środa, 27 maja 2020

Na głęboką wodę


Od powrotu ze wsi zachciało mi się kajaka. Dzisiaj oficjalnie mogłem przeprowadzić testy i sprawdzić, czy nadaje się do pływania. Ścieżka za domem jest pełna pokrzyw, a ja jeszcze niosłem z bratem i mamą napompowany kajak w samych klapkach. Na szczęście wiosłem można było je wykarczować. Zarzuciliśmy kajak trzymając za linę i wsiadłem do niego płynąc niewielki dystans do ujścia Świnki. Okazała się, że jest tam za płytko, bym mógł do niej wpłynąć i zatrzymać się na jej płaskim brzegu po stronie, gdzie stali brat z mamą. Musiałem popłynąć trochę dalej, by zawrócić i płynąć pod prąd, by nie oddalić się zbytnio od dopływu. W końcu zatrzymałem się w miejscu nieopodal wyżej wspomnianego ujścia, wychodząc zamoczyłem całe spodnie i ubrudziłem stopy mułem. Moja ekipa ratownicza miała problem z przejściem krótkiego dystansu przez rzeczkę, która mi sięgała nieco ponad kostki. Musiałem trzymać najpierw mamę, a potem brata za rękę. Wszyscy dotarliśmy na drugą stronę, złożyliśmy cały sprzęt do torby i wróciliśmy do domu.
Testy kajaka udane :)
Edit: 18:29
Musiałem się po prostu pochwalić. Kupiłem w "Chińczyku" czapkę uszankę z pandą. A jak wyszedłem ze sklepu to odkryłem, że ma pompkę, która po naciśnięciu podnosi uszka do góry. Najlepszy. Zakup. Wszechczasów.

Brak komentarzy: