środa, 30 listopada 2016

Ania z Zielonego Wzgórza

Spóźniłem się na matematykę. To wszystko przez tę zimnicę. Zasuwałem na lekcji ile mogłem, bo temat dosyć ciekawy, a dokładnie potęgi o wykładnikach wymiernych. Lubię to.

Na biologii dostałem czwórkę za kartkówkę (już nie mam zagrożenia, ufff, genetyka to moja pięta achillesowa biologii, mam nadzieję, że bioinżynieria pójdzie mi o wiele lepiej), ale mnie nie usatysfakcjonowała, ponieważ miałem 7/8 punktów... A ten jeden brakujący punkt to było czepialstwo. Dyskutowałem z kolegą i panią na ten temat (miał taką samą sytuację), ale niestety pani profesor była nieugięta... Mama i tak jest dumna.
Na przedsiębiorczości pani zareagowała na moją fryzurę. "Wyglądasz jak Ania z Zielonego Wzgórza. Jeszcze ci tak kołnierzyk w bluzce poleciał i wyglądasz jak przedszkolak." Te pociski. Mimo wszystko lubię bardzo tę panią. Polski był dosyć stresującą lekcją. Od piątku uczyłem się na pamięć wiersza "Do Afrodyty" autorstwa Safony. Włożyłem całe serce w recytację. Dostałem piątkę i gromkie brawa.
Na woku padał śnieg. Właściwie padał cały dzień, ale na tej lekcji najmocniej. Całkowicie biało za oknem. Temat o Wicie Stwoszu. Była nawet aluzja do Petru i jego wpadki z sześcioma królami. Hehehe.
Potem niemiecki (a raczej zastępstwo z chemią) i wuef. No i do domu. Fotki:





Jak dobrze, że kończy się listopad. Niedługo święta *.*

środa, 16 listopada 2016

Patrzcie i podziwiajcie

Bo tę mapę dwa dni robiłem. Przedstawia ona jak według mnie powinien wyglądać podział administracyjny Polski uwzględniając kształt niektórych granic krain historycznych.

Jeszcze 4 dni do JESC. Nie mogę się doczekać.

wtorek, 15 listopada 2016

Sauna, ach sauna.

Na 10 minut przed wyjściem z basenu pan pozwolił nam skorzystać z sauny. Naprawdę jest tam gorąco. I przyjemnie. Lubię się pocić, ale czułem się trochę nieswojo będąc całkiem nagi, ale zakryty przynajmniej ręcznikiem. Wytrzymałem jakieś 10-12 minut. Po wyjściu poczułem jak pomieszczenie z prysznicami, które było ciepłe, nagle stało się chłodnawe. Na dworze inaczej. Przed basenem było chłodno, ale po wyjściu z niego było tak jak w letni wieczór.







Jasiek łaził dzisiaj po Biedronkach w Lublinie i znalazł truskawkę Tosię. Mama chciała grzybka, a ja brokuła, ale były tylko one... Zobaczycie ją wkrótce na moim Instagramie.

poniedziałek, 14 listopada 2016

Pora na dobranoc

Ach. Mam ochotę już zasnąć otulony cieplutką kołderką. Ale zaczytałem się na jeja.pl i zapomniałem o kolejnym wpisie. Zaraz zasnę.

Po lekcjach byłem trochę poddenerwowany, ponieważ zabrakło mi pół punktu do czwórki z angielskiego. Nie wiem dlaczego napisałem "John don't" zamiast "John doesn't". To frustrujące.
Wieczorem skoczyliśmy z tatą do Biedronki, bo mamy już 60 naklejek z tymi Świeżakami, ale w obu sklepach ich nie ma, bo wszystkie wykupione, a dostawy brak. Grrr.
Dziś Jasiek był w serwisie, by zdjąć simlocka z mojego starego smartfona. Teraz cieszy się jak dziecko, ponieważ założyłem mu snapchata i dodałem kilkoro kuzynów. Miło.
Ziewam. Naprawdę chcę spać, ale muszę jeszcze przeanalizować wybory w USA. To nie tak, że to obowiązek. Po prostu sam, z własnej woli, chcę to zrobić.

niedziela, 13 listopada 2016

Trzy dni u babci

W piątek przyjechałem na Korytynę (w międzyczasie odwiedziliśmy też drugą babcię w Podhorcach)
Już pierwszej nocy graliśmy w straszne gry ("The Forest") i słuchaliśmy punka wraz z disco polo.
Następnego dnia, czyli wczoraj, wyszliśmy na dwór w dość niską temperaturę (5 stopni na minusie, brrrr...), wyglądało to tak.



 Kacper zainstalował "Outlast" i "Amnesia" i razem graliśmy. Straszniejszy był "Outlast", bo klęliśmy ze strachu. Jeeeez, co to było. Muszę powiedzieć, że Kacper to naprawdę śmieszna osoba, z poczuciem humoru... innym od reszty. Takim, które nas wszystkich bawi. Jesteśmy niekonwencjonalni. Nie wiem więc czemu przyszło mu do głowy rozmyślanie na temat mijającego czasu, życia, które będzie trwać i minie, gdy tego nie zauważymy. Doprowadziło mnie do konsternacji, ale także do rozmyślania na temat sensu istnienia. Dzięki Kacper.
 Dzisiaj było cieplej. Ale spadł śnieg






 Tata myje auto. U nas, w Łęcznej.


czwartek, 3 listopada 2016

Imieninowa metamorfoza

Najlepsze imieniny ever! Na 100%. 5 z EDB za RKO, 4 z angielskiego za kartkówkę oraz 5- z religii za pracę lekcyjną. Oł jea! Po powrocie do domu odebrałem okulary od optyka i są super. Potem w domu zjadłem torcik tiramisu, który mama kupiła z okazji wiadomo jakiego dnia ;). Potem w Rossmannie kupiłem farbę do włosów. Jasiek dał mi po powrocie puzzle 3D z pandą (kolejna do kolekcji).

 Pandzia
 Ja *.*