Odebraliśmy wejściówki i czym prędzej poszliśmy do Teatru NN, gdzie mogliśmy lepiej poznać historię Lublina, a dokładniej lubelskiej starówki, gdzie toczyło się życie miejscowych żydów, stanowiących blisko 1/3 ludności przedwojennego miasta.
Ratusz ozdobiony balonikami wyglądał prześlicznie. Wstąpiliśmy do paru galerii. Między innymi Warsztatach Plastycznych na KULu. Zdjęcia powyżej nie są stamtąd. Podobał mi się szczególnie obraz po środku, zwący się "Metamorfoza Europy"
Tutaj Dom Słów. Pracownia zecera po lewej, a po prawej pracownia introligatorska.
Palindromy przed wejściem do Domu Słów.
Czekaliśmy też w długiej kolejce na Wieżę Trynitarską. Było warto, choć strasznie się bałem na górze. Miałem wrażenie jakby wieża się chwiała. Po sesji chciałem jak najszybciej zejść na dół. Czekając w kolejce na wejście zobaczyłem, że pewien chłopak stojący za mną ze swoją dziewczyną (na oko, student) miał w kieszeni wystający dren. Zapytałem, więc czy nosi pompę insulinową. Odpowiedź twierdząca. Jak miło. Pogadaliśmy jeszcze o naszych pompach i ich funkcjach.
Do domu wróciliśmy kilka minut po północy.
Ratusz ozdobiony balonikami wyglądał prześlicznie. Wstąpiliśmy do paru galerii. Między innymi Warsztatach Plastycznych na KULu. Zdjęcia powyżej nie są stamtąd. Podobał mi się szczególnie obraz po środku, zwący się "Metamorfoza Europy"
Tutaj Dom Słów. Pracownia zecera po lewej, a po prawej pracownia introligatorska.
Palindromy przed wejściem do Domu Słów.
Czekaliśmy też w długiej kolejce na Wieżę Trynitarską. Było warto, choć strasznie się bałem na górze. Miałem wrażenie jakby wieża się chwiała. Po sesji chciałem jak najszybciej zejść na dół. Czekając w kolejce na wejście zobaczyłem, że pewien chłopak stojący za mną ze swoją dziewczyną (na oko, student) miał w kieszeni wystający dren. Zapytałem, więc czy nosi pompę insulinową. Odpowiedź twierdząca. Jak miło. Pogadaliśmy jeszcze o naszych pompach i ich funkcjach.
Do domu wróciliśmy kilka minut po północy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz