środa, 10 stycznia 2024

Życiowe szanse

Nie będę kłamał. Ostatnio dość mocno odczuwałem brak poczucia własnej wartości, bo otaczało mnie dużo wyzwań, które sprawiały, że czułem się nimi przytłoczony i myślałem, że nie jestem w stanie wszystkiemu podołać. Walczyłem z myślami o byciu gorszym. Potrzebowałem dużo wysiłku, by te myśli chociaż osłabły. Trwało to przez ostatnie kilka tygodni. Ostatnio zaczęło się to poprawiać, głównie za sprawą wizyt u psychologa, szukaniu w sobie pozytywów i powodów do dumy i myśleniu o przyszłości. Właśnie o tej przyszłości delikatnie wspominałem przez dotychczasowe dni, wszakże nowy rok trwa już ponad tydzień, a ja wciąż myślę nad zmianami, które mnie czekają i które mam nadzieję wprowadzić. 


Nie czułem się nawet zbyt wystarczająco mądry, choć wiele osób z najbliższego otoczenia dawało mi znać, że właśnie jestem. Za to właśnie im dziękuję. Wciąż nie mogę się nadziwić mojej umiejętności natrafiania na dobrych ludzi, którzy kierują mnie w stronę lepszego jutra. Moja mama powtarza, że to zasługa tego, że urodziłem się w niedzielę, a w niedzielę rodzą się szczęściarze. Nie wierzę w takie przesądy, ale może coś w tym przypadku akurat jest na rzeczy?


Dzielenie się życiem i przemyśleniami jest już właściwie stałym elementem tego bloga, więc podzielę się kolejnym, jeszcze nie doświadczeniem, ale szansą na zmianę na lepsze. Wczoraj nastąpił pewien przełom. Niedługo będę UCZYŁ PROFESJONALNEGO PROGRAMISTĘ z ponaddwudziestoletnim doświadczeniem w branży i mnóstwem sukcesów w tej dziedzinie, bo odkrył przez zupełny przypadek, że umiem doskonale wykrywać wzory w układankach logicznych, i że kombinatoryka to mój mocny punkt. W zamian mogę się nauczyć co nieco o algorytmach, bo mam do tego predyspozycje. 

I co zabawne, chce mnie wysłać na testy do Mensy. I szczerze mówiąc, chętnie podjąłbym się tego wyzwania, oczywiście jak wrócę do Polski z mojego wolontariatu. Czuję się jakbym złapał szczęście za ogon. Jak tu nie dzielić się radością? Nawet jeśli to może być zbyt wczesne? Przede wszystkim przywraca mi to wiarę w siebie i moje możliwości.

Miałem tylko spróbować z ciekawości, a okazało się, że poszło mi całkiem nieźle. Gdybym miał nieco więcej niż 70 sekund na każde pytanie, sądzę, że mógłbym to rozwiązać bezbłędnie. Link do testu.

Podzielę się także zabawną anegdotką, bo jest trochę w temacie. Na mojej studniówce w oczekiwaniu na rozpoczęcie imprezy z nudów zacząłem liczyć jak wiele nazw kont może istnieć na Instagramie. Nie byłem jakimś odizolowanym człowiekiem, po prostu wiele osób było znudzonych, bo trwało to dość długo. Ostatecznie rozwiązanie znalazłem, a moja nauczycielka matematyki, po tym jak podałem jej odpowiedź kilka dni później przyznała mi rację. Śmieszy mnie trochę fakt, że w klasie maturalnej otrzymałem jedyną w historii mojej edukacji ocenę dopuszczającą na świadectwie, z matematyki właśnie (warto dodać, że z rozszerzonej), niemniej jednak pomimo moich dobrych ocen z logiki i kombinatoryki, całkowicie leżałem w kwestiach geometrii.


Czuję się jak człowiek orkiestra. Nagle znowu odczułem potrzebę tworzenia nowej poezji (zajrzyjcie w rubrykę „Wiersze”, w ciągu ostatniego miesiąca pojawiło się kilka nowych), czeka mnie nowa, wyjątkowa podróż, która wzbogaci mnie o nowe doświadczenia i może dorównać Tunezji w kwestii bycia najlepszą w moim dotychczasowym życiu. Po prostu same pozytywy. 

Pomimo temperatur sięgających kilkunastu stopni poniżej zera, moje serducho jest rozgrzane motywacją. 

Brak komentarzy: