wtorek, 6 lipca 2021

(Nie)fajnokatolicyzm

Wczoraj dotarła do mnie informacja, że do drużyny Polski 2050 dołączyła radna sejmiku województwa lubelskiego - Ewa Jaszczuk. Ta sama radna dwa lata temu została odznaczona medalem przez Przemysława Czarnka, ówczesnego wojewodę lubelskiego za „zwalczanie ideologii LGBT”. Po tym jak napisałem o tym fakcie na Twitterze zareagowały na to różne media, m.in. Queer.pl, czy Onet, a sama radna wydała oświadczenie z przeprosinami na Facebooku.
Szymon Hołownia według artykułu na Queer.pl stwierdził, że nie ma miejsca dla ludzi popierających Czarnka w jego ugrupowaniu, a on sam nie odpowiada za członków partii na szczeblu lokalnym, lecz robią to jego współpracownicy. W tym przypadku jest to Joanna Mucha, która przecież szła w lubelskich marszach równości.

Takie jest oblicze polskiego konserwatyzmu. Nieważne jak mocno będziesz się starał połączyć „kościół” z „fajnością” i „nowoczesnością”, zawsze takie rzeczy będą wypływać. Kościół chce mieć znaczenie w polskiej polityce, ponieważ on kreuje myślenie sporej części elektoratu. Polacy słabo znają Biblię, a swoją wiarę opierają na tym co ksiądz na mszy powie. Polski konserwatywny chrześcijanin będzie domagał się tego co Kościół, a każde złe słowo w stronę tej instytucji równa się z „antypolskością” i „lewactwem”. W Polsce jest ponad 10 tysięcy świątyń (czyli średnio jedna na 30 km2), wiele przydrożnych kapliczek i krzyży (nawet pod moim blokiem stoi jeden wielki krzyż), a niektórym ciągle jest mało. Nie potrafią sobie wyobrazić kraju świeckiego. Dlatego też wiadomo kto nami rządzi. Ten kto o Kościele wyraża się ciepło. Jaka to ironia, że takie maleńkie państewko jak Watykan sprawia, że kilkaset tysięcy razy większa Polska trzęsie przed nim portkami. I w sumie nie jesteśmy jedyni. Watykan wtrącał się przecież we włoskie ustawodawstwo i domagał się zmian w prawie antydyskryminacyjnym.

„Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie” - tako rzecze Biblia. Tylko, że nie każdy chce to zrozumieć. Tylko co daje nam ta religijność na poziomie krajowym? Pieniądze dla ludzi kościoła i przy okazji dla swoich. Z podatków tych wierzących, jak i niewierzących. 

Jaka to jest w ogóle miłość wobec bliźnich skoro w „Wiadomościach” leje się żółć wobec przeciwników PiS, a starszym odbiorcom robi się pranie mózgów. Nawet nie wiecie jakie to jest przerażające gdy słucham rozmów starszych pań, które zachwalają pod niebiosa rząd i nierzadko życzą jego przeciwnikom jak najgorzej. I ci ludzie pójdą na wybory i będą decydować o przyszłości kraju, ponieważ mają przewagę liczebną i większą mobilizację. Młodzież nie jest skora tak aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym, ponieważ starsze pokolenia często sugerują im, że się nie znają na życiu. Jednakże to, że ktoś jest starszy, wcale nie znaczy, że jest mądrzejszy. Wiele słyszę od ludzi w wieku mojej babci o tym jaka to dzisiejsza młodzież jest nieporadna. Szkoda tylko, że to nowsze pokolenie ma jednak trudniej w życiu, bo np. nie mogą liczyć na tak łatwą dostępność mieszkań, jak to miało miejsce np. za Gierka. Życie znacznie się zmieniło przez kilkadziesiąt lat.

A tutaj wpis Mularczyka o tym jaka to Polska jest rajem dla wielu pod rządami PiS. Ciekawi mnie czy tacy jak on w to naprawdę wierzą. Mamy taki raj, że ludzie wzajemnie się nienawidzą, bo głosują na kogoś innego. Emerytki są w stanie skląć kogoś za głos na coś innego niż PiS, dzieci ograniczają kontakt z rodzicami, bo są wyborcami Zjednoczonej Prawicy, brat i siostra mają inne poglądy i nie rozmawiają ze sobą od miesięcy. Jak pracowałem w komisji wyborczej podczas ostatnich wyborów to w lokalu kilka osób zakłócało ciszę wyborczą i próbowałem zwracać na ten fakt uwagę. Jedna starsza pani celowo na głos zapytała jak oddać głos na Dudę, inny starszy pan przy wyjściu powiedział, że tylko Andrzej Duda zadba o Polskę. Mnie to osobiście przerażało jak Kościół z partią tak zaprogramował tych ludzi. Nie dziwię się, że w społeczeństwie zwiększa się klasizm, ludzie z dużych miast są krytyczni wobec wsi, młodzież jest niechętnie nastawiona wobec ludzi w podeszłym wieku, bogaci coraz bardziej nie znoszą biednych, a wykształceni nie chcą mieć nic wspólnego z niewykształconymi. To tylko sześć lat ich rządów. Marzy mi się by ich czas już minął. Nie chcę by już kiedykolwiek rządzili. Chcę by większość z nich skończyła w więzieniu, za wiele szkód, które wyrządzili społeczeństwu i państwu. Tylko czy kiedykolwiek to się stanie? Machina propagandowa, populizm i przekupstwo wciąż działają i mają się dobrze. Taki to katolicki kraj.

Brak komentarzy: