piątek, 31 sierpnia 2018

Urzędy i fotografie

 Byłem dzisiaj w urzędzie po wniosek o wydanie dowodu osobistego. Za 10 dni będę miał już osiemnastkę. Do tego poszedłem do fotografa, bym mógł mieć zdjęcie do dowodu. Niestety do urzędu pójdę dopiero w poniedziałek, bo weekend przed nami. To drugie, większe zdjęcie natomiast trafi do ulotki wyborczej.
Może i nie mam radości wypisanej na twarzy, ale jak najbardziej się cieszę :)

czwartek, 30 sierpnia 2018

Kompleksy, czy zazdrość?

Wszystko zaczęło się w sobotę. A właściwie nie w sobotę, ale sobota to taki punkt kulminacyjny do dzisiejszego posta i tego, który został opublikowany przeze mnie na wykopie 10 godzin temu, kiedy jeszcze byłem u babci. Znam dużo facetów o tej samej orientacji co ja przez Internet, nie tylko z Wykop.pl. Są oni starsi, dojrzalsi, ale długo czekali na to by się ujawnić. Nawet przed samym sobą. Ja to już zrobiłem przed samym sobą wieki temu, może w 6 klasie.
Jest jedna rzecz, która mnie z nimi łączy, dzieciństwo spędziłem w biednej, katolickiej rodzinie (no, nie do końca jesteśmy biedni, ale też nie możemy sobie pozwolić na wiele). Oni wszyscy z tego wyszli i wiodą normalne życia, dorosłe, pełne przygód. Zarabiają nieźle (no, nie wszyscy, ale każdy zarabia godnie na dobrym stanowisku, albo uczy się programowania) i pozwalają sobie na to, na co ja nie mogę sobie pozwolić. Wyjścia ze znajomymi (ja też mam znajomych, uwielbiam to co robimy razem), ciuchy nie z lumpeksu itp. Ostatnio dopadły mnie, takie jakby kompleksy. Tak na to wszystko patrzę. Czuję się gorszy, mimo że mówią mi, że jest inaczej. Że tak naprawdę dam sobie radę, że ciężką pracą wszystko osiągnę. Tak jak oni - lepsze życie, dobrą pracę, partnera... Mówili mi jakie mieli oceny, jak im poszła matura (rewelacyjne oceny i jeszcze bardziej zachwycająca matura, źle się czuję ze średnią np. 4,06 w 1 LO, mimo że to dobra średnia), radzą mi co ja mam robić, a ja się boję, że sobie nie poradzę tak dobrze jak oni. Dzieli nas niewielka różnica wieku, są starsi o 3, 5, albo maks. 10 lat. Studiują, albo dopiero co skończyli. Mają różne talenty (uważam, że też mam talenty, ale te nie są raczej przydatne w życiu zawodowym, no chyba, że znajdę taki zawód, w którym umiejętność odpowiedniego wyszukiwania i posługiwania się danymi statystycznymi jest przydatna), dzięki którym ich praca jest dla nich przyjemnością.
Co jeśli mi się nie uda? Marzę o studiach w Warszawie, o wiedzeniu dobrego, ustatkowanego życia. Ja wierzę, że uda mi się osiągnąć sukces, tak jak im, że będę dobrze zarabiał, że będę miał cudownego partnera, że będę miał super dom, że będę miał lepszy styl, że będę mógł sobie pozwolić na więcej przyjemności... Ale z drugiej strony, czuję tę niepewność.
Odczuwam potrzebę opublikowania czegoś takiego, po prostu czuję się lżej jak to piszę.

niedziela, 26 sierpnia 2018

Sesja w polu



Wiatr wieje, ciepło na zewnątrz, a ja wychodzę na dwór (a tak dokładniej na pole)... i pozuję. 

środa, 22 sierpnia 2018

Spacery wiejskie

Uwielbiam wychodzić na spacer kilometr albo dwa od domu z psami i myśleć o niczym i śpiewać w otoczeniu natury, zieleni i żadnych ludzkich śladów.


Wczoraj było gorąco, dzisiaj jest jeszcze goręcej. Psy chłodziły się w wodzie.
Cisza i spokój. Czasami trzeba takiej odskoczni.

niedziela, 19 sierpnia 2018

Wieś spokojna i wesoła

Jak zwykle na wakacje zajechałem na wieś. Rzadko kiedy nasza jedenastka kuzynów widzi się w jednym miejscu. Dzisiaj już ta liczba się zredukowała i jest nas już tylko osiem.
Wybraliśmy się wieczorem na rowery. Ja, Ola, Kinga i Patrycja. Na półmetku spadł mi łańcuch i nie mogłem go nałożyć, więc ponad 4 kilometry musiałem prowadzić rower z Olą obok. Udało nam się dojechać bez szwanku na..
Wieczorny grill. Na moich kolanach siadła dwójka małych kotków, która się koło nas błąkała. Fajna wiadomość, kuzyn w piątek zdał prawko.
Impreza była całkiem przyjemna, ale jeszcze fajniej było po niej.
Wieś się zmienia. Tutaj np. nowe ogrodzenie.
Kuzyni mają super komputer. Monitor i banan dla skali.
Znalazłem też list od siebie z przeszłości. Z rysunkiem dołączonym obok i zestawem 20 pytań, których postanowiłem nie publikować.

piątek, 17 sierpnia 2018

Ostatni raz w szpitalu dziecięcym, będę miał piercing?

Ostatni raz trafiłem na oddział w szpitalu dziecięcym w Lublinie. Wszystko było związane z tym, że kończę 18 lat i nie będę poddawany już leczeniu w tej placówce. Na szczęście mój nowy diabetolog "dla dorosłych" mnie zna, bo także jest lekarzem w tym szpitalu, do którego chodziłem dotychczas. Dzisiaj, przed powrotem (byłem tam 5 dni, od poniedziałku) poszedłem na szkolenie z panią dietetyk (która notabene jest pierwszą osobą pracującą na oddziale diabetologicznym, którą pamiętam, bo z nią miałem kontakt od razu po wybudzeniu mnie ze śpiączki ketonowej w styczniu 2005 roku, to był początek mojej cukrzycy, ja płakałem, że chcę zupę, a ona nie miała mi jak jej dać), która także doradzała mi nt. żywienia przy siłowni. Razem ze starszym kolegą pokazywaliśmy mamom dwóch świeżo upieczonych cukrzyków jak wyglądają nasze pompy insulinowe. Do tego dostaliśmy kilka poradników, zanim wyruszymy w dorosłe życie. Jeden mnie zaintrygował. Dotyczy on tatuaży i piercingu przy cukrzycy. Od razu mi się to spodobało, bo chcę po osiemnastce zrobić sobie piercing, tatuaże mnie aż tak nie jarają, ale możliwe, że kiedyś zrobię sobie jakiś mały. Na szczęście, poradnik twierdzi, że tatuaże przy cukrzycy nie są szkodliwe, piercing tak samo, ale trzeba być bardziej ostrożnym przy przekłuwaniu skóry. Może dojść do zakażenia, które doprowadzić może do kwasicy ketonowej albo notorycznie podwyższonego cukru we krwi. Oczywiście zamierzam być ostrożny w tych kwestiach.
Tutaj moje selfie na moim Instagramie w Ikei w Lublinie. Pojechaliśmy tam z rodzicami zaraz po opuszczeniu szpitala. Chciałbym mieć tę pandę. Możliwe, że kupię ją sobie na urodziny. Cena: 50 złotych.

środa, 8 sierpnia 2018

Podsumowanie Instagrama. Czerwiec 2017 - Sierpień 2018

Nudzę się, nie mając nic do roboty postanowiłem powspominać sobie ostatni rok.
Przeglądam sobie moje social media i mojego bloga i tak się zastanawiam - dlaczego czas tak ostro zapierdziela?
Niektórzy ludzie rzadko wrzucają zdjęcia. Potem je często usuwają. Według mnie to nie ma sensu. Nie warto powspominać tych wszystkich fajnych rzeczy jakie się robiło? Nie tylko ze znajomymi.
Wspomnienia teraz można przechowywać w Internecie. Taka magia czasów. To jest piękne. Kiedyś tego nie było. Często się zapomniało tych wspomnień ze względu na ich zbyt dużą ilość.
Podoba mi się to i tyle.
Bo to jest ciekawe. 

wtorek, 7 sierpnia 2018

Upał

Gdzieś tak w południe byłem chwilę na zewnątrz. Upał daje się we znaki. Przez około 2 tygodnie nie ujrzałem deszczu. Ani w Kołobrzegu, ani tu w domu. Plusem takich dużych temperatur są przyjemne wieczory. Siedziałem w parku z koleżankami i było całkiem przyjemnie.
Jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu wróciłem na siłownię. Dużo się zmieniło. Jest nowa sala, a w szatni mamy nowe szafki. Podoba mnie się taka zmiana :)
Fota pleców z mojego Instagrama

sobota, 4 sierpnia 2018

To już jest koniec...


Stało się. Wczoraj pożegnałem się ze "Słoneczkiem" w Kołobrzegu. Trafiło się 5 osób z zeszłego roku, nowo poznani ludzie też byli świetni i będę za nimi tęsknił. Najbardziej za tymi wszystkimi zakręconymi rzeczami jakie udało nam się robić.
Fotografie powyżej przedstawiają widok na miasto z wieży Kościoła Mariackiego
Nie wiem czemu, ale spodobały mi się te bursztyny, więc je sfotografowałem

Parę fotografii zrobionych na mieście
Poczta
Kamienice stylizowane na niemieckie Miethausy
Foka :D
Prawie codziennie chodziliśmy na plażę, dlatego wyglądam jak jakiś Latynos w tym momencie.
Kulka z glonów wyłowionych tuż przy brzegu. Ktoś oberwał.
Tutaj byliśmy na statku.
Mój sweter pasował do koloru pokładu.
Widok na otwarte morze
I na port rybacki.
Niemalże codziennie jedliśmy lody, w końcu przez 10 dni z rzędu był upał.
W środę wszyscy wpisywali się markerem na moją bluzkę. Jedna koleżanka wpisała nazwisko, ale ja je ocenzurowałem śmiesznym papieroskiem.
Jak się bawić to się bawić.
Chyba po raz pierwszy wrzuciłem na Instagrama zdjęcie jak się uśmiecham. No i jak najbardziej, kebab był wyśmienity.
No i znowu lody. Uwielbiam je.
Czwartek, ostatnia noc, poza maratonem grupowych selfie na Snapchacie zrobiliśmy także grupowe obrzucanie się pianką do golenia. Nie polecam.
Czyściutki, świeży i umyty.
Pojechaliśmy do Gdyni, a z Gdyni na krótko na Hel i z powrotem.
Losowa fotka z miasta
Plaża na Helu jest strasznie mała, Kołobrzeska jest kilkukrotnie większa.
Helski cypel
Kocham
Widok z latarni morskiej w Helu. Przez przypadek byłem świadkiem oświadczyn na jej szczycie. Były brawa.

A tu ostatnie zdjęcie - król Instagrama - Hubert "Posejdon" Znajomski
Ubogaciłem swój profil tym Kołobrzegiem ;)