wtorek, 19 maja 2020

Dla państwa albo nie istniejemy, albo jesteśmy ogółem


Osoby LGBT spotykają się z wieloma trudnościami w życiu społecznym i politycznym kraju. Wiele osób wciąż boi się pokazać swoją tożsamość ze względu na strach przed reakcją otoczenia. Sytuacji nie sprzyja wyraźna niechęć wobec nas ze strony rządu, a także samorządów, które wprowadzają niechlubne "strefy wolne od ideologii LGBT", a jedną z nich jest województwo lubelskie, które zamieszkuję. 
Jak to się ma do naszych praw? Jak już wcześniej pisałem - Polska jest najbardziej homofobicznym państwem UE, co nie jest dla nas już nowością. Chciałem zatem przyjrzeć się temu jak o nas "dba" państwo.
Konstytucja chroni nas przed dyskryminacją, ale zdanie: „Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny” odnosi się do ogółu społeczeństwa. Na plus jest także zawarcie w kodeksie pracy zakazu dyskryminacji osób homoseksualnych w zatrudnieniu. Osoby homoseksualne mogą również służyć w wojsku. Kolejnym pozytywem jest także fakt, że orientacja inna niż heteroseksualna stanowi kryterium kwalifikujące do uzyskania azylu w Polsce. O takich podstawach jak wolność zgromadzeń i wypowiedzi nie warto wspominać, bo dla nas jest to oczywistą oczywistością. Jednakże nie na samych pozytywach opiera się nasza sytuacja.
Nie jesteśmy chronieni przed mową i zbrodnią nienawiści. Nie uznaje się konkubinatów, związków partnerskich, ani małżeństw osób tej samej płci. Osoby w jednopłciowych związkach nie mogą wspólnie rozliczać się z podatków, ani nie podlegają dziedziczeniu ustawowemu. Banki nie pozwalają na traktowanie majątku i zarobków osób bez związku małżeńskiego jako podstawy do wyliczenia wspólnej zdolności kredytowej. Nie przysługuje nam prawo do renty po zmarłym partnerze, ani prawo do zasiłku opiekuńczego z tytułu sprawowania opieki nad partnerem. Niemożliwa jest adopcja dzieci przez pary jednopłciowe, a tym bardziej adopcja pasierba przez partnera rodzica. Lesbijki nie mogą liczyć na dostęp do zapłodnienia in vitro, albowiem prawo to przysługuje tylko kobietom w heteroseksualnych związkach.
Gdy takie rzeczy w państwach takich jak Holandia, Belgia, czy Wielka Brytania, to coś normalnego, my nadal musimy walczyć z demonizacją naszej społeczności jak i z atakami werbalnymi i fizycznymi. Czy ktoś jeszcze jest zdziwiony dlaczego pierwsze miejsce w UE przysługuje akurat nam?

1 komentarz:

Rumelski Podróżnik - Miastko pisze...

Najważniejsze byśmy zaczęli tworzyć grupy, bo wtedy jest siła. Za siłą są zawsze decyzję.