We wtorek było słonecznie, ale chłodno (wszystko przez wiatr), szedłem wtedy do mojego starego gimnazjum odwiedzić ukochaną bibliotekę. Pogoda jest w miarę przyjemna. Piątek był ostatnim ciepłym dniem, potem już został tylko chłód.
Skutki huraganu. Widać je było doskonale, nawet na placu Kościuszki wszędzie są porozrzucane liście i gałęzie. Dziwne, że nikt tego nie sprząta.
Dzisiaj rano wyszedłem zarejestrować się do przychodni. Miasto o 7 rano jest takie opustoszałe. Kocham ten spokój.
Skutki huraganu. Widać je było doskonale, nawet na placu Kościuszki wszędzie są porozrzucane liście i gałęzie. Dziwne, że nikt tego nie sprząta.
Dzisiaj rano wyszedłem zarejestrować się do przychodni. Miasto o 7 rano jest takie opustoszałe. Kocham ten spokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz