wtorek, 16 lipca 2019

W Polsce nie ma homofobii, a ja się boję o własne życie.

Tuż przed 23 siedziałem z koleżanką w parku. Podjechał do nas mężczyzna, który już od kilku lat nęka mnie i mojego brata. Był na rowerze i spytał mnie jaką mam czelność być w tym parku będąc "pedałem". Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że jest to miejsce publiczne i mogę tu siedzieć. Wulgarnie kazał mi iść i groził, że (również wulgarnie) spuści mi łomot, albo podpali mi dom, bo "tu jest Łęczna i nie tolerujemy tutaj pedałów". Koleżanka zaczęła mu odpowiadać, że nas nie obchodzi jego zdanie, a on również zaczął ją wyzywać, bo się ze mną zadaje. Odjechał i myśleliśmy, że jest już ok, ale wrócił i mnie kopnął tak mocno, że przez godzinę kulałem. Taka sytuacja miała miejsce nie pierwszy raz, bo już raz groził mi, że zabije mojego brata. Kilkukrotnie krzyczał w moją stronę "pedał" z różnymi groźbami. Zadzwoniłem na policję, gdzie kazali zgłosić mi się na komisariat, ale na miejscu powiedzieli, że mam przyjść tam rano. Zrobię to. 
Napisałem też do Kampanii Przeciw Homofobii. 
Teraz mała refleksja.
Naprawdę boję się o własne życie. Boję się żyć w Polsce. Według niektórych, w Polsce nie ma homofobii, a ja się praktycznie codziennie o tym dowiaduję mieszkając w małym miasteczku w Polsce B. Powszechna jest tutaj nietolerancja i nienawiść wobec odmienności. Ja tak naprawdę nic złego nie robię. Wyglądam jak normalny człowiek, nie wyróżniam się wyglądem. Zachowuję się jak typowy nastolatek, mam przyjaciół i żyję sobie zwykłym życiem. Jednak na cały mój żywot cień rzuca fakt, że tak naprawdę interesują mnie mężczyźni gdy sam nim jestem. To jest niedorzeczne. Sam fakt bycia kimś takim jak ja jest dla niektórych nie do przyjęcia. 
Mam nadzieję, że dostanę się na studia do Warszawy, gdzie jest w miarę normalnie. Mam także nadzieję, że policja potraktuje mnie jak człowieka i poważnie mnie wysłucha. Naprawdę mono się stresuję. Nie wiem nawet czy zasnę.

Brak komentarzy: