Miałem dzisiaj przyjemność przyjść do Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie na sztukę pt. "Kowboje" autorstwa Michała Buszewicza. Jest to sztuka o nauczycielach przeniesiona w świat dzikiego zachodu. Mogę śmiało stwierdzić, że była bardzo metaforyczna, momentami mocno śmieszna. Urzekła mnie scena, gdzie nauczyciele czynili dziwne (że tak to nazwę) tańce mówiąc odgłos, który, mam nadzieję, dobrze usłyszałem: tirli, tirli. Dla mnie to był symbol klepania bezsensownej wiedzy na pamięć. Kilka fragmentów było komicznych: monolog ojca mówiącego do córki, albo myśli nauczyciela (jak mniemam) geografii o brokułach. Moim zdaniem sztuka jest dobra, choć nie najlepsza na jakiej byłem. Niemniej jednak gorąco ją polecam.
Z teatrem jest zupełnie inaczej niż z kinem. Każdy spektakl jest jedyny w swoim rodzaju. Każdy upadek jest inny, na każdym spektaklu stawia się inne kroki, gdy aktor czymś rzuca, coś przesuwa, popycha, krzyczy, bije, płacze, mówi, zawsze robi to w jeden, jedyny, niepowtarzalny sposób. Nie ma dwóch takich samych spektakli, natomiast w kinie każdy film wygląda tak samo. Zawsze pojedyncze źdźbło trawy będzie tak samo wiało na wietrze i znajdywało się w tym samym miejscu. Dlatego teatr jest wyjątkowy.
Z teatrem jest zupełnie inaczej niż z kinem. Każdy spektakl jest jedyny w swoim rodzaju. Każdy upadek jest inny, na każdym spektaklu stawia się inne kroki, gdy aktor czymś rzuca, coś przesuwa, popycha, krzyczy, bije, płacze, mówi, zawsze robi to w jeden, jedyny, niepowtarzalny sposób. Nie ma dwóch takich samych spektakli, natomiast w kinie każdy film wygląda tak samo. Zawsze pojedyncze źdźbło trawy będzie tak samo wiało na wietrze i znajdywało się w tym samym miejscu. Dlatego teatr jest wyjątkowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz