hair" i "Gypsy".
Przez większość marszu szedłem na przedzie, obok Anny Marii Żukowskiej, Joanny Muchy i Magdaleny Długosz. Na chwilę dostałem kask. Całą imprezę prowadził drag queen - Gąsiu, z którym cała nasza czwórka się przytuliła na sam koniec. Najpiękniejszą rzeczą było odpowiadanie na agresywne wykrzyknienia słowami: "też was kochamy". Pokazaliśmy, że nie jesteśmy jak oni.
Moja panda.
Ślady po wodzie pryskanej przez policję. Odstraszano nią napastników, którzy nie chcieli przepuścić marszu.
Trzy wlepki trafiły na mojego laptopa.
Miłość to miłość i ona zawsze zwycięży nad nienawiścią. Jest silniejsza. Dla ludzi, którzy nie mogą znieść tego "zgorszenia" na ulicach polecam piosenkę Israela Kamakawiwo'olego - Somewhere Over The Rainbow/What a Wonderful World". Piękny wyciskacz łez, warty przesłuchania.
Zebraliśmy się nieco po trzynastej. Staliśmy w miejscu, a ludzie powoli się zbierali. Otaczało nas wiele policjantów i wozów policyjnych. Gdy szliśmy na miejsce mijaliśmy wielu mężczyzn, którzy krzyczeli okropne rzeczy, trzymali transparenty związane z zagrożeniami "Ideologii" LGBT i byli ubrani w koszule i bluzy z wulgarnymi napisami. Jakimś cudem ich wszystkich ominęliśmy bez żadnych uszczerbków na zdrowiu, ale najedliśmy się strachu.
Jeden z transparentów kontrmanifestantów.
Na miejscu spotkałem reportera TVN24, który zapytał mnie po co tu przyszedłem i co mam napisane na transparencie. Mój transparent był przetłumaczonym fragmentem piosenki Lady Gagi "Til It Happens To You". Powiedziałem, że ludzie nas atakujący nie zdają sobie sprawy z tego jak to jest być mniejszością. Moje słowa można było usłyszeć w zapowiedzi wczorajszych Faktów.
Odnośnie transparentu, spotkałem parę Little Monsters, którzy ucieszyli się na jego widok. Lady Gaga leciała dwa razy - oczywistym było "Born This Way". Drugą piosenką było "The Edge Of Glory", której się nie spodziewałem. Jest to jedna z mojej osobistej "trójcy" Lady Gagi, obok "Hair" i "Gypsy".
Przez większość marszu szedłem na przedzie, obok Anny Marii Żukowskiej, Joanny Muchy i Magdaleny Długosz. Na chwilę dostałem kask. Całą imprezę prowadził drag queen - Gąsiu, z którym cała nasza czwórka się przytuliła na sam koniec. Najpiękniejszą rzeczą było odpowiadanie na agresywne wykrzyknienia słowami: "też was kochamy". Pokazaliśmy, że nie jesteśmy jak oni.
Moja panda.
Ślady po wodzie pryskanej przez policję. Odstraszano nią napastników, którzy nie chcieli przepuścić marszu.
Trzy wlepki trafiły na mojego laptopa.
Miłość to miłość i ona zawsze zwycięży nad nienawiścią. Jest silniejsza. Dla ludzi, którzy nie mogą znieść tego "zgorszenia" na ulicach polecam piosenkę Israela Kamakawiwo'olego - Somewhere Over The Rainbow/What a Wonderful World". Piękny wyciskacz łez, warty przesłuchania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz