To urządzenie kosztuje ok. 8-9 tysięcy złotych |
Na osobach z cukrzycą zarabia się niemałe pieniądze. Niemniej jednak część z tego da się wytłumaczyć.
Przykładowo problemy z wprowadzeniem pomp na rynek powoduje amerykańskie FDA - Agencja Żywności i Leków, która znana jest z rygorystycznych przepisów pozwalających na dopuszczenie leków do obrotu. Testowanie może kosztować miliony. Do tego dochodzi dwudziestoczterogodzinne wsparcie techniczne. Odnośnie insuliny, samo FDA w przeciągu ostatnich 10 lat zaakceptowało jedynie 24 biopodobne leki, spośród tysięcy innych w tym samym czasie.
Należy też wziąć pod uwagę to, że jest niewiele firm produkujących pompy. Mają swoje siedziby głównie w USA, co w połączeniu z ich systemem zdrowotnym i ubezpieczeniami nie wypada ciekawie. W tej kwestii należałoby zmienić w Stanach Zjednoczonych politykę odnośnie zdrowia i ubezpieczeń. Jest to sporo papierkowej roboty, co generuje kolejne koszty, co ma wpływ na cenę ostateczną sprzętu ratującego życie.
Patrząc na to z ekonomicznego punktu widzenia pompy insulinowe, jak i sama insulina mają popyt stały, ponieważ ratują one ludzkie życie i osoby chorujące na cukrzycę nie mają zbytniego wyboru, czy chcą insulinę brać, czy nie brać. Na światowym rynku insulin panuje oligopol, bowiem za 90% światowej produkcji odpowiadają tylko trzy przedsiębiorstwa: Novo Nordisk, Sanofi i Eli Lilly, które w przeciągu ostatnich 15 lat potroiły jej cenę w swoich sprzedawanych odpowiednikach. Bariery wejścia na rynek są wysokie, a wręcz niemożliwe do pokonania, ponieważ małe przedsiębiorstwa nie mają jak opatentować nowych innowacyjnych technologii, co pozwala firmom-molochom na zmowy cenowe.
W samych Stanach Zjednoczonych sytuacja jest tragiczna, i wielu ludzi nie stać na kupno leku. Naukowcy, którzy opatentowali lekarstwo prawie 100 lat temu pragnęli, aby insulina była dostępna nawet dla najbiedniejszych cukrzyków. Niestety, ich ideały zostały zastąpione przez czysty zysk na ludzkim nieszczęściu.
Źródła: 1 2 3 4 5 6 7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz