sobota, 4 listopada 2023

O wypaleniu i planach na przyszłość.

Kurz po wyborach powoli opada, niedługo poznamy nowy rząd, będziemy zajmować się różnymi rzeczami, które wymagają naprawy, będziemy się szykować na ciąg dalszy sezonu wyborczego, w międzyczasie dyskutowane są także elementy programowe i mógłbym tutaj jeszcze wiele, wiele wymieniać.

Ostatnio zrobiło się głośno o organizacjach LGBT+, które spotkały się z przedstawicielami partii (jeszcze) opozycyjnych z własnymi postulatami odnośnie działań na rzecz osób LGBT. I te postulaty spotkały się z ostrą falą krytyki ze strony… społeczności LGBT. Sam osobiście mam ambiwalentne podejście do tychże postulatów. Wszakże projekt zwykłych związków partnerskich idzie na dalszy plan, a co dopiero ten dotyczący małżeństw. Poniekąd rozumiem pragmatyczne i realistyczne podejście do sytuacji, bo chodzi tu o podstawy podstaw tj. odcięcie się od dyskryminacyjnej polityki rządu PiS, odpartyjnienie TVP itd. Niemniej jednak mówienie „nie teraz” związkom partnerskim, pomimo wysokiego poparcia społecznego tylko pokazuje, że teoretycznie nie jest to priorytet nawet dla naszej społeczności. I co teraz? Poczekamy aż zmieni się urzędujący prezydent, który nie zawetowałby takiej ustawy (półtora roku do wyborów) i odpartyjnimy TVP. I co dalej? Co jeśli nadal ten temat będzie spychany na dalszy plan? Mam obawy. Czy wiele inicjatyw podjętych przez nas w ostatnich latach pójdzie na marne? Mam nadzieję, że nie i liczę na to, że w końcu dożyjemy tego na co czekamy od lat.

Ponad trzy lata temu stworzyłem w Lublinie protest „Pokażmy Dudzie - LGBT to ludzie”, który był wyrazem sprzeciwu wobec jego słów o tym, że jesteśmy ideologią, w trakcie kampanii wyborczej  

W tytule wspomniałem o wypaleniu. Podejrzewam, że ma tak wiele osób zaangażowanych w jakąkolwiek ważną dla nich sprawę. Odkąd wszedłem w aktywizm polityczny zmierzyłem się zarówno z konstruktywną krytyką, jak i hejtem, lecz także ze wsparciem oraz podziwem. To właśnie mnie budowało by działać dalej na rzecz naszej społeczności, oddolnie. Nie potrafiłbym zawieść ludzi, którzy dają mi siły do działania. Nawet nie wiecie ile razy czułem się właśnie wypalony, myślałem, czy to wszystko ma sens. Ile razy chodziło mi po głowie, by rzucić to wszystko, uciec z kraju, czy po prostu ignorować to zło. Wtedy właśnie przypominam sobie, że zupełnie obcy ludzie mi piszą, że robię coś dobrego. I nie jest tego wcale tak mało. Dzięki temu nie poddaję się i robię co mogę. Tworzę inicjatywy, poświęcam wolny czas na pisanie o ważnych tematach (głównie o wydatkowaniu publicznych pieniędzy) ślęcząc czasem po kilkanaście godzin nad jednym tematem. Może i nie zrobiłem oszałamiającego wyniku w tych wyborach, ale każdy kiedyś zaczynał. Poza tym nie robię tego z myślą o głosach. Gdyby tak było, to byłbym już poza polityką po ostatnich wyborach samorządowych, gdzie do rady miejskiej dostałem 19 głosów. I pomimo tego wszystkiego wciąż mam wokół siebie ludzi, którzy na mnie liczą. Dziękuję wam, że ze mną jesteście, że widzę wasze uśmiechnięte twarze na marszach, spotkaniach, imprezach… nie wiem czy kiedykolwiek, tak wam zbiorczo podziękowałem. Po prostu teraz czuję potrzebę byście o tym wiedzieli. Byście wiedzieli, że naprawdę biorę to wszystko do serca. Za kilka miesięcy zobaczymy się w kolejnej kampanii.

10 komentarzy:

random pisze...

Rozumiem Twoje ambiwalentne podejście do postulatów tych organizacji LGBT. Ja też czuję lekkie rozgoryczenie. Jednak nie oznacza to, że to co robiliście pójdzie na marne. Obserwuję wasze działania z Holandii i szczerze was podziwiam za to, że macie jeszcze na to siły, właśnie po wielu latach szczucia. Marzę bym mógł wrócić do Polski z moim mężem, który będzie nim także tutaj. Który nie będzie mi obcą osobą. Nie poddawajcie się.

Manveru1986 pisze...

Rozumiem, że masz mieszane uczucia co do postulatów organizacji LGBT+. Z jednej strony rozumiesz, że najpierw trzeba się zająć podstawami, czyli naprawić szkody wyrządzone przez rząd PiS. Z drugiej strony, rozumiesz też, że mówienie "nie teraz" związkom partnerskim to odkładanie praw osób LGBT+.

Myślę, że w tej sytuacji ważne jest, żeby znaleźć kompromis. Z jednej strony, trzeba nadal walczyć o prawa osób LGBT+, w tym o związki partnerskie i małżeństwa. Z drugiej strony, trzeba zrozumieć, że nowy rząd musi się zająć naprawą szkód wyrządzonych przez PiS.

Jestem przekonany, że można osiągnąć oba te cele. Można to zrobić poprzez współpracę z nowymi władzami i dalszy aktywizm społeczny.

Rozumiem też, że czujesz się wypalony. Walka o prawa osób LGBT+ to trudna i wyczerpująca walka.

Chciałbym Ci powiedzieć, że podziwiam Twoją pracę. To, co robisz, jest niezwykle ważne i doceniane przez wielu ludzi. Twoje zaangażowanie daje nadzieję na to, że pewnego dnia osoby LGBT+ w Polsce będą w pełni równe z innymi obywatelami.

Tomiandre pisze...

Absolutnie rozumiem Twoje mieszane uczucia.

Osobiście jestem dobrej myśli, bo myślę, że to był bardzo dobry krok organizacji - porozmawiać w pierwszej kolejności na tematy absolutnie najważniejsze i na teraz.
Warto zwrócić uwagę, że kilka dni po wyborach tvpis zrobiła sobie znowu z nas pożywkę i szczuła na nas.
Czy póki nie ustabilizujemy przekazu sączonego z mediów, nie wymusimy braku hejtu, mówienie o związkach partnerskich przy jednoczesnym szczuciu z ekranu nie spolaryzowałoby społeczeństwa jeszcze głębiej?

Jestem dobrej myśli bo widzę, że nikt nie rezygnuje z walki o związki jednopłciowe.
Owszem, rozumiem tych wszystkich, którzy boją się, że nasze prawa zejdą na dalszy plan, bo już to przerabialiśmy.
Mam jednak wrażenie, że w tym przypadku ci "waleczni" zapominają, że walka to nie tylko bitka, ale też taktyka.

I tu myślę - to może być dobra taktyka.
Pewności nie mam, ale tak coś czuję w kościach. ;)

Anonimowy pisze...

Przykro że nie odpisujesz na insta

Hubert Znajomski pisze...

Wybacz, że nie jestem w stanie odpisać każdemu. Mam naprawdę dużo wiadomości :(

Anonimowy pisze...

Ja mam wrażenie, że dużo osób jest naiwnych myśląc, że się uda. W rządzie znajdzie się kościółkowy PSL i Giertych. Już to widzę jak głosują za związkami partnerskimi.

Pikselovy pisze...

Cieszy mnie, że się nie poddajesz i masz siły robić swoje, wbrew wszelkim okolicznościom. Nie od razu Rzym zbudowano! Mam nadzieję, że Twoja ciężka praca będzie tylko owocowała w przyszłości. Wierzę w Ciebie!

Hubert Znajomski pisze...

Dzięki, nie po to szedłem do polityki by poddać się gdy coś nie idzie po mojej myśli

Anonimowy pisze...

Ja też mieszkam za granicą (w Niemczech dokładnie) i osobiście cieszę się, że są w Polsce osoby, które wciąż się nie poddają. Ja swojego męża (prawie ;)) też mam i liczę mocno na to, że kiedyś, w Polsce, będzie przepięknie, m.in. dzięki takim ludziom jak Hubert

Anonimowy pisze...

Regardless of the outcome, you have so many things to be very proud of:

1. You ran for national elections at such a young age and got involved with a political party that you like.

2. You have a clear cause and you're fighting for human rights, for LGBT rights and doing your best to make other people's lives easier and safer.

3. You had the courage to step away from your comfort zone and went on a 7-month volunteering project away from your country.

4. You transformed your body completely, started eating more healthy, started going to the gym and built a discipline around taking care of your body. And you achieved a huge upgrade on this front.

So that's really amazing, you should feel really proud of yourself!