Hubert Znajomski
Blog osobisty
piątek, 14 listopada 2025
środa, 12 listopada 2025
W dół o cztery i pół
wtorek, 11 listopada 2025
Choróbsko w święto…
niedziela, 9 listopada 2025
Po Krakowie
Pojechaliśmy nad Zalew Nowohucki. Nigdy tam, o dziwo, nie byłem. Popołudniem było już ciemno i nie kręciło się tam jakoś dużo ludzi. Spodobał mi się między innymi domek dla jeżyków.
Nieopodal znajdował się dom Jana Matejki.
Koło dziewiętnastej znaleźliśmy się na drugim końcu Krakowa. Na Kadeckiej, na Krowodrzy znajduje się bar orientalny i mogłem zasmakować zupy krabowej i kurczaka po wietnamsku. Przejechałem się jeszcze do Woli Justowskiej, Parku Decjusza i Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego. Niedługo wracam do siebie.
sobota, 8 listopada 2025
Średnio
piątek, 7 listopada 2025
Czas powrotu
poniedziałek, 3 listopada 2025
Imieniny i rodzinna wieś
Przejazd przez Zamość i barszczyk od babci. Najlepszy na świecie. No i celebruję dziś imieniny. Wiem, że to zapomniane święto, ale wciąż lubię o nich pamiętać.
niedziela, 2 listopada 2025
Prawie jak w Stambule
Jesteśmy przepełnieni!
sobota, 1 listopada 2025
Przedostatni miesiąc roku
piątek, 31 października 2025
Typowy gejowy Halloween
Jestem dziś w Lindo. Trwa impreza halloweenowa i oczywiście Hubercik musiał przebrać się tak jak na typowego geja przystało. Żeby dużo odsłonić. Nieco low effort, ale kostium kupiłem jakieś 2-3 tygodnie temu i myślałem, że dodam do tego jakiś makijaż lub coś w tym stylu, ale lenistwo wzięło górę i do popołudnia nie byłem nawet pewny czy w ogóle dziś przyjdę, bo rano nieco słabo się czułem. Notabene, przebrałem się za niby gladiatora.
czwartek, 30 października 2025
Eksperymentalizm
środa, 29 października 2025
Kalwaria Zebrzydowska
Odwiedzam dzisiaj kogoś w okolicy, więc zdecydowałem, że zahaczę na moment o sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej. Jest to jeden z obiektów światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Udało mi się ciut pozwiedzać, ale niestety zimna pogoda i późna pora sprawiły, że ta wycieczka zajęła mi dosłownie chwilę. Niemniej jednak ciekawie to wszystko wygląda nocą. Byłem tu raz, w dzieciństwie, z mamą, ale słabo już to pamiętam. Tak czy siak, jest tu bardzo ślicznie. Architektura sakralna to coś pięknego.
niedziela, 26 października 2025
Hubert Diwa
piątek, 24 października 2025
Do późna
czwartek, 23 października 2025
Ostatni raz w krótkim rękawie?
Dziś pogoda postanowiła nas zaskoczyć i za oknem termometry wskazywały aż 20 stopni. Prognozy na najbliższe dni wskazują, że o takim cieple będziemy mogli jedynie pomarzyć. Już mi deczko smutno na tę myśl. Będzie szaro, chłodno, błotniście i depresyjnie. Gdyby chociaż zimą częściej padał śnieg to byłoby to bardziej znośne.
poniedziałek, 20 października 2025
Wymęczenie
czwartek, 16 października 2025
Jesienne żyły
Dzisiejszy, bezcelowy spacer po miasteczku. Łęczna jest bardziej jesienna niż Kraków. Jest tu znacznie zimniej, a także praktycznie wszystkie drzewa żółkną. Niektóre nawet zrzuciły czerwone liście. W poniedziałek myślałem, że dojechałem na jakąś miniaturową Syberię, bo nawet w Lublinie marzłem.
środa, 15 października 2025
Na poziomie Bułgarii
wtorek, 14 października 2025
Mordownia
Byłem dziś na łęczyńskiej mordowni. Ćwiczyłem plecki. Jedną z maszyn na wiosłowanie wymaksowałem, używając ciężaru w wysokości 135 kilo i to naprawdę dało mi niezły zastrzyk energii na dalszą część treningu.
Łęczna opustoszała. Chodzę ulicami i jest jakoś tak… smutno i nudno. W przeciwieństwie do Krakowa. Mama wieczorem dała mi kilka koszulek do przymierzenia, żebym miał co nosić na studiach i wezmę je ze sobą do dawnej stolicy. Dla śmiechu nałożyłem na siebie dwie jej sukienki. Powiedziała, że jest ze mnie taki sam wariat jak tata. Nie jest to może coś dla mnie, ale przynajmniej mieliśmy z czego szczerzyć się jak konie.
poniedziałek, 13 października 2025
Dolores gryzie
sobota, 11 października 2025
Być wielkim
![]() |
| Stanąłem dzisiaj przed lustrem, bo znowu usłyszałem, że jestem podobny do taty. |
piątek, 10 października 2025
Mój pierwszy sensor
czwartek, 9 października 2025
Check check check
Dzisiaj kupiłem sobie pandzioszkę (jestem strasznie nieodpowiedzialny finansowo) i teraz znowu się włóczę i idę do studenckiego klubu. La vie est belle, Carpe diem i co tam jeszcze oklepanego przyjdzie do głowy.

















































