O 10:00 wraz z mamą i bratem opuściliśmy rodzinne gniazdko w Łęcznej, by pojechać nad jezioro Rogóźno. Po drodze spotkało nas wiele przygód, ale idźmy po kolei:
Około 10:20 w moim rowerze coś się zepsuło (tylne koło nie chciało jechać). Przez ponad pół godziny myśleliśmy co zrobić, aż w końcu mama przykręciła parę śrubek i mogliśmy normalnie jechać.
Około 11 dojechaliśmy do gminy Ludwin:
Słodziaki. A nad jeziorem Rogóźno były takie ładne widoki.
A na brzegu jeziora skakała sobie mała żabka:
Podczas drogi powrotnej jechałem nowym rowerem (bo z bratem się zamieniliśmy) i zamiast tego:
Jeździłem na tym:
Ma nawet swój włoski styl:
Około 10:20 w moim rowerze coś się zepsuło (tylne koło nie chciało jechać). Przez ponad pół godziny myśleliśmy co zrobić, aż w końcu mama przykręciła parę śrubek i mogliśmy normalnie jechać.
Około 11 dojechaliśmy do gminy Ludwin:
A 20 minut później byliśmy w samym Ludwinie. Na zdjęciu poniżej, pomnik Józefa Piłsudskiego.
Z Ludwina do Rogóźna czekała nas bardzo długa droga, ale sądzę, że było warto ponieważ np. zobaczyłem dwa stare odyńce :D)
Słodziaki. A nad jeziorem Rogóźno były takie ładne widoki.
Nawet zrobiłem sobie Selfie z mamą
Podczas drogi powrotnej jechałem nowym rowerem (bo z bratem się zamieniliśmy) i zamiast tego:
Jeździłem na tym:
Ma nawet swój włoski styl:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz