Osiołek pogłaskany, lama nie chciała się ode mnie oderwać, kangury zobaczone, a poza nimi także lwy, pumy, małpki i inne, ale zdjęć poza lamą praktycznie brak (bo zwierzęta nie były tak kontaktowe). Dzisiaj pojechaliśmy do zoo w Wojciechowie.
Próba zjedzenia mojej sznurówki zakończyła się fiaskiem, ale pozwoliłem jej trochę się pobawić. Żadne inne zwierzę tak mnie nie polubiło.
Ej! Oddawaj, to moje.
Selfie z lamą i lody na tle wieży ariańskiej.
Wracając z Wojciechowa zajechaliśmy na chwilkę do Kazimierza Dolnego. Tłumów na rynku od groma. Przynajmniej odradza się z lekka turystyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz