czwartek, 14 września 2023

Europa dla młodych

Znalazłem sposób w jaki sposób połączyć przyjemność podróżowania z czymś naprawdę pożytecznym. Pewnie zastanawialiście się co takiego robię w Rumunii. Otóż, spieszę właśnie z odpowiedzią. 

W styczniu odkryłem Europejski Korpus Solidarności, który oferuje wolontariaty, które można odbyć w całej Europie, a które mają na celu nieść pomoc lokalnym społecznościom. Osoby poniżej 30 roku życia mają możliwość połączyć podróż z pomocą innym. Takim sposobem trafiłem do Rumunii, gdzie będziemy z innymi wolontariuszami pomagać lokalnej społeczności w wiejskich szkołach w okręgu Harghita (jak już wspominałem jest to region, gdzie dominują Węgrzy). 

Nauczycielem nie jestem, ale poczułem się trochę jakbym nim był (jaki ojciec taki syn). Miasto jest piękne i cały czas je odkrywam. Nie tylko turystycznie, ale także oczami mieszkańca. 

Byłem już w kilku restauracjach i kawiarniach, zapisałem się na lokalną siłownię, zrobiłem sobie dwa tatuaże, a nawet zdążyłem już naprawić mój Apple Watch (bo wczoraj mi się popsuł). Lokalna społeczność jest naprawdę super, a ja sam znam już trochę węgierskich słówek.
W poniedziałek na quiz night
Moje nowe tatuaże! Zapłaciłem za nie mniej niż normalnie w Polsce. 

Podsumowując. Właśnie za takie możliwości doceniam to, że przez praktycznie całe moje życie mieszkam w Unii Europejskiej. UE daje mi szansę bym odkrył nieoczywistą jej część, ale także to, że mogę nabyć naprawdę przydatne umiejętności na rynku pracy, pomóc innym ludziom, odkryć nową kulturę, a także nauczyć się samodzielnego życia. Jestem pełen optymizmu i cieszę się, że ruszyłem z miejsca i mogę być częścią Europejskiego Korpusu Solidarności.

5 komentarzy:

Tomiandre pisze...

Super!
Powodzenia w wolontariacie 🥰

A na marginesie - fajne tatuaże. 😉

Anonimowy pisze...

Widać, ze zapłaciłeś za nie mniej niż w Polsce. Wyglada jakby ktoś się na tobie uczył. „rycerz” ma jedna rękę dłuższa i krótsza- kiepskie proporcje

Anonimowy pisze...

Istnieje też coś takiego jak perspektywa

Anonimowy pisze...

Istnieje, owszem, a tutaj jest źle zastosowana, to widać, aż kłuje w oczy

Anonimowy pisze...

To raczej wina designu niż tatuażysty, przecież ten byk jest całkiem spoko. Co do tego rycerza (?) się nieco zgadzam