Zszokowała mnie jedna rzecz odnośnie zdjęcia, które zamieściłem w ostatnim poście. Wrzuciłem je na luzie na mojego Twittera i Instagrama i po dwóch dniach widzę, że przybyło mi mnóstwo obserwujących (nadrobiłem straty z ostatnich miesięcy) i komentarzy. Popyt na politykę stopniał praktycznie do zera. Teraz content z siłowni ma duże znaczenie. Gdy przez ostatnie kilka miesięcy odpuściłem sobie siłownię to czytelników i obserwujących ubywało, a teraz po prostu znowu wracają i nazywają mnie „bykiem” lub „niedźwiedziem” i zalewają moje prywatne wiadomości komplementami. A ja się nawet nie staram. W sensie na siłowni się staram, ale nie ukrywam, że i tak szokuje mnie, że jedno zdjęcie, bez żadnego wydźwięku, może wywołać takie wrażenie. Czy to już pora na pogodzenie się z tym, że jednak przemawiam do innej „widowni”?
Wybrałem się dziś z kuzynką do kina na „Sztukę Pięknego Życia” i z początku był to dla nas dość nudny film, ale z czasem przekonaliśmy się, że nie jest taki zły. Na końcu nas z pewnością wzruszył, a scena porodu na stacji benzynowej to majstersztyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz