Dwie twarze Dolores!
Hubert Znajomski
Blog osobisty
niedziela, 17 marca 2024
Koci post
sobota, 16 marca 2024
Dwa tygodnie
wtorek, 12 marca 2024
Witaj Lublinie i Łęczno
W sobotę udałem się wgłąb zielonych płuc miasta. Promienie słońca próbowały przedrzeć się przez gąszcz drzew. Wszędzie dookoła powalone konary, głębokie doły. Na skraju znajduje się bagno i mała rzeczułka. Wczoraj w nocy przyjechałem do Łęcznej. Przywitałem się z moją księżniczką - Dolores. Nie widzieliśmy się pięć miesięcy. Słodko piszczała i zaczęła się tarzać po dywanie, gdy tylko mnie zobaczyła. Dziś natomiast pojechałem z mamą do Lubartowa, odebrać prace taty z lokalnego muzeum po zakończonej wystawie poświęconej jego twórczości. Czuję się lepiej w swoich rodzinnych stronach.
środa, 6 marca 2024
Ojcowski Park Narodowy
Kolejny raz potrzebowałem się rozerwać w jakikolwiek sposób. Dzisiaj, choć pogoda była pod psem, padło na wizytę w Ojcowskim Parku Narodowym - najmniejszym w Polsce.
Po lewej rzeka Prądnik, a po prawej ruiny Zamku Kazimierzowskiego.
sobota, 2 marca 2024
Następny przystanek: Powrót do zdrowia
No i co ja mogę napisać? Byłem wczoraj z wizytą u psychiatry. Parokrotnie przez ostatnie tygodnie uczęszczałem też na zajęcia z psychologiem. Dlaczego? Straciłem poniekąd poczucie sensu w otaczającym mnie życiu. Melancholia przeżerała mnie na wylot. A może to była apatia? Wcześniej opisywana anhedonia?
Wiedziałem, że muszę coś z tym zrobić, dlatego też zapisałem się na wizytę licząc na pomoc. Pamiętałem słowa, które usłyszałem podczas wolontariatu: „zanim zaczniesz pomagać innym, pomóż najpierw sobie”. Poczułem to po wielokrotnym płaczu, który z pewnością był czasem słyszalny nawet z ulicy. Wiele rzeczy chodziło mi po głowie, zadawałem sobie pytania. Czy to dlatego, że jestem z daleka od mojej miłości? Czy to dlatego, że miałem niepoukładane w hormonach? Czy to dlatego, że po prostu mogę być chory? Podjąłem słuszną decyzję o wizycie u specjalisty, albowiem musiałem zmienić swoje nastawienie. Miałem wsparcie. Musiałem tylko chcieć. Bałem się jak diabli, że to nigdy nie minie i że już zawsze będę odczuwać tę wewnętrzną ciemność, brak skupienia na czymkolwiek, że będę ciągle sprawdzał zegarek licząc na to, że czas jakoś szybciej minie. Jakbym miał już do końca wegetować, a w pewnych momentach maskować swoje przygnębienie.
Wczorajszy dzień z wizytą u lekarza, rozpocząłem od pozytywnego humoru, który nie był ani trochę wymuszony. Co prawda czekało mnie 11 godzin czekania, ale w przypływie tej tajemniczej energii, która w ostatnich dwóch dniach mnie opuściła, co czyniło mnie niezdatnym do życia, wiedziałem co robić. Spacer. Jednak zdołałem przejść tylko 11 kilometrów z hakiem, mimo że miałem na celu pobić rekord sprzed kilku dni. Przekroczyłem Wisłę w dwóch miejscach - najpierw przez most nowohucki, potem przez most nieopodal elektrowni wodnej Dąbie, a na rondzie mogilskim czekałem na autobus, bo już nie zdołałem iść. Powiedziałem trudno. Byłem wciąż w lepszym humorze, który popsuł się na chwilę przed wizytą. Lecz po wszystkim, po otworzeniu się, usłyszałem diagnozę: depresja.
I coś mnie uderzyło. Irytacja, gdy muszę czekać w kolejce w sklepie. Czekając na autobus nie mogłem usiąść na przystanku, musiałem krążyć po chodniku w oczekiwaniu. Porzucałem wiele rzeczy, które z początku mnie ekscytowały, bo po kilku minutach nie mogłem się już na tym skupić. Parokrotnie przerywałem oglądanie filmów lub seriali w telewizji, bo chciałem robić coś innego, lecz nie wiedziałem co. Prawie nic mi nie sprawiało radości. Musiałem robić przerwy od praktycznie wszystkiego, a i tak nie czułem relaksu. Czułem się wszystkim przytłoczony i dużo się martwiłem. Drzemki były dla mnie rzadkością, bo w mojej głowie musiało coś się dziać. Musiałem dawać sobie bodźce.
No i dochodzi to rozchwianie emocjonalne, które odczuwałem przez ostatnie kilka dni, jak nie tygodni. Poczułem pewną ulgę. W końcu wiedziałem co mi było. Dostałem receptę na leki, które od razu kupiłem w pobliskiej aptece i od razu po przyjściu do domu zażyłem pierwszą z tabletek, zgodnie z zaleceniem pani doktor. Wierzę, że będzie lepiej.
Dzisiaj dużo spałem, ale znalazłem siłę chociażby na wzięcie prysznica, czy zejście na dół, do sklepu, by kupić sobie coś do jedzenia. I to dwa razy. Potrzebuję czasu, by stanąć na nogi, ale na szczęście są przy mnie ludzie, którzy mnie kochają i dbają o to, bym mógł się poczuć lepiej.
Depresja jest okrutna. Może dopaść każdego, nawet takiego chłopaczka, co z każdej drobnostki cieszy się jakby fortunę zgarnął. Depresja to nie wyrok. Nie znaczy to, że jesteś leniwy. Nie znaczy to, że jesteś ciężarem. Nie znaczy to, że coś jest z tobą nie tak i że jesteś w tym sam. Trzeba sobie pomóc. Warto zgłosić się do lekarza specjalisty, który wysłucha i pomoże. Nie bój się leczenia. Może potrwa krótko, może nieco dłużej. Najważniejsze, że z czasem poczujesz się lepiej. Ja w to wierzę. Sam potrzebuję nieco czasu, by coś się w mojej głowie zmieniło, bym znowu zaczął czuć szczęście. Dzisiaj jest ociupinkę lepiej, co mnie cieszy. Czytam historie ludzi, którzy się z tym zmagali i są już zdrowi i szczęśliwi. To też mi mocno pomaga. Ja też kiedyś taki znowu będę, bo znalazłem w sobie siłę by do tego doprowadzić.
czwartek, 29 lutego 2024
Dodatkowa kartka z kalendarza
29 lutego zdarza się raz na cztery lata. Wiedza powszechna. Wyjątkowość tego dnia, dla mnie, nie polega tylko na samej dacie, ale także na tym, że zacząłem w pewien sposób lepiej rozumieć pewne rzeczy i starać się zmienić swoje myślenie i zachowanie. Dzisiejszy dzień był ciężki i czułem naprawdę mało energii. Największym moim wyczynem były ponad 4 kilometry spaceru w niecałe 40 minut. Ostatnio nieco więcej płaczę i zdecydowałem się zapisać do specjalisty i poprosić o pomoc. Myślałem, że wizyta odbędzie się dzisiaj, ale jednak będę musiał wytrzymać do jutra. Mam wsparcie. Wierzę, że będzie lepiej. „Zanim zaczniesz pomagać innym, pomóż najpierw sobie”.
Dostałem dzisiaj, tak znienacka, artystyczny portret przedstawiający moją twarz. Zrobiło mi się miło. Instagram autora: @zacharysmindwtorek, 27 lutego 2024
Z krakowskiego pamiętnika
Dzisiaj wyszedłem na miasto z nadzieją na dobrą zabawę |
W niedzielę pobiłem swój rekord marszu i przeszedłem ponad 21 kilometrów w 3 godziny i 10 minut.
Przeszedłem się do Kazimierza i z powrotem. Cieszyłem się polskością, przesiąkającym dookoła mnie językiem. Czułem klimat międzywojnia. Brakowało mi mojego kraju, muszę to przyznać. Odkąd wróciłem do Polski, moja książka, którą piszę od ponad miesiąca, mocno się rozwinęła. Tym razem czuję, że naprawdę uda mi się coś stworzyć, bo od dłuższego czasu czuję natchnienie. Nadal czytam „Empuzjon” Olgi Tokarczuk, będąc dopiero w połowie, bo cały czas poszukuję czegoś, co mnie kompletnie wkręci. I poniekąd mi się to udaje.Wczoraj odwiedziłem Nowohuckie Centrum Kultury i obserwowałem w pobliżu neony w stylu PRL. Od kilku dni pogoda jak na luty, jest wręcz upalna.
środa, 21 lutego 2024
Powrót z przesiadką
Jest wysoko. Jak zwykle nogi mi się trzęsły, ale dla ciekawych zdjęć warto. Szczególnie podoba mi się to po prawej. Było naprawdę ciepło. Ja w moim płaszczu porządnie się zgrzałem. Dostałem informację, że nieopodal parlamentu znajduje się bardzo interesujący pomnik - Buty na brzegu Dunaju, który upamiętnia ofiary Holocaustu. Ciężki i bolesny temat został przedstawiony w prostej, aczkolwiek dającej do myślenia symbolice. Wracałem z tego miejsca pełen zadumy.
poniedziałek, 19 lutego 2024
To już jest koniec…
Ojczyzna wzywa. Będę po raz pierwszy w życiu spał na kuszetce w pociągu. Nie ukrywam, ciekawi mnie jakie to będzie uczucie, oraz jak pomieszczę na miejscu cały mój bagaż. Co czeka mnie dalej? Nadchodzą wybory, w które jak zwykle się zaangażuję, odwiedzę rodzinną wieś przy granicy, spotkam się z przyjaciółmi i rodziną, a w połowie kwietnia znowu wyjadę ku przygodzie. Takie życie.
piątek, 16 lutego 2024
Pożegnanie z Rumunią
Prawie pół roku w Rumunii z pewnością mnie zmieniło. Dojrzałem, kontynuowałem rozwój ciała i umysłu, zacząłem być bardziej samodzielny i nauczyłem się naprawdę wielu umiejętności, które przydadzą mi się w przyszłości. Wczoraj miałem przedostatni trening na tutejszej siłowni i był jak zwykle udany.
Dzisiaj miałem ostatni dzień w pracy. Był bardzo ciężki, ale dałem radę. Otrzymałem tzw. „Youthpass” - certyfikat potwierdzający uczestnictwo w Europejskim Korpusie Solidarności, a także pokazujący jakie umiejętności rozwinąłem podczas mojego projektu. Były to przede wszystkim umiejętności cyfrowe, przedsiębiorcze, artystyczne i dotyczące pisania.
czwartek, 15 lutego 2024
Kandydat PiS na burmistrza Biłgoraja promuje się w szkole
Link do wpisu |
Mniej niż dwa miesiące dzieli nas od wyborów samorządowych, a to oznacza, że kandydaci wszelkiej maści będą się promować gdziekolwiek się da. O ile są to miejsca do tego przeznaczone, to nic mi do tego, ale „niezależny” kandydat na burmistrza Biłgoraja - Ireneusz Bulicz, który już jutro dostanie poparcie PiS od samego Przemysława Czarnka (źródło), postanowił, że będzie promować swoje nazwisko w jednym z miejskich liceów, które jest prowadzone przez powiat. A pan Bulicz pracuje w biłgorajskim starostwie rządzonym przez PiS właśnie (źródło). Mocno zastanawiam się nad tym co o tym będzie sądzić Państwowa Komisja Wyborcza, w tym Krajowe Biuro Wyborcze z delegaturą w Zamościu, które poinformowałem o niniejszej sytuacji.
niedziela, 11 lutego 2024
Nie trzeba być pionierem
Kawusia z dzisiejszego poranka |
- Ćwiczę na siłowni, już ponad rok - nie marzę by być Mr. Olympia i nie marzę o starcie w żadnych zawodach. Moim celem jest być dużym facetem i idę po niego każdego dnia.
- Uczę się od tego tygodnia programowania od podstaw - nie marzę by być komputerowym maniakiem i specjalistą światowej sławy. Po prostu chciałem podjąć jakieś wyzwanie i zobaczyć do czego jestem zdolny. Lubię wszechstronność i posiadanie wiedzy z różnych dziedzin. Zamiast mówić: jestem prostym człowiekiem, warto czasami spojrzeć na siebie i powiedzieć: jestem złożonym człowiekiem. Bycie złożonym jest równie interesujące.
- Piszę kolejną książkę, którą tym razem mam nadzieję ukończyć - wielokrotnie pisałem, tu na blogu, że mam zamiar napisać książkę i te plany spaliły na panewce. Lecz ostatnio odkryłem coś, co pomogło mi znaleźć rozwiązanie na ten słomiany zapał. Dlaczego nie przedstawić świata z mojej perspektywy, a nie z trzeciej osoby? Zauważyłem, że pisze mi się o wiele łatwiej i lepiej. W ciągu dwóch tygodni napisałem kilkadziesiąt stron.
sobota, 10 lutego 2024
Lubię zabytki
Budowę kościoła rozpoczęli krzyżacy w XIII wieku. Jest to jedna z największych fortyfikacji w Europie Wschodniej, jej mury sięgają 12 metrów wysokości. Była celem ponad 50 ataków ze strony tureckich wojsk, a także posiada najstarszy tryptyk w całym Siedmiogrodzie (źródło).
poniedziałek, 5 lutego 2024
52 minuty
Lotnisko w Stambule jest gigantyczne |