Wywiało mnie znów na chwilę do Lublina. Jadę sobie teraz pociągiem z Warszawy Centralnej do Łodzi Fabrycznej i postanowiłem, że podróż umilę sobie małym uzewnętrznieniem. Wczoraj praktycznie cały dzień spędziłem na podróży. Bezpośredni, nowoczesny i szybki pociąg z mojego nowego miejsca zamieszkania do stolicy, a później tradycyjny do Lublina. Zobaczyłem, że jest to pociąg relacji Kołobrzeg-Hrubieszów, co mnie zaskoczyło, bo nie wiedziałem, że istnieje takie (trzeba to przyznać) nietypowe połączenie. Podróż zajęła mi cztery godziny. O 14:27 byłem jeszcze w Łodzi, a w okolicach osiemnastej trzydzieści już na dworcu głównym PKP. Tydzień minął jak z bicza strzelił, a ja poczułem, że Lublin jest jednak inny. Wystarczyło siedem dni. No cóż.
Musiałem tutaj być z powodów osobistych, ale tak czy siak było miło. Byłem w Zemborzycach u rodziny, gdzie urządziliśmy sobie małe i przyjemne spotkanie towarzyskie. Już następnego dnia, czyli dzisiaj, przed czternastą ponownie ruszyłem w podróż. Zanim jednak wszystko udało się załatwić, dostrzegłem, że w jedną noc biały puch przykrył cały las dookoła. Wyglądało to ślicznie. Musiałem to uwiecznić. W końcu, by zrobić coś takiego nie trzeba dużo wysiłku. A w przyszłości może wywołać to miłe wspomnienia.
Łódź na mnie czeka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz