poniedziałek, 23 grudnia 2019

Polacy kontra papież

Kilka dni temu papież Franciszek opublikował na swoim profilu na Twitterze, że zdecydował o tym, że na krzyżu umieści kamizelkę, która ma na celu przypomnieć o obowiązku ocalenia każdego ludzkiego życia. Szanuję Ojca Świętego za to, że postanowił uczynić coś takiego. Niestety, w komentarzach posypały się wyrazy niechęci wobec głowy Kościoła Katolickiego.
Zaintrygował mnie m.in. wrzucony obraz z papieżem z gwiazdą Dawida trzymającego w ręku tęczową flagę. Krzyż nazwano np. "zbeszczeszczeniem", "profanacją", czy "opętaniem", a Franciszka ogłoszono "antypapieżem". Pojawiły się drwiny, że można było do krzyża przybić ponton, albo pas szahida. To wszystko mówi wiele o polskiej wierze.
Jutro wigilia, którą wiele polskich rodzin spędzi wspólnie przy jednym stole. Będą śpiewane kolędy, będą składane życzenia, odmówi się modlitwy i zrobi się wiele innych rzeczy.
Niemniej jednak mało kto z wierzących jest skłonna zgodzić się z papieżem, że każde życie jest cenne w oczach Boga.
Hipokryzją jest poruszanie tematu aborcji. Koniecznie musi zostać zakazana, ale kobieta z niepełnosprawnym dzieckiem musi radzić sobie sama. Chronimy życie, od poczęcia, po koniec ciąży, ale potem nie ma społecznego zainteresowania, co dalej z dziećmi. Jak mamy je wykarmić? Jak mamy zapewnić im lepszą przyszłość? Dlaczego w Polsce jest tak mało żłobków, które pękają w szwach? To też jest ochrona życia, bowiem zapewniamy kolejnym pokoleniom bezpieczeństwo i fundamenty, które będą mogły kontynuować dla swoich dzieci.
Żal jest patrzeć na tę nienawiść w komentarzach. Wierny mówi do papieża "won" gdy głosi coś co nie jest po jego myśli. Zapomina się o dogmacie o nieomylności papieża. Nie jest to żadna nowość, bo oficjalnie obowiązuje od 1870 roku.
Zadziwił mnie komentarz, że papież ratowałby hitlerowców. Czy naprawdę ci najwierniejsi bojownicy wiary przeczytali ze zrozumieniem Pismo Święte?
Ewangelia według św. Łukasza
Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:  «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Po prostu nie wierzę, że część wierzących Polaków uważa się za świętszych od papieża. Wiara nie skłania nikogo do refleksji? Nie myślimy o tym jak źle się żyje poza granicami pierwszego świata? Nie czujemy się współwinni temu, że niszczymy planetę? Oczywiście w Piśmie Świętym są słowa o tym, żeby czynić ziemię sobie poddaną. Ale możemy tutaj spojrzeć na to z innej perspektywy. Bywali w historii królowie praworządni, sprawiedliwi i dbający o swoje terytoria. Z drugiej strony bywali i tacy władcy, którzy zaniedbywali i osłabiali swe ziemie.
Zatem, to że my możemy uczynić ziemię sobie poddaną, wcale nie oznacza, że możemy ją niszczyć. Naprawdę wiele osób powinno przemyśleć w co naprawdę wierzą. 

Brak komentarzy: