|
Plac po Farze, jestem niezwykle dumny z tego jak to zdjęcie mi wyszło |
Dziś udałem się w końcu na spacer po Lublinie. Rodzinka zajechała autem do Zemborzyc, a ja wybrałem się do mojego ukochanego miasta autobusem i do leśnej działki zawitałem kilka godzin później. Chciałem się po prostu przejść, zobaczyć ponownie coś, co bywało moją codziennością.
Przechadzając się Krakowskim Przedmieściem i Placem Litewskim czułem finał kampanii wyborczej. Obok ratusza mijałem prezydenta Lublina rozdającego gazety, a sztaby kandydatów z kompletnie różnych komitetów rozdawały ulotki prosząc o głos. Dziwnie się patrzy na wybory, trochę tak z ubocza. Dotychczas zawsze byłem zaangażowany, pomagając, zbierając podpisy, wieszając plakaty, bądź kandydując, jak w październiku, do sejmu. Może jednak wyjdzie mi to na dobre?
Jak już zajechałem na miejsce, usiadłem sobie na dachu jednego z domków i patrzyłem w las, jak przyroda się odradza na nowo. Przy ogrodzeniu posadziliśmy sadzonkę świerku, a dodatkowo dostałem do ręki, po raz pierwszy w życiu małą piłkę łańcuchową i ciąłem garść martwego drewna na dzisiejsze ognisko. Poczułem się jak męski drwal!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz