sobota, 4 sierpnia 2018

To już jest koniec...


Stało się. Wczoraj pożegnałem się ze "Słoneczkiem" w Kołobrzegu. Trafiło się 5 osób z zeszłego roku, nowo poznani ludzie też byli świetni i będę za nimi tęsknił. Najbardziej za tymi wszystkimi zakręconymi rzeczami jakie udało nam się robić.
Fotografie powyżej przedstawiają widok na miasto z wieży Kościoła Mariackiego
Nie wiem czemu, ale spodobały mi się te bursztyny, więc je sfotografowałem

Parę fotografii zrobionych na mieście
Poczta
Kamienice stylizowane na niemieckie Miethausy
Foka :D
Prawie codziennie chodziliśmy na plażę, dlatego wyglądam jak jakiś Latynos w tym momencie.
Kulka z glonów wyłowionych tuż przy brzegu. Ktoś oberwał.
Tutaj byliśmy na statku.
Mój sweter pasował do koloru pokładu.
Widok na otwarte morze
I na port rybacki.
Niemalże codziennie jedliśmy lody, w końcu przez 10 dni z rzędu był upał.
W środę wszyscy wpisywali się markerem na moją bluzkę. Jedna koleżanka wpisała nazwisko, ale ja je ocenzurowałem śmiesznym papieroskiem.
Jak się bawić to się bawić.
Chyba po raz pierwszy wrzuciłem na Instagrama zdjęcie jak się uśmiecham. No i jak najbardziej, kebab był wyśmienity.
No i znowu lody. Uwielbiam je.
Czwartek, ostatnia noc, poza maratonem grupowych selfie na Snapchacie zrobiliśmy także grupowe obrzucanie się pianką do golenia. Nie polecam.
Czyściutki, świeży i umyty.
Pojechaliśmy do Gdyni, a z Gdyni na krótko na Hel i z powrotem.
Losowa fotka z miasta
Plaża na Helu jest strasznie mała, Kołobrzeska jest kilkukrotnie większa.
Helski cypel
Kocham
Widok z latarni morskiej w Helu. Przez przypadek byłem świadkiem oświadczyn na jej szczycie. Były brawa.

A tu ostatnie zdjęcie - król Instagrama - Hubert "Posejdon" Znajomski
Ubogaciłem swój profil tym Kołobrzegiem ;)

Brak komentarzy: